Gorącym tematem od kilku dni jest sytuacja chińskiego producenta, po tym jak Google zapowiedziało zakończenie współpracy z Huaweiem. Informacja rozeszła się lotem błyskawicy i niezależnie od tego czy do zakończenia współpracy faktycznie dojdzie, to już sama wywołana nią panika niewątpliwie w pewnym stopniu wpłynie na kondycję chińskiej firmy.
W dużym skrócie dla niecierpliwych: moim zdaniem po chwilowych perturbacjach wszystko wróci do normy, a cała sytuacja może być okazją do zakupu dobrego smartfona w obniżonej cenie.
Wyjaśnienie dlaczego tak uważam wymaga znacznie więcej cierpliwości :-)
Czy faktycznie może dojść do zakończenia współpracy? Osobiście nie sądzę.
Przyczyną problemów Huaweia teoretycznie są zarzuty o szpiegostwo, jednak do tej pory amerykańska administracja nie przedstawiła w tej sprawie żadnych wiarygodnych dowodów, a po tym jak w Iraku nie udało się odnaleźć broni chemicznej, zaufanie do amerykańskiego wywiadu nie jest już tak bezgraniczne jak dawniej. Wiadomo też, że w 2018 roku Huawei wyprzedził Apple pod względem ilości (a nawet wartości) sprzedanych smartfonów, a tempo w jakim to osiągnął pozwala przypuszczać, że gdyby nie obecne perturbacje, to w 2019 r przeskoczyłby także Samsunga i zajął pierwsze miejsce na podium.
Jeśli dodamy do tego fakt, że to Huawei staje się głównym rozgrywającym w batalii o wdrożenie technologii 5G, to sytuacja w kolejnych latach właściwie byłaby już całkowicie jasna. Wszystko wskazuje na to, że nowe iPhony, które Apple zaprezentuje we wrześniu nie będą jeszcze miały zaimplementowanej obsługi 5G, co oznacza, że w najlepszym wypadku Apple uda się dołączyć do wyścigu w drugiej połowie 2020 roku (a i to nie jest jeszcze przesądzone), czyli grubo ponad rok za głównymi konkurentami. Tymczasem 5G w Korei ma już niemal 0,5 mln użytkowników, a i w Europie można się spodziewać znacznej skali wdrożenia do końca bieżącego roku. W Szwajcarii komercyjna 5G już wystartowała, a od lipca ma zacząć działać także w Wielkiej Brytanii.
Część Czytelników zapewne pamięta długoletnie wojny patentowe jakie toczyły się pomiędzy Apple a Samsungiem w czasie kiedy to Samsung gwałtownie zdobywał rynek. Jest raczej oczywiste, że podobne manewry w stosunku do chińskich producentów miałyby bardzo ograniczoną skuteczność, jako że Chińczycy znani są ze swobodnego stosunku do praw patentowych ;-)
Wszystko to utwierdza mnie w przekonaniu, że obecne deklaracje Googla są jedynie elementem wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami. Czy to jednak oznacza, że nie należy traktować ich poważnie?
Może potraktowałbym je poważnie, gdyby nie to, że Stany Zjednoczone w dłuższym okresie po prostu nie mogą takiej wojny wygrać. Z wielu powodów. Ale wystarczy jeden.
Otwarta wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami przyniosłaby ogromne straty gospodarcze. Jaki miałoby to wpływ na sytuację społeczną w obu krajach? W państwie demokratycznym w najlepszym razie dojdzie do zmiany władzy podczas najbliższych wyborów, a w Chinach w najgorszym razie czołgi rozjadą kilkuset studentów na głównym placu stolicy. Inne powody to ogromne zadłużenie USA, będące między innymi skutkiem kryzysu finansowego, w tym zadłużenie wobec Chin, czy dostęp do strategicznych surowców.
W końcu warto też zauważyć, że to jednak Google powinno zależeć bardziej na współpracy z Chińczykami, niż Chińczykom na współpracy z Google. Komu Google będzie sprzedawać swoje licencje, jeśli nie będzie sprzedawać ich Chińczykom?
W pierwsza pierwszej piątce producentów smartfonów z androidem znajdziemy Samsunga i cztery firmy chińskie (Huawei, Xiaomi, Oppo, Vivo). Utrata tak dużej części rynku byłaby dla firmy katastrofalna. A przecież nie chodzi tylko o pieniądze. Trzeba przecież zakładać, że obecność oprogramowania Googla na smartfonach jest dla USA doskonałym źródłem informacji, nie tylko statystycznych ;-)
Zakładam więc, że działania USA były obliczone wyłącznie na wywołanie zamieszania i niepewności na rynku. I ten skutek niewątpliwie udało się im osiągnąć. Sieci komórkowe zawieszają zakupy, a zaniepokojeni klienci masowo anulują zamówienia.
Moim zdaniem wkrótce cała sprawa rozejdzie się po cichu po kościach i do żadnego zakończenia współpracy nie dojdzie. Przynajmniej na razie - dopóki Huawei nie ma jeszcze własnego systemu, który mógłby zastąpić oprogramowanie Googla.
Czy to oznacza, że warto w tej chwili kupić smartfon Huaweia? Moim zdaniem tak.
Zwracam jednak uwagę, że ogólnie nie zalecam w tej chwili nadmiernego pośpiechu przy zakupie droższych modeli. Jest oczywiste, że modele premium nie wspierające technologii 5G (czyli wszystkie dostępne na polskim rynku) muszą wkrótce znacząco stanieć. Raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie kupi takiego modelu jeśli w perspektywie kilku miesięcy będzie to przeszkodą w korzystaniu z sieci 5G. A nasi rodzimi przedsiębiorcy z pewnością zadbają o to, żeby wszystkie "przestarzałe" modele trafiły na nasz rynek.
Dlatego mimo wszystko odradzam na razie zakup modelu z serii P30. Chyba, że naprawdę w okazyjnej cenie. Także Huawei P20 Pro jest na razie wyceniany znacząco powyżej Samsunga S9 (biorąc pod uwagę 500 zł zwrotu od Samsunga, o czym wspominałem na blogowym fanpage'u), a przecież telefony te debiutowały na rynku w bardzo zbliżonej cenie. Jeśli jednak cena spadnie wkrótce znacząco poniżej 1500 zł, to moim zdaniem będzie to dobra okazja do zakupu.
Aktualizacja z dnia 2.10.2019
Niestety wygląda na to, że się pomyliłem. W dodatku pomyliłem się podwójnie. Po pierwsze smartfony Huaweia nie są teraz wcale wyraźnie tańsze. Po drugie najnowszy smartfon chińskiego producenta Huawei Mate 30 korzystający z otwartej wersji Androida AOSP został fabrycznie pozbawiony dostępu do usług Googla. Początkowo wydawało się, że to nie problem, bo usługi Googla można samemu doinstalować później. Sam przez dłuższy czas korzystałem z telefonu Xiaomi z chińską wersją oprogramowania, do którego samodzielnie doinstalowałem usługi Googla. I rzeczywiście takie rozwiązanie w Mate 30 działało - niestety tylko przez kilka dni (szczegóły tutaj).
Nie wątpię, że entuzjaści znajdą kolejne sposoby na ominięcie zabezpieczeń, ale cała sytuacja świadczy jednak o tym, że Google blokadę Huaweia traktuje całkowicie poważnie. A wybory w USA odbędą się dopiero za rok i trudno przewidzieć co do tego czasu może się jeszcze zdarzyć.
Mi w poniedziałek udało się kupić Honor 10 za 183 euro. Nówka, po zwrocie z pełną gwarancją. Play wczoraj puścił p20 pro za 1800 zł. Ja tam się ciszę z zaistniałej sytuacji, można kupić świetny telefon za grosze.
OdpowiedzUsuń