poniedziałek, 30 maja 2016

Kilka okazji prosto z Chin (akurat na Dzień Dziecka;-) )

No dobrze, na Dzień Dziecka na pewno już nie dojdzie, ale przecież każdy z nas ma w sobie trochę dziecka, więc może to być pretekst, żeby poprawić sobie humor;-)

Kilka dni temu pisałem (radzę przeczytać wszystkim myślącym o zakupie pierwszego telefonu z Chin) o tym, że generalnie telefon lepiej jest kupić w Polsce, ale czasami trafiają się takie okazje, że trudno obok nich przejść obojętnie.
Dzisiaj parę słów na temat takich okazji.

Zacznę może od tego, że naprawdę dobre okazje nie trwają zazwyczaj zbyt długo. Telefon, który pojawi się w Chińskim sklepie, czy na Aliexpress w okazyjnej cenie, najczęściej jest wykupywany w ciągu kilku godzin. Dlatego lepszą platformą do informowania o takich okazjach jest Facebook. Stąd informacje o okazjach zawsze zamieszczam najpierw na moim blogowym profilu na Facebooku.
Na blogu staram się zamieszczać wpisy o nieco większym wkładzie intelektualnym, co jednak wymaga czasu, często na tyle długiego, że okazja staje się nieaktualna. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma profil na Facebooku. Ja sam posiadam tylko profil związany z blogiem, więc doskonale rozumiem innych "wykluczonych na własne życzenie";-) Dlatego od czasu do czasu będę też starał się zamieszczać na blogu krótkie wpisy na temat okazji, które mają szansę potrwać dłużej niż godzinę;-)

Pierwszy telefon o którym chciałbym dzisiaj napisać to tylko przykład pewnej grupy telefonów, które określiłbym mianem "najtańsze nadające się do czegokolwiek". Do tej grupy zaliczam telefony z 4-rdzeniowym procesorem, 1 GB pamięci RAM, 8 GB ROM, wyświetlaczem IPS i androidem w wersji co najmniej 4.4. Moim zdaniem poniżej tego minimum, nic co ma na pokładzie androida, nie ma prawa działać w sposób akceptowalny dla nawet najmniej wymagających użytkowników.
Poza tym chyba nie ma takiej potrzeby, ponieważ w Chinach taki telefon możemy kupić za około 150 zł.
Sam użytkuję tablet w takiej specyfikacji od ponad 2 lat. Przez pierwszy rok działał znośnie, teraz jest już gorzej.



Wracając do przykładu: VKworld F1, to telefon spełniający określone wyżej minimum. Trudno mi było znaleźć nawet jakąś recenzję. Znalazłem klip po rosyjsku, ale trudno to nazwać dogłębną recenzją.
Telefon możemy kupić w Chinach za dokładnie 38 dolarów. W linku jest cena 39,99 ale możemy ją obniżyć o 2 dolary dzięki punktom otrzymanym za rejestrację w tym sklepie. Nie chcę się rozpisywać na temat samego telefonu. Powtarzam, że to tylko przykład pewnej grupy urządzeń. Jednego z przedstawicieli tej grupy poznamy wkrótce bliżej, bowiem zamówiłem do testów w klubie czytelników bloga telefon BlackView A8.
W Polsce do około 200 zł nie da się kupić telefonu spełniającego ww. kryteria. Ani nowego, ani nawet używanego (nie licząc uszkodzonych). Dlatego dla osób z takim budżetem pozostaje zakup bezpośrednio w Chinach. W tym przypadku ryzyko zapłacenia VAT jest stosunkowo niewielkie. Przesyłki o tak małej wartości często wysyłane są jako nierejestrowane, a celnikom zwykle szkoda czasu na zajmowanie się przesyłkami nierejestrowanymi.



Drugi telefon, o którym chciałbym napisać to TCL 3S M3G
Firma TCL to jeden z większych chińskich producentów telefonów. Kilka lat temu przejął francuską firmę Alcatel i wszystkie sprzedawane obecnie telefony Alcatel są produkowane właśnie przez TCL.
Sam telefon możemy kupić w Polsce pod brandem polskiej firmy Kruger&Matz za około 900 zł. W Chinach za niecałe 90 dolarów (+ ewentualny VAT) możemy kupić telefon o specyfikacji porównywalnej z HTC M8S lub Sony M4 AQUA. W podobnej cenie trudno znaleźć inne telefony o zbliżonej specyfikacji, a jeśli nawet, to będą to telefony mniej znanych firm. Pokrewieństwo z modelem sprzedawanym w Polsce daje szanse na większą dostępność akcesoriów, części zamiennych i wsparcie użytkowników.
Opinie o telefonie są raczej pozytywne, znajdziecie je w linkach powyżej. Test polskiego bliźniaka przeczytacie tutaj.



Trzeci telefon to Xiaomi Mi4. Telefon ma już swoje lata, ale to były flagowiec dlatego jego parametry wciąż jeszcze sprawiają, że jest warty zakupu. Cena w podanym linku (132 USD), to obecnie standardowa cena tego telefonu w Chinach. Jednak w podlinkowanym sklepie mamy wliczoną wysyłkę z Europy co sprawia, że nie musimy obawiać się VAT-u. Ponadto cenę możemy obniżyć o 10 USD kuponem EUD2Years10
Za niecałe 500 zł nie sposób kupić tego telefonu w Polsce. Najniższa cena jaką znalazłem to prawie 700 zł.
Zastosowany w nim snapdragon 801 to chip stosowany też w LG G3, Sony Xperia Z3, Samsungu Galaxy S5. Wszystkie te telefony w Polsce nadal kosztują powyżej 1000 zł.
Recenzję telefonu przeczytacie tutaj.   Zwrócę tylko Waszą uwagę na fakt, że podlinkowana wersja jest nieco gorzej wyposażona w pamięć, bowiem ma tylko 2 GB RAM i 16 GB ROM, (około 12 GB dla użytkownika) co przy braku obsługi kart SD może być ilością niewystarczającą.



Niestety Mi4 szybko zniknął z magazynu:-( Pozostawię jednak wpis na jego temat jako punkt odniesienia do następnych promocji z jego udziałem.
W zamian pojawił się w niezłej cenie Xiaomi Redmi 3. Z kuponem EUD2Years10 zapłacimy za niego mniej niż 550 zł, z przesyłką z magazynu w Europie, co znacząco skraca czas oczekiwania na telefon i jednoczenie zmniejsza ryzyko zatrzymania przez Urząd Celny (podobno do zera). W Polsce można go kupić za 660 zł.
Telefon wszedł na rynek w tym roku, ale okazał się hitem sprzedażowym (podejrzewam, że z powodu popularności jego poprzednika: Redmi 2) dlatego można już przeczytać parę recenzji lub zobaczyć videorecenzję tego aparatu. Dlaczego warto zwrócić na niego uwagę? W stosunkowo niewielkiej obudowie 140 x 70 x 8 mm upchnięto 5 calowy ekran, miejsce na dwie karty SIM, ośmiordzeniowego snapdragona 616, 2 GB RAM i baterię o pojemności aż 4000 mAh.
Biorąc pod uwagę, że to stosunkowo nowy model, polecam jego zakup głównie użytkownikom, którym nie obce jest wgrywanie kolejnych ROM-ów ;-)

piątek, 27 maja 2016

Festiwal okazji w Orange Freenet.

O ofercie Orange Freenet pisałem całkiem niedawno, ale wracam do tematu, ponieważ pojawiło się kilka urządzeń w bardzo dobrych cenach.
Wszystkie podane niżej ceny obowiązują już w najniższym abonamencie za 39,90 zł/m-c, który można jeszcze obniżyć kodami rabatowymi do około 30 zł/m-c. Abonament ten oferuje 25 GB pakiet internetu, który można wykorzystać na dedykowanej karcie sim oraz wszystkich kartach sim przypisanych do tego samego konta abonenckiego. Szczegóły opisałem w poprzednim wpisie.

Oto lista ciekawych (moim zdaniem) pozycji:
Lenovo Tab S 8 odnowiony - rata 1 zł/m-c. Cena nowego wg. ceneo.pl 899 zł.
Samsung Galaxy Tab 3 7.0 odnowiony - rata 1 zł/m-c. Cena nowego wg. ceneo.pl 549 zł.
Huawei Media Pad M1 odnowiony - rata 1 zł/m-c. Ostatnia znaleziona cena nowego około 500 zł.
Lenovo Yoga Tab 3 - rata 10 zł/m-c + opłata początkowa 49 zł. Cena nowego wg. ceneo.pl 959 zł.

Przypomnę, że o urządzeniach odnowionych pisałem w tym wpisie.
Na stronie internetowej operatora są dostępne kody rabatowe na 4 miesiące abonamentu gratis.
Jeżeli ktoś potrzebuje lepszych, proszę o kontakt na mój blogowy email: zielony71a@gmail.com. Może będę mógł pomóc;-)

Na koniec dodam, że użycie przy zamawianiu oferty Freenet  tego linku informuje operatora, że to ja poleciłem Wam usługi Orange i daje Wam możliwość zostania członkiem Klubu Czytelników Mojego Bloga  :-) Proponuję użycie tego linku nawet wtedy, jeśli nie jesteście zainteresowani członkostwem w Klubie.
Nic Was to nie kosztuje i nie ma wpływu na działanie innych promocji, a będzie miłą formą podziękowania za moją pracę:-)
Po złożeniu zamówienia poprzez podany link, zachęcam do przesłania na mój adres email: zielony71a@gmail.com numeru, dokładnej daty i godziny złożenia zamówienia oraz nazwy wybranego planu taryfowego co jest jednocześnie wnioskiem o przyjęcie do Klubu Czytelników Mojego Bloga. Powyższe dane umożliwią mi sprawdzenie czy operator przypisał dane zamówienie do mojej osoby i umożliwią złożenie reklamacji gdyby tak się nie stało. Jednocześnie proszę o informację, jeżeli przy danym zamówieniu korzystacie z programów typu mokazje, payback itp., bowiem może to mieć wpływ (choć nie musi) na losy reklamacji;-)

środa, 25 maja 2016

Klubowy test budżetowego, chińskiego smartwatcha.

Tytułem wstępu przypomnę, że nie jest to typowa recenzja. Moim zdaniem nie ma sensu kolejny raz powielać tego co już ktoś dawno temu napisał. Typową recenzję tego zegarka znajdziecie na przykład tu.
Założeniem testów klubowych jest uzupełnienie typowej recenzji o subiektywne wrażenia posiadacza z długotrwałego użytkowania. Dlatego mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi;-) Bardzo proszę o Wasze komentarze.

A teraz oddaję głos Marcinowi:-)






U8 - zegarek, który zapragnął być smart

Kilka tygodni temu pojawiła się okazja, dzięki której mogłem otrzymać inteligentny zegarek do dłuższych testów. Pomysłodawca testów wyszedł z założenia, że nie warto powielać istniejących już recenzji tego sprzętu. Zgodnie z ustaleniami, nie będzie to typowa recenzja, a bardziej opisane pierwsze, chłodne spojrzenie na ten chiński gadżet.

Z czym mamy do czynienia?
Niestety opakowanie nie zdradza żadnych szczegółów odnośnie urządzenia i nie mówię tu o specyfikacji technicznej a o zwykłej nazwie (i modelu). W pięciu miejscach na pudełku zamieszczony jest dumny napis “Smart Watch”, bez nazwy producenta. Cztery dodatkowe infografiki sugerują, że urządzenie posiada gniazdo USB oraz potrafi odtwarzać muzykę, odbierać powiadomienia, pełnić funkcję zestawu głośnomówiącego.
Tyle o pudełku, a teraz słów kilka o zegarku. Po pierwsze, co mnie bardzo ucieszyło nie wygląda tandetnie. Fakt, jest spory ale prezentuje się całkiem przyzwoicie. Skoro jestem już przy plusach to powiem może o ostatnim, bo lista zalet na razie jest bardzo, bardzo krótka. Na plus zaliczam jeszcze wbudowany akumulator, dzięki czemu zegarek ładuję co kilka dni. I tyle.

A miało być tak pięknie.
Zanim zacznę narzekać, zaznaczę podczas testów biorę poprawkę na cenę urządzenia. Naprawdę nie oczekiwałem wypasionych możliwości, w końcu zegarek kosztuje już poniżej 8$. Ekran daje radę w pełnym słońcu ale to tylko dzięki temu, że ma na stałe ustawioną jasność. O ile nie przeszkadza to w ciągu dnia, to próba sprawdzenia godziny w środku nocy kończy się orzeźwiającym rozbłyskiem między oczy. Wiadomo, cięcie kosztów i producent nie przewidział umieszczenia czujnika światła. Dziwne, że w menu nie opcji zmiany podświetlenia. W sumie to menu jest częściowo spolszczone, a niektóre pozycje stanowią zagadkę w stylu “co autor miał na myśli”
Smartwatch wydaje się idealnym dodatkiem dla osób aktywnych fizycznie, a dzięki krokomierzowi można śledzić postępy i wyznaczać nowe cele. Problem w tym, że funkcję krokomierza trzeba aktywować ręcznie. Tak samo śledzenie snu, opaska nie jest w stanie wykryć zmiany położenia ciała i rozpocząć automatycznie pomiaru jakości snu. W sumie to można to przeboleć, ale gdzieś te zebrane dane trzeba gromadzić i ładnie zaprezentować. I tu objawia się największy minus opaski, a mianowicie brak dobrego oprogramowania. Wybaczcie, ale w XXI wieku nie zamierzam prowadzić dzienniczka kroków/snu, spisując codziennie dane w kajeciku:) Jeżeli zależy wam na monitorowaniu aktywności fizycznej, to zdecydowanie lepszym wyborem będzie mi band 1s, którego cena jest wyższa tylko o 3$ od U8. Przewaga xaomi to oczywiście pulsometr i automatyczne monitorowanie aktywności, nawet bez aktywnego połączenia ze smartfonem. Poza tym miband posiada szerokie wsparcie, a zebrane dane potrafi synchronizować z serwisem Google Fit

U8 miał spory potencjał, który przez brak dobrego oprogramowania jest tylko bardzo przeciętnym gadżetem. 


 Aktualizacja z 29.05.2016

W pierwszej części opisałem swoje wrażenia po kilku dniach korzystania z inteligentnego zegarka U8. W dalszym ciągu uważam, że zegarek nie dorósł do miana inteligentnego. I naprawdę podczas swojej oceny biorą pod uwagę wartość rynkową tego urządzenia.
Natomiast dzisiaj chciałem zwrócić uwagę na jeden, istotny szczegół który nie dawał mi spokoju. W przytoczonej wcześniej pełnej recenzji, jest wzmianka o tym, że U8 posiada termometr i barometr. Model, który otrzymałem do testów nie posiada wymienionych czujników. Oczywiście rodzi to, pewnie słuszne podejrzenie, że produkt nie jest oryginalnym smartwachem U8. W pierwszej części wspominałem, że na pudełku nie ma żadnej informacji odnośnie producenta, o specyfikacji technicznej już nie wspominając. Możliwe, że brak dostępu do czujników leży po stronie programowej. Jednak ziarno niepewności zostało zasiane.
Co robić w sytuacji, w której mamy podejrzenie że zakupiony w Chinach towar jest podróbą?
Oczywiście walczyć o swoje, a jest to naprawdę łatwe. Ale to w sumie temat na osobny wpis:)

Z mojej strony to wszystko, jeżeli chodzi o testy U8. Sprzęt nie pozwala rozwinąć na tyle skrzydeł, aby tworzyć osobne wpisy na temat jego funkcjonalności. No chyba, że uda mi się jakoś wgrać inny firmware i pojawi się coś nowego w tym temacie. 

poniedziałek, 23 maja 2016

Telefon na raty - promocja PAYU na Allegro.

Operatorzy nie rozpieszczają nas ostatnio promocyjnymi cenami telefonów. Do wyboru jest zaledwie kilka modeli, a warunki i tak nie są wcale rewelacyjne.

Od kilku dni trwa natomiast promocja operatora płatności na Allegro, która umożliwia zakup telefonu (i nie tylko) w 20 nieoprocentowanych ratach. Sprawdziłem w regulaminie. Rzeczywiście pożyczka udzielana jest bez żadnych kosztów, nie ma ani odsetek, ani prowizji ani ubezpieczenia.
Maksymalny okres spłaty to aż 20 miesięcy, czyli prawie tyle ile trwa najczęściej umowa z operatorem.
Jeżeli ktoś chciałby jednak dokonać spłaty w krótszym okresie to jest taka możliwość. Do wyboru są okresy: 3, 5, 6, 10, 12, 15, 20 miesięcy. Można przy tym spłacić pożyczkę przed wyznaczonym terminem bez żadnych dodatkowych opłat.
Według informacji allegro decyzja o przyznaniu pożyczki udzielana jest niemal natychmiast - nawet w 15 minut, całkowicie online, bez wysyłania dokumentów, na podstawie oświadczenia o dochodach i (ewentualnie) wyciągu z konta bankowego. Niestety nie sprawdzałem tego osobiście, jeśli ktoś korzystał, to proszę o komentarze:-)

Na jakie oferty na allegro warto zwrócić uwagę?
1. Na allegro sprzedają chyba wszystkie duże sklepy internetowe: Ole-Ole, Karen, X-kom, Morele, Sferis i wielu innych. Zazwyczaj pożyczkę można także dostać bezpośrednio w tych sklepach, ale często będzie ona płatna, a formalności bardziej skomplikowane. Oczywiście ryzyko zakupu w tych sklepach jest minimalne.
Często możemy kupić modele telefonów niedostępne w dystrybucji operatorów, a same telefony są zazwyczaj niebrandowane.
2. Bardzo często można znaleźć telefony w okazyjnej cenie, sprzedawane przez użytkowników, którzy przedłużyli umowę z telefonem, ale zamierzają dalej użytkować swój stary telefon, a nowy sprzedają żeby zmniejszyć koszty abonamentu.  Warto zwrócić uwagę na telefony nowe,  nieodpakowane, do których dołączona jest faktura zakupu i karta gwarancyjna. Należy sprawdzić zgodność numerów IMEI na fakturze i pudełku, oraz zgodność danych osobowych sprzedającego z danymi na fakturze zakupu.
Jeżeli sprzedający ma dłuższą historię transakcji na allegro i 100% pozytywnych komentarzy, to ryzyko związane z takim zakupem jest minimalne, o korzyści finansowe mogą być odczuwalne.

Promocja trwa do 17.06.2016 r.
Szczegóły i odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania znajdziecie na stronie informacyjnej promocji.

piątek, 20 maja 2016

Jak smakuje chińszczyzna, czyli pierwsza miska ryżu;-) Długoterminowy test Xiaomi Redmi 2


Jak wspomniałem w poprzednim wpisie na temat chińskich telefonów, sam po raz pierwszy zakupiłem telefon bezpośrednio w Chinach. Do tej pory (chińskie i nie tylko) telefony kupowałem w Polsce, przeważnie w Orange;-) Przyszedł jednak czas, żeby spróbować czegoś nowego (po cichu liczę, że może się jeszcze w Orange opamiętają;-) ).
Telefon, który kupiłem to Xiaomi Redmi 2 Pro. Telefon jest już na rynku od dłuższego czasu, więc w zasadzie nie ma sensu go specjalnie opisywać. Inni zrobili to już wcześniej;-)
Całkiem niezłą recenzję, z którą się generalnie zgadzam, znajdziecie tu. Napiszę za to co mnie skłoniło do takiego wyboru i własne, dodatkowe spostrzeżenia dotyczące telefonu. Przy czym nie będę się rozpisywał na temat tego co działa dobrze. Wolę wbijać szpile;-)

Xiaomi to wg. różnych tłumaczeń drobny ryż, a może kasza (stąd tytuł wpisu) i właśnie słowo "drobny" było moim głównym motywem :-D
Nie wiem dlaczego wszyscy uparli się, że współczesny telefon musi mieć co najmniej 5 calowy ekran? Że niby wygodniej przeglądać internet? Guzik prawda. Nawet na 7 calowym tablecie jest to niewygodne. Moim zdaniem do korzystania z internetu 8 cali to absolutne minimum.
Jeżeli chcesz kupić telefon z LTE, 2 GB RAM (czyli żeby za bardzo nie zamulał) i ekranem poniżej 5 cali, to do wyboru masz: Xperię Z5 compact, Xperię Z3 compact  i .....Xiaomi Redmi 2 Pro.
No chyba, że coś przeoczyłem, ale nie sądzę. Po zmniejszeniu wymagań do 1,5 GB RAM (jest pewna szansa na brak zamulania) dochodzi jeszcze Samsung Galaxy A3. Koniec, kropka.
Za Redmi 2 zapłaciłem 410 zł (plus VAT, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałem ;-) ), a Z3 Compact kosztuje około 1400 zł, więc resztę motywów już znacie;-) Nawiasem mówiąc zrobiłem kiepski interes, bowiem teraz można ten telefon kupić w polskim sklepie, z gwarancją za niecałe 500 zł;-)


Pierwsze rozczarowanie było takie, że telefon wcale nie jest "drobny". Gdyby tak był choć z centymetr krótszy! Niby wiedziałem jakie ma wymiary, ale co innego teoretycznie wiedzieć, a co innego upchnąć to w kieszeni jeansów;-)
Dalej było już lepiej. Telefon chodzi całkiem przyzwoicie, do nakładki trzeba się oczywiście przyzwyczaić, ale nie jest to szczególnie trudne. Dobra jakość połączeń, z efektywną redukcją szumów otoczenia.
Antena jest przeciętna. Ani wyraźnie lepsza ani wyraźnie gorsza niż w innych telefonach, których używałem.
 Jedna rzecz jest istotna. Telefon nie obsługuje pasma LTE 800. Jedynie 1800 i 2600. Być może to jest powodem że, w mieszkaniu, w centrum Kielc z kartą sim Orange osiągam transfery 12 Mb/s, natomiast z kartą sim Play dostępne jest tylko 3,5G i transfery do 4 Mb/s (na balkonie nie jest wcale lepiej). Jednak okazało się, że przyczyna była inna. 2 dni później w tym samym miejscu był już zasięg LTE Play i transfery rzędu 9 Mb/s. Przyczyną była niewątpliwie legendarna jakość infrastruktury Play, bowiem testowałem zasięg 4G Orange i na terenie całego miasta utrzymywał się stabilnie i bez przerwy.

Nie zgodzę się z recenzją w sprawie GPS-u. W moim mieszkaniu, w którym Lumia zawsze łapie fixa w 3 sekundy, u Redmi zdarza się, że nie łapie go wcale lub po kilku minutach. Innym razem zajmuje to 5 sekund, chyba zależy to od układu chmur;-) Natomiast na zewnątrz nie ma już problemu. Kilka wycieczek rowerowych udowodniło, że dokładność GPS jest w pełni wystarczająca. Można prześledzić którą stroną ulicy jechałem. Nie ma też problemów z czytelnością ekranu, nawet w pełnym majowym słońcu. Automatyczna regulacja jasności ekranu radzi sobie dobrze. Zobaczymy jak będzie w lipcu.

Oprogramowanie. Wersja, którą dostałem nie ma żadnych śmieciowych aplikacji, o programach szpiegujących jeszcze nic nie wiem;-) Jest sklep play, aplikacje, które do tej pory instalowałem działają poprawnie. Można wprawdzie w ustawieniach wybrać język polski, ale generalnie niewiele to zmienia i dalej wszystko jest po angielsku :-D Mnie to akurat nie przeszkadza, dlatego nie zamierzam na razie wgrywać polskiego ROM-u. Najważniejsze, że jak dotąd nie natrafiłem nawet na jedną gałązkę z chińskiego krzaczka.
Jest parę fajnych bajerów, które otrzymujemy w standardzie: nagrywanie rozmów w dialerze, kompas, poziomica, wielokolorowa dioda powiadomień - możemy wybrać inny kolor dla nieodebranych połączeń, inny dla SMS, a jeszcze inny dla powiadomień.

Aparat w Redmi 2 ma swoje mocne i słabe strony. Muszę jednak zastrzec, że wprawdzie lubię robić zdjęcia, ale jestem w tym temacie kompletnym amatorem i tak też należy traktować moje opinie. Znaleziona w sieci recenzja dowodzi, że można z niego wyczarować świetne zdjęcia!
Do mocnych stron zaliczę naturalne kolory, na ogół zadawalającą ostrość i możliwość uzyskania małej głębi ostrości, dzięki czemu możemy uzyskać efekt "rozmycia tła".






Jeśli chodzi o wady to zwróciłem uwagę na słabą dynamikę bez użycia trybu HDR. Na przykład niebo na poniższych zdjęciach, to jedna biała plama:

Dla porównania ten sam kadr z użyciem trybu HDR i bez niego:
Autofokus gubi się przy zbliżeniach, zrobienie ostrego zdjęcia małego przedmiotu stanowi nie lada wyzwanie.

Niestety nie udało mi się znaleźć ręcznego ustawienia ostrości.

W gorszych warunkach oświetleniowych na zdjęciach brak szczegółów:


No a zdjęcia nocą, to już całkowicie nie nadają się do niczego:



Kolejne spostrzeżenia po około 2 miesiącach użytkowania:

Tylna klapka skrzypi. Nie zdawałem sobie sprawy jakie to może być irytujące:-D
Lekarstwem jest coś takiego:





Około 20 zł i mamy "prawie Xperię Z" :-D Tylko napis nie taki;-)  To niewątpliwa zaleta chińskich telefonów. Wybór dodatków w śmiesznych cenach jest ogromny. Przynajmniej dla tych bardziej popularnych marek.
Ze szkłem hartowanym z obu stron telefon jest prawie pancerny i teraz nie ma już mowy o żadnym skrzypieniu. Jedyny minus to grubość, która wzrosła do 11 mm.

Nie zdarzyło mi się, żeby telefon się zawiesił, zresetował, stracił zasięg itp. Wszystko na razie chodzi płynnie i stabilnie, co jest dla mnie pewnym zaskoczeniem.

Bateria przy moim użytkowaniu trzyma 2 do 3 dni. Ale faktem jest, że nie jest to użytkowanie bardzo intensywne. Prawie zupełnie nieużywany telefon wytrzymuje w czuwaniu do 5 dni.
Podczas oglądania filmów z Youtube bateria traci około 16% na godzinę. Podczas udostępniania połączenia internetowego bateria rozładowuje się zadziwiająco powoli i wystarcza w takim zastosowaniu na cały dzień. Dokładniejsze testy baterii jeszcze przed nami.
Teoretycznie telefon obsługuje quickcharge, ale ja tego jakoś nie widzę. Na fabrycznej ładowarce pełne naładowanie telefonu zajmuje ponad 5 godzin. Próbowałem kilka innych ładowarek, ale z podobnym rezultatem. Nie wiem czy to kwestia ładowarki, kabelka czy telefonu. Będę próbował dalej;-)
Dorwałem 2 A ładowarkę od tabletu. Taka ładowarka jest w stanie naładować telefon w nieco ponad 2 godziny, czyli dalej bez rewelacji, ale już znośnie.

Telefon został wyposażony we wszystkie niezbędne czujniki (żyroskop i magnetometr) aby móc współpracować z Google cardboard. Do pełni szczęścia brakuje tylko większej rozdzielczości ekranu.
To działa! :-D Jak na tak proste urządzenie, to działa naprawdę dobrze:-D
Przy okazji zabawy z wirtualną rzeczywistością znalazłem pierwszy program, który zdecydowanie odmawia współpracy z tym telefonem. Jest to aplikacja Google - pokazy cardboard, której uruchomienie niezawodnie kończy się komunikatem "niestety aplikacja została zatrzymana".

Wyniki benchmarków, dla porównania w nawiasie wyniki Samsunga Galaxy A5 A500:
Antutu  - 23285 (20878)
Vellamo browser - 1737 (1481)
Vellamo multicore - 1281 (1246)

c.d.n.
wpis będzie uzupełniany.

czwartek, 19 maja 2016

Czy da się coś wybrać z oferty Orange?

Bardzo krótki wpis dla tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez pomarańczy:-D
Jeżeli ktoś chce koniecznie podpisać teraz umowę z telefonem, to są moje typy.
Jeden z nich pojawił się dzisiaj, a o 2 pozostałych pisałem już jakiś czas temu. Nie każdy czyta archiwalne posty, dlatego przypominam.

Motorola Moto E - nie jest do może demon prędkości, ale suma rat za ten telefon to 120 zł. Sądzę zatem, że lepiej go kupić i sprzedać niż brać umowę bez telefonu.
LG K10 - jest jeszcze mało opinii na temat tego telefonu, ale uważam, że jego snapdragon 410 i 1,5 GB RAM to rozsądne minimum. Suma rat za ten telefon to 360 zł, a więc około połowy wartości rynkowej.
Huawei P9 Lite. Pojawił się dzisiaj w ofercie Orange, niestety w wersji z 2 GB RAM. Biorąc pod uwagę, że to następca całkiem udanego P8 Lite, to chyba można brać w ciemno. Suma rat za ten telefon to 600 zł, a więc także około połowy wartości rynkowej.
W niższych abonamentach do sumy rat trzeba oczywiście doliczyć opłatę początkową, ale poza tym najniższym jest ona raczej symboliczna (jedynie dla  P9 Lite w abonamencie za 35 zł jest wyraźnie wyższa niż 100 zł - a dokładnie 209 zł).
Moim zdaniem w tej chwili w Orange nie ma nic więcej wartego uwagi (ze względu na wysokie ceny). Pozostaje czekać na ewentualne promocje.

Edytowano.
Od 21.05 obniżono cenę Samsunga J5 do cen porównywalnych z LG K10 (poza najniższym abonamentem) i dlatego teraz ten telefon wydaje się być lepszym wyborem.
Z cennika wynika, że wkrótce powinny się też pojawić zestawy Huawei P8 Lite i Samsung J5 z zegarkiem Alcatela, przy czym dopłata za zegarek to tylko 50 zł. Wartość zegarka to około 300 zł, dlatego w czasie rozmów z DUK warto pytać o te zestawy. 

wtorek, 17 maja 2016

Czy warto kupić chiński telefon w Chinach?

Chiński czyli jaki? Nokia, Apple, Samsung i wielu innych produkują w Chinach. A jeśli nie w Chinach to w Wietnamie czy na Filipinach. Czy to coś zmienia? Dlatego do miejsca produkcji nie przywiązywałbym zbyt wielkiej wagi. No, gdyby jakieś telefony produkowano w Polsce, to tak. Ale nie produkują :-(

Marka? Producent, który inwestuje w budowanie marki najczęściej gwarantuje już jakiś przyzwoity poziom jakości. W końcu wydawanie dużych pieniędzy na marketing, byłoby bez sensu, bez zachowania akceptowalnej jakości produktów.
Chińskie marki. Wspomniałem już o tym w poprzednim wpisie. Ich udział w rynku wciąż rośnie. Niewątpliwie wkrótce wyprą z rynku marki koreańskie, tak jak marki koreańskie 20 lat temu wyparły z rynku marki japońskie. Zatem czy warto kupować telefony dużych chińskich marek?
Moim zdaniem zdecydowanie tak. Zwłaszcza jeśli mówimy o wiodących chińskich markach, takich jak Lenovo czy Huawei. Telefony chińskich marek dają nam zdecydowanie bardziej wydajny sprzęt za wyraźnie niższą cenę.  A co z jakością? Nie czarujmy się - wpadki zdarzają się wszystkim. Przegrzewające się procesory, samoczynnie pękające ekrany, kłopoty ze stabilnością oprogramowania to tylko ostatnie doniesienia o problemach czołowych (nie chińskich marek!) producentów.
Nic nie zwalnia nas od czujności;-) Afera w Volkswagenie jest na to koronnym dowodem;-)
Dlatego przed zakupem jakiegokolwiek telefonu (a zwłaszcza telefonu chińskiej marki) zachęcam do zapoznania się z opiniami użytkowników. Miejscem, z prawdopodobnie największą bazą polskich opinii o telefonach jest katalog mgsm.

Wracam do tytułowego pytania. Czy (i co) warto kupować w Chinach?
Jeżeli w ogóle - to tylko telefony chińskich marek. Nokie, Samsungi czy Iphony będą tam droższe niż w Polsce. A jeżeli będą tańsze, to z całą pewnością będą to podróbki lub telefony naprawiane.

Trzeba sobie zdawać sprawę z kilku rzeczy:
1. Ryzyko związane z zakupem.
Kupowanie na aliexpress wiąże się z pewnym ryzykiem. Istnieje system ochrony kupujących, ale nie chroni on w 100% przed kłopotami. Ochrona kupujących polega na tym, że sprzedawca nie dostaje pieniędzy za towar do czasu otrzymania potwierdzenia od kupującego, że towar dotarł i jest zgodny z opisem. Podstawowa ochrona trwa 60 dni od zakupu. W przypadku kiedy długo czekamy na dostawę można ją przedłużyć. Jeżeli zatem w ciągu 60 dni od zakupu nie otrzymamy przedmiotu, otrzymamy inny przedmiot niż w opisie, bądź przedmiot uszkodzony to jest dosyć duża szansa, na odzyskanie całości lub przynajmniej części pieniędzy. Jednak należy pamiętać, że musimy w jakiś sposób udokumentować swoje roszczenia, a nie zawsze jest to proste. Jak na przykład udowodnić, że otrzymany telefon resetuje się samoczynnie co drugi dzień? Jak udowodnić, że GPS pokazuje pozycję z marną dokładnością? itd.
Po okresie ochrony można powiedzieć, że właściwie nie mamy już żadnej ochrony. Ewentualna gwarancja to tylko dobra wola sprzedawcy. Jeżeli nie zachce się z niej wywiązać, to i tak mu nic nie zrobimy. Chyba, że ktoś chce spróbować szczęścia przed chińskim sądem;-)
O sposobach ochrony transakcji napiszę oddzielny artykuł.

2. Dodatkowe opłaty - VAT. Czasy kiedy można było od zakupionego telefonu nie zapłacić VAT, niestety chyba minęły. Wg. doniesień forumowiczów z długim stażem, dawniej może co 10 przesyłka była zatrzymywana w cle i był od niej pobierany podatek VAT. (Cła jako takiego nie było i nie ma nadal.)
Niestety ostatnio to się zmieniło. Nowy rząd obiecał uszczelnienie systemu podatkowego i z obietnicy się wywiązał;-) Obecnie większość telefonów jest zatrzymywana. Świadczy o tym fakt, że jeden z bardziej znanych sprzedawców z aliexpress (Goldway) już po miesiącu wycofał się z oferowanego ubezpieczenia od VAT. Polegało ono na tym, że za 5% wartości zakupu można było wykupić ubezpieczenie, w przypadku naliczenia VAT można było wystąpić do sprzedawcy o zwrot zapłaconego podatku. Łatwo policzyć, że gdyby mniej niż 20% przesyłek było zatrzymywanych do opodatkowania, to sprzedawca zarabiałby na takim ubezpieczeniu. Gdyby dokładał niewiele, to prawdopodobnie podniósłby stawkę ubezpieczenia np. do 7%. Wtedy zarabiałby, gdyby zatrzymywano mniej niż 30% przesyłek, a taka stawka dalej byłaby atrakcyjna dla kupujących. Dlatego sądzę, że w tej chwili szansa na zakup bez VAT wynosi mniej niż 50%.

3. Długi czas realizacji. Jeżeli kupimy telefon od dobrego sprzedawcy, to przy sprzyjających wiatrach:-) dostaniemy go do domu po 2 tygodniach. Jeżeli dojdzie do tego zatrzymanie w urzędzie celnym, to trzeba doliczyć minimum tydzień. Jeżeli sprzedający zwleka z wysyłką to na telefon możemy czekać i 2 miesiące.

4. Wgrane oprogramowanie. Bardzo często oprogramowanie telefonu z Chin zawiera sporo śmieci, a może nawet programów szpiegujących;-) Bywa, że nie ma języka polskiego.

 5. Część chińskich telefonów nie obsługuje pasm LTE używanych w Polsce, albo obsługuje tylko niektóre częstotliwości. Należy szukać telefonów opisanych jako FDD LTE (w przeciwieństwie do TD LTE).
Niestety dodatkowo część telefonów opisanych jako FDD LTE (np Xiaomi) nie obsługuje częstotliwości 800 MHz.
Pasmo to będzie mocno wykorzystywane w Polsce na obszarach pozamiejskich, ze względu na większy zasięg niż oferują wyższe częstotliwości. To właśnie za te pasmo operatorzy zapłacili łącznie około 8,5 mld złotych w ubiegłorocznej aukcji, należy zatem oczekiwać, że będą intensywnie je wykorzystywać. Dla porównania za pasmo 2600 MHz, które również było przedmiotem licytacji operatorzy zapłacili łącznie około 600 mln zł.
Najlepiej aby kupowany telefon obsługiwał wszystkie pasma używane w Polsce czyli FDD 1/3/7/20 tj. 2100 MHz, 1800 MHz, 2600 MHz, 800 MHz, ale pasmo 1800 MHz jest w tej chwili podstawowe i niezbędne jeśli zamierzamy korzystać z LTE, a pasmo 800 MHz będzie wkrótce pasmem podstawowym na terenach wiejskich. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj. Ktoś może powiedzieć, że w telefonie nie potrzebujemy mieć non-stop zasięgu LTE, bowiem do większości zastosowań wystarczy szybkość oferowana przez technologię 3,5 G. Należy jednak to brać pod uwagę, jeżeli zamierzamy korzystać z promocji operatorów, polegających na darmowej transmisji danych w technologii LTE (np. promocji wspomnianej tutaj).

Biorąc to wszystko pod uwagę radzę zawsze najpierw poszukać wybranego telefonu w sklepach w Polsce.
Na pewno będzie szybciej.  Na ogół bezpieczniej. Bez dopłat i z gwarancją. Z możliwością odliczenia VAT dla firm.
Zdaję sobie sprawę, że gwarancja w Polsce często jest iluzoryczna. Serwisy odrzucające reklamacje z powodu rzekomego zawilgocenia telefonu obrosły już legendą. Podobnie jak przypadki wielokrotnego odsyłania uszkodzonego telefonu z adnotacją "wgrano nowe oprogramowanie, usterek nie stwierdzono";-)
Osoby zdeterminowane mają jednak przynajmniej szansę dochodzenia swoich praw, choćby i przed sądem.

Kiedy zatem warto zamawiać telefon z Chin? Najkrócej wtedy kiedy w Polsce nie jest on dostępny, albo trafi się taka okazja, że aż nie można się oprzeć :-D
O takich okazjach będę Was informował:-)

sobota, 14 maja 2016

Jak wycisnąć sok z oferty na kartę - Zetafon.

W ostatnim tygodniu mieliśmy małą wojenkę na rynku prepaid.

Wszystko zaczęło się od reklamy porównawczej Orange:
W odpowiedzi T-Mobile przedłużył promocję, która właśnie się kończyła i wystosował odpowiedni komunikat.
Play także odpowiedział na reklamę Orange, wprowadzając nową taryfę.
25, czy 26 zł za nielimitowane rozmowy w kraju i 6 GB internetu, to nie jest dla mnie dobra oferta, ale są pewne sposoby żeby wycisnąć z niej nieco więcej.

Zaczniemy od Pomarańczy;-)
Co zrobić, żeby z 26 zł zejść niżej? Sporo niżej? Jest na to kilka sposobów.

1. Kupować doładowania poniżej wartości nominalnej. Najłatwiej jest to zrobić kupując doładowania na allegro. Bardzo często można tam kupić doładowania nawet 20% poniżej wartości nominalnej. Trzeba jednak uważać i kupować doładowania od pewnych sprzedawców, bo akurat doładowania telefoniczne to ulubiona dziedzina wszelkiej maści oszustów.

2. Promocje doładowań.
Tu akurat Orange zostaje w tyle. Inni operatorzy często robią promocje polegające na tym, że w okresie promocji do podstawowego doładowania dorzucają coś od siebie. Przykładowo Plus ostatnio dorzucał od siebie 50% wartości doładowania.

Orange także organizuje takie promocje, jednak niemal zawsze bonusowe środki trafiają na konto środków promocyjnych, za które nie można kupować pakietów.
Jest natomiast stała promocja, w której za doładowania najwyższymi nominałami 100 i 200 zł otrzymujemy 10% lub 15% jego wartości na konto główne, czyli dostajemy odpowiednio 110 lub 230 zł.

3. Trzeci sposób to tytułowy Zetafon. W zamian za regularne doładowania przez określony okres (najczęściej 2 lata) możemy  zakupić telefon po obniżonej cenie. Ostatnio wybór telefonów jest niestety mooocno ograniczony, ale jeżeli kupimy telefon o wartości rynkowej 300 zł za złotówkę, to można powiedzieć, że o tyle samo spadnie koszt naszych rozmów telefonicznych. Po zakończeniu umowy numer samoczynnie przechodzi do oferty na kartę i możemy włączyć rok ważności konta, aby wykorzystać zgromadzone środki.

4. Usługa "skarbonka". Jest to bezpłatna usługa w Orange, po włączeniu której operator dorzuca 5% każdego doładowania. Kwota ta trafi na oddzielne konto "skarbonka". Później można przelać te środki na konto główne.

5. Kolejna dobra wiadomość jest taka, że za podpisanie umowy " Zetafon" możemy otrzymać 150 zł zwrotu z mokazji.

Mała symulacja. Załóżmy, że zdecydujemy się na Zetafon z doładowaniem 30 zł/ miesiąc. Przez 2 lata musimy więc wydać na doładowania 720 zł.
Jeżeli jednak kupimy doładowania średnio 10% taniej (np. na allegro)  to zapłacimy tylko 650 zł. Odejmując 150 zł z mokazji i 150 zł zysku z telefonu (trudno będzie wyciągnąć więcej przy obecnym wyborze modeli), nasz koszt to 350 zł. Dodatkowo do 720 zł na koncie głównym dojdzie nam 36 zł ze "skarbonki". Łącznie pozwoli nam to na zakup 29 miesięcznych pakietów nielimitowanych rozmów za 350 zł. To oznacza średni miesięczny koszt rozmów: 12 zł.  Oczywiście jeśli uda nam się kupić doładowania taniej niż założyłem lub trafią się doładowania z bonusem, to miesięczny koszt rozmów jeszcze spadnie.
Do niedawna, kiedy w Orange mocno dotowali telefony w abonamencie, nie było sensu pisać o tej ofercie. Teraz jednak jest to chyba propozycja godna rozważenia.

Na koniec tradycyjnie;-) dodam, że użycie przy zamawianiu oferty tego linku informuje operatora, że to ja poleciłem Wam usługi Orange i daje Wam możliwość zostania członkiem Klubu Czytelników Mojego Bloga  :-) Proponuję użycie tego linku nawet wtedy, jeśli nie jesteście zainteresowani członkostwem w Klubie.
Nic Was to nie kosztuje i nie ma wpływu na działanie innych promocji, a będzie miłą formą podziękowania za moją pracę:-)
Po złożeniu zamówienia poprzez podany link, zachęcam do przesłania na mój adres email: zielony71a@gmail.com numeru, dokładnej daty i godziny złożenia zamówienia oraz nazwy wybranego planu taryfowego co jest jednocześnie wnioskiem o przyjęcie do Klubu Czytelników Mojego Bloga. Powyższe dane umożliwią mi sprawdzenie czy operator przypisał dane zamówienie do mojej osoby i umożliwią złożenie reklamacji gdyby tak się nie stało. Jednocześnie proszę o informację, jeżeli przy danym zamówieniu korzystacie z programów typu mokazje, payback itp., bowiem może to mieć wpływ (choć nie musi) na losy reklamacji;-)


piątek, 13 maja 2016

Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!?

Najwyraźniej czasy kiedy na pytanie "gdzie kupić telefon?" mogłem w ciemno odpowiedzieć: "w Orange, tylko poczekaj do szalonych dni" odeszły już do przeszłości:-( Na politykę operatorów nic nie poradzimy.
Po krótkiej żałobie żyć trzeba jednak dalej;-)
Oczywiście wciąż będę zwracał Waszą uwagę na ciekawe oferty operatorów, ale wygląda na to, że nie będzie to zjawisko zbyt częste.
Planuję zatem lekkie przesunięcie tematyki bloga w kierunku informowania o innych ciekawych ofertach rynkowych, min. informowanie o dobrych promocjach telefonów w sklepach, w tym o telefonach chińskich.
Spokojnie, to nie będzie "dobra zmiana" o 180 stopni;-) Po prostu lekkie przesunięcie w tym kierunku:-)
Przyznam, że sam jestem nieco uprzedzony do chińskich telefonów. Mam raczej kiepskie doświadczenia z przeszłości. Trudno jednak zignorować fakt, że udział chińskich marek w rynku wciąż rośnie i wkrótce prawdopodobnie prześcigną one największych graczy. W 4 kwartale 2015 r w pierwszej piątce sprzedaży smartfonów znalazły się aż 3 chińskie marki. Pierwsza piątka producentów w 4 kwartale 2015 to (źródło) :
1. Samsung
2. Apple
3. Huawei
4. Lenovo
5. Xiaomi
Wprawdzie ktoś kiedyś powiedział, że miliony much nie mogą się mylić;-) i wszyscy powinniśmy jeść g...o, ale Huawei i Lenovo są już powszechnie dostępne w ofertach operatorów w Polsce i cieszą się dobrą opinią użytkowników.
Zdaję sobie sprawę, że istnieją całe fora poświęcone chińskim telefonom i nie zamierzam z nimi konkurować. Czytając je, mam jednak wrażenie, że ludzie, którzy tam piszą, całe życie spędzają na wgrywaniu kolejnych ROMów do kolejnych telefonów. U mnie możecie się spodziewać podejścia do tematu z punktu widzenia raczej przeciętnego użytkownika, który może i wie co to ROM, ale nie bardzo ma ochotę się w to bawić;-)
Właśnie wczoraj odebrałem na poczcie mojego pierwszego "chińczyka" prosto z Chin i na pewno wkrótce podzielę się wrażeniami;-)

środa, 11 maja 2016

Przeniesienie numeru do T-Mobile.

Obiecałem ostatnio przetestować proces przenoszenia numeru do T-Mobile i dzisiaj będzie parę słów na ten temat. Nie miałem akurat zbliżającego się do końca abonamentu, dlatego przenoszę rezerwowy numer na kartę. Proces składania wniosku jest jakby bardziej przejrzysty niż w Orange, a strona mniej się wiesza, czyli pierwsze wrażenie jest pozytywne;-)
Na pierwszym ekranie w pewne zakłopotanie wprawia tylko opcja zawieszenia abonamentu dla klientów przenoszących numer, bowiem nie da się wybrać okresu zawieszenia. Da się wybrać tylko 4.
Po weryfikacji SMS-em, na drugim ekranie uzupełniamy tylko dane osobowe i teleadresowe. Nawet szkoda miejsca na screeny;-) Ważne jest podanie prawidłowego telefonu kontaktowego, bowiem na ten telefon zadzwoni konsultant, który fizycznie złoży zamówienie. To co wypełniliśmy na stronie, najwyraźniej zamówieniem jeszcze nie jest:-D W moim przypadku musiałem przypomnieć miłej konsultantce, że zaznaczyłem opcję zawieszenia abonamentu i wtedy pozwoliła mi wybrać dowolną datę przeniesienia numeru (oczywiście dowolną w zakresie tych 4 miesięcy). Przez pomyłkę złożyłem wniosek o przeniesienie numeru niezarejestrowanego, choć myślałem, że jest zarejestrowany i tak powiedziałem konsultantce. Przy tej okazji dowiedziałem się czy operator weryfikuje cokolwiek przed podpisaniem papierów. Najwyraźniej nie.
Po 2 dniach przyjechał kurier z umową. Umowę podpisałem. Termin przeniesienia numeru został uzupełniony zgodnie z moim wskazaniem. Okres zawieszenia abonamentu ustalili na równe 4 miesiące od daty wypełnienia formularza na stronie internetowej. Ciekawe, który będzie obowiązujący w moim przypadku;-) I co się wydarzy gdy dotychczasowy operator odmówi wydania numeru.
Gratisów nie było:-( Otrzymaną kartę sim można wyłamać do dowolnego rozmiaru. Moja na razie jest nieaktywna.

24 godziny po wizycie kuriera, karta wciąż nieaktywna. W Orange to akurat trwa krócej.
Niecałe 48 godzin po podpisaniu dokumentów, karta jest już aktywna. Być może była aktywna nieco wcześniej, bo informacja o otrzymaniu podpisanych dokumentów dotarła emailem już wczoraj wieczorem, ale dopiero dzisiaj wyłączyłem i włączyłem ponownie telefon. Przy okazji przyszedł SMS z informacją o okresie rozliczeniowym. Mój trwa od 25 do 24. 

Zaczynają się schody. Przyszedł SMS: "Usługa T-Mobile HotSpot została aktywowana". Przypomniało mi to o tym, że w umowie znalazłem pewien zapis, który mnie zaniepokoił: Prenumeraty; Serwis "Granie na czekanie" / "Szafa gra". Dlatego postanowiłem założyć konto, żeby posprawdzać, czy nie włączyli mi jakiś płatnych usług. Wchodzę na T-Mobile.pl, rejestracja, wpisuję email i hasło. A oto efekt: :-D

   
Ostateczne, pomimo tego komunikatu konto udało się założyć, ale i tak nie ma tam informacji o tych usługach.
Na moje pytanie o płatne usługi odpowiedzieli po 3 godzinach! W Orange nie przypominam sobie żebym dostał odpowiedź na email wcześniej niż po tygodniu;-) Usługi płatne nie są aktywne.
Kolejna ciekawostka:
Wygląda na to, że pomimo zawieszenia abonamentu pakiet 100 GB jest aktywny!
Wolałem się jednak upewnić i zadałem w tej sprawie pytanie. Oto odpowiedź:

"Uprzejmie informuję, że w Pana ofercie przewidziany jest pakiet Internet 100 GB przez 4 miesiące za 0 zł. Oznacza to że przez pierwsze 4 miesiące pakiet 100 GB internetu jest za darmo. Po 4 miesiącach pakiet internetu zmniejsza się do darmowego 1 GB..."

Ciekawe jak to się skończy;-)

Po niemal tygodniu od podpisania umowy przyszedł SMS, że mój operator nie wyraził zgodny na przeniesienie numeru z powodu niezgodności danych.
Postanowiłem się jeszcze raz upewnić jak jest z tym pakietem. Napisałem wprost, że abonament jest zawieszony i czy mimo to mogę korzystać z darmowego pakietu. Myślą już drugi dzień nad odpowiedzią;-)

Niestety, okazało się, że kompetencje konsultantów T-Mobile w niczym nie ustępują tym z Orange i są na równie żenującym poziomie;-)

 - moje pytanie:

Mam jeszcze jedno pytanie. Na załączonym screenie widać, że wg. zakładki "wykorzystanie limitów" mam do dyspozycji jeszcze 102400.0 MB danych do wykorzystania. Czy to oznacza, że mogę w ramach tego limitu korzystać z bezpłatnego dostępu do internetu? Czy też jest to limit na płatny dostęp do internetu.

- odpowiedź:

Uprzejmie informuję, że w Pana ofercie przewidziany jest pakiet Internet 100 GB przez 4 miesiące za 0 zł. Oznacza to że przez pierwsze 4 miesiące pakiet 100 GB internetu jest za darmo. Po 4 miesiącach pakiet internetu zmniejsza się do darmowego 1 GB z możliwym rozszerzeniem do 3.5 GB. Po wykorzystaniu 1 GB za kolejne 500 MB opłata 10 zł (do 1.5 GB), kolejny 1 GB (do 2.5 później do 3.5) również za 10 zł dodatkowe.

 - moje pytanie:

Dziękuję za szybką odpowiedź, ale chciałbym jeszcze dopytać o jedną sprawę. Zdaję sobie sprawę, że w mojej ofercie dostępny jest pakiet internetu 100 GB na 4 miesiące, ale mój abonament jest w tej chwili zawieszony, do czasu przeniesienia numeru. Czy mimo to bezpłatny pakiet internetu jest dla mnie dostępny? Jeżeli tak, to czy po przeniesieniu numeru będę miał kolejne 4 miesiące bezpłatnego pakietu do dyspozycji, czy okres ten zostanie skrócony o czas jaki upłynął do czasu przeniesienia numeru?

- odpowiedź:

Uprzejmie informuję, że ma Pan do dnia 09-09-2016r. zawieszony abonament dlatego wszelkie wykonywane połączenia i wysyłane wiadomości są rozliczane zgodnie z cennikiem.
Aby były rozliczane z pakietów konieczne jest abyśmy odwiesili Panu abonament i aktywowali pakiety co będzie się wiązało z opłacaniem opłaty abonamentowej.


Pozostaje sprawdzić samodzielnie:-(

Sprawdziłem. Wygląda na to, że jednak pakiet działa;-) Korzystanie z internetu pomniejsza dostępny pakiet, a opłaty nie są naliczane. Przynajmniej na razie.



Jest już pierwsza faktura. Suma opłat 0.

c.d.n.

Wpis będę uzupełniał w miarę postępów w nauce;-)

Na koniec mam dobrą wiadomość dla tych, którzy chcieliby się zapisać do Klubu Czytelników Bloga ;-)
Korzystając z tego linku, przy składaniu zamówienia w T-Mobile możecie jednocześnie zapisać się do Klubu. Wystarczy przesłać na mój adres email: zielony71a@gmail.com numer, dokładną datę i godzinę złożenia zamówienia oraz nazwę wybranego planu taryfowego.
Zachęcam  do korzystania z linku przy zamówieniu, także wtedy gdy nie jesteście zainteresowani Klubem.
Nic Was to nie kosztuje, a dla mnie stanowi miłą formę podziękowania za moją pracę:-)

poniedziałek, 9 maja 2016

Zmiany w roamingu i internet za granicą.

Od 30 kwietnia płacimy mniej za roaming. Ponieważ sezon wakacyjnych wyjazdów zbliża się wielkimi krokami, dzisiaj parę słów na temat wprowadzonych zmian.

Na początek proponuję przeczytać komunikat UKE na temat wprowadzonych zmian.
Przyznam, że sam początkowo myślałem, iż maksymalna stawka w roamingu 0,25 zł/min oznacza, że tyle będziemy płacili. Komunikat rozwiał jednak moje nadzieje. Płacimy maksymalnie 0,25 zł/min + opłata za połączenie krajowe. To, że ktoś ma w abonament wliczone nielimitowane połączenia do wszystkich sieci w kraju, nie ma tu najmniejszego znaczenia. Do maksymalnej stawki 0,25 zł/min trzeba doliczyć cennikowy koszt minuty połączenia w kraju. U większości operatorów minuta połączenia krajowego kosztuje 0,29 zł, zatem ostateczny koszt rozmowy wychodzącej w roamingu wyniesie 0,25 + 0,29 = 0,54 zł/min.
Znacznie tańsze jest odbieranie połączeń w roamingu. Koszt jest stały i wynosi 0,05 zł/min.
Wniosek dla oszczędnych jest taki, że jeżeli chcemy porozmawiać dłużej w roamingu, to warto poprosić rozmówcę, aby do nas oddzwonił. Wtedy nawet bardzo długa rozmowa z pewnością nas nie zrujnuje;-)

Nieco gorzej wygląda sprawa z transmisją danych. Trudno sobie wyobrazić dłuższy wyjazd bez dostępu do internetu, ale przy korzystaniu z naszej podstawowej karty sim najczęściej będzie nas to słono kosztować.
Maksymalna dopłata 0,25 zł za 1 MB danych plus stawka krajowa, może sprawić, że rachunek telefoniczny szybko przekroczy 100 zł. Sytuacji nie poprawiają zawarte w wyższych abonamentach pakiety roamingowe, bowiem są one żałośnie małe. Przykładowo w Orange w abonamentach za 75 zł to jedynie 100 MB w roamingu. Może wystarczy do nawigacji, ale na pewno nie do swobodnego dostępu do internetu.
Warto sprawdzić, czy hotel w którym się zatrzymujemy posiada darmowe WIFI, w czasie zwiedzania sytuację ratują restauracje czy kawiarnie z darmowym dostępem do internetu.
Przy dłuższym pobycie można pomyśleć o zakupie karty sim lokalnego operatora, oferującego korzystny ryczałt za dostęp do sieci. Wymaga to jednak dodatkowego telefonu (bądź mobilnego routera), który będzie pełnił rolę hotspota.
Mnie osobiście najbardziej jednak brakowało dostępu do sieci w czasie zagranicznej podróży samochodem. Nawigacja, informacje na temat mijanych atrakcji turystycznych, email... zastosowań tysiąc, a możliwości praktycznie żadnych.
No właśnie. Ostatnio przypadkiem natrafiłem na ofertę MTX Connect.
Jedna karta sim, działająca w (niemal) całej Europie w oparciu o te same stawki: 0,045 euro za MB +VAT.
Stawka nie jest na tyle niska żeby bez ograniczeń korzystać z transmisji w czasie całego wyjazdu, ale w ofercie są także pakiety, z których jeden wydaje mi się optymalny do wspomnianego wcześniej zastosowania.
Pakiet 24 godzinny z nielimitowaną transmisją danych kosztuje 9,99 euro +VAT.
Może nie jest to super tanio, ale za to jak wygodnie! Możliwość nieograniczonego korzystania z internetu w czasie długiej podróży, bez stresu, sprawdzania cen połączeń po każdym przekroczeniu granicy, szukania hotspotów itd. jest moim zdaniem tyle warta.
Niestety w sieci znalazłem tylko recenzje sponsorowane. Dlatego chciałbym aby usługa stała się kolejnym przedmiotem testów w Klubie Czytelników Bloga.
Proszę o zgłoszenia członków klubu, którzy chcieliby przetestować usługę. Otrzymają oni za darmo starter doładowany kwotą 10 euro, umożliwiający włączenie pakietu 24 godzinnego. Proszę o zgłoszenia czytelników, którzy planują w najbliższym czasie dłuższą wyprawę samochodem. Dobrze byłoby, aby były to przynajmniej 4 kraje, aby test był wystarczająco miarodajny. Zgłoszenia tradycyjnie proszę wysyłać emailem na adres zielony71a@gmail.com Nie określam terminu przesyłania zgłoszeń. Kto pierwszy ten lepszy. Gdy zgłosi się chętny spełniający kryteria, to poinformuję w komentarzach, że sprawa nieaktualna.

Aktualizacja.
Alternatywą mogą być pakiety dostępne w Orange na kartę: 50 MB/3 zł i 300 MB/15 zł.
Należy tylko uważać żeby nie przekroczyć ilości danych dostępnych w ramach wykupionego pakietu, bowiem w takim przypadku momentalnie wyczyścimy sobie konto. Operator niestety nie przewidział usługi blokady transmisji danych po wyczerpaniu pakietu.








 

piątek, 6 maja 2016

T-Mobile w natarciu. Nowe promocje operatora.

Tak to już w życiu jest, że wszystko ma swój początek i koniec. Dawno, dawno temu najlepszą ofertę miał Play. Niektórzy pewnie jeszcze pamiętają (to było już z 6 lat temu) pierwszy, rewolucyjny, całkowicie darmowy no-limit, dostępny dzięki usłudze "zbieraj minuty". Później przez długi czas najlepszą ofertę można było wywalczyć w Orange, ale ten okres właśnie teraz najwyraźniej się kończy.
Kto będzie nowym liderem stawki? Zobaczymy. Na razie moją uwagę zwróciło nagromadzenie promocji jakie w ostatnim czasie przygotował T-Mobile. W ostatnim okresie o T-Mobile pisałem już trzykrotnie (o promocji 6 miesięcy gratis, bonie 100 zł dla przenoszących numer i 40% rabacie na abonament).
Dzisiaj mamy czwartą okazję, bowiem weszły właśnie dwie nowe promocje.

Pierwsza z nich to powtórka z rozrywki, czyli powrót 6 miesięcy gratis. Promocja trwa do 20 maja, a zasady są takie same jak poprzednio, więc nie ma sensu ich powtarzać. Przejrzałem ofertę telefonów, aby sprawdzić czy coś się opłaca kupić i znalazłem 1 model. Sony Xperia M5 w abonamencie Multi, za 100 zł/m-c kosztuje 9 zł. Łącznie za cały kontrakt daje to 18 x 100 (abonament) + 9 (za telefon) + 10 (aktywacja) = około 1820 zł. Niestety telefon podrożał od czasu ostatniej promocji, ale biorąc pod uwagę, że w tym abonamencie mamy większą paczkę internetu a nawet 30 minut w roamingu, to oferta nie jest najgorsza (około 10 zł/m-c za same usługi). Okazuje się, że w T-Mobile nadal działa odpowiednik rabatu Open (czyli rabatu za drugą i kolejną usługę w sieci), zatem dla klientów T-Mobile oferta jest jeszcze lepsza. Być może do zakończenia promocji pojawi się jeszcze jakiś telefon w ciekawej cenie, wtedy w miarę możliwości, postaram się Was o tym poinformować.

Druga promocja jest interesująca zwłaszcza dla tych, którym kończy się umowa w Orange, a nie mogą znaleźć dla siebie dobrej oferty. Promocja nazywa się "testuj za dychę" i polega na tym, że za 10 zł/m-c mamy  możliwość korzystać z (niemal) nielimitowanych usług krajowych operatora.


I tak przez 4 miesiące. Nie ma opłaty za aktywację!
Co będzie później. No cóż, później będzie już drogo (29 zł za nielimitowane rozmowy na komórki z 1 GB internetu), ale umowa  jest na czas nieokreślony, co oznacza, że w każdej chwili możemy ją wypowiedzieć, z zachowaniem jednomiesięcznego okresu wypowiedzenia. Bez żadnych kar umownych.

Czy jest sens zmieniać operatora dla  4 miesięcy dobrej oferty?
Moim zdaniem w pewnych przypadkach jest sens. Z kilku powodów.
1. Pierwszy powód jest trywialny:-) Tak się składa, że oferta startuje przed wakacjami. 100 GB internetu będzie wspaniałym zastępstwem dla naszego łącza stacjonarnego w czasie wakacyjnych wypadów (niestety tylko krajowych).
2. Za około pół roku w Orange prawdopodobnie zorientują się, że ostatnia zmiana w ofercie nie była dobra i być może zaczną coś robić, żeby odwrócić trendy w sprzedaży. Tak niestety działają korporacje. Jak już podejmą jakąś decyzję, to później potrzebują pół roku, żeby śledzić wykresy i ocenić jej skutki;-)
Wtedy, za te pół roku, dobrze jest być nowym klientem. Jak wiadomo nowy klient jest dla wszystkich telekomów najcenniejszy;-)
3. Swego czasu T-Mobile miał bardzo dobre oferty "utrzymaniowe" dla klientów, którzy złożyli wypowiedzenie umowy. Ostatnio jest jakby gorzej, ale nie wiadomo na jak długo. Taka umowa na 4 miesiące to najkrótsza droga do zostania "klientem utrzymaniowym" i skorzystania z oferty SUK.
4. Operatorzy muszą czuć presję rynku. Jeżeli będziemy akceptować coraz gorsze oferty (a bo to tylko 10 zł drożej...) to z roku na rok oferty będą coraz gorsze. Przeniesienie numeru jest obecnie w 99% przypadków całkowicie bezproblemowe i zajmie nam łącznie około 15 minut.
5. Akurat Orange i T-Mobile korzystają z tej samej sieci nadajników (Networks), a więc nie musimy obawiać się pogorszenia zasięgu itp. problemów.


Dodatkowym plusem oferty jest możliwość bezpłatnego zawieszenia usług na 4 miesiące. Przykład: Załóżmy, że do końca umowy w Orange pozostały nam 3 miesiące. Możemy złożyć wniosek o przeniesienie numeru już teraz, korzystając z promocji (do której można przystąpić do 17 czerwca) dopiero od dnia przeniesienia numeru, czyli od sierpnia do grudnia. Przez okres od maja do sierpnia nie zapłacimy w T-Mobile ani złotówki, jeśli nie będziemy dzwonili z numeru tymczasowego.

Polecam tę ofertę wszystkim, którym pozostało mniej niż 5 miesięcy do zakończenia umowy w Orange. Nie ma co czekać na cud, czyli dobrą ofertę z DUK :-D
Oto instrukcja "dla opornych";-)
1. Do 17 czerwca trzeba złożyć wniosek o przeniesienie numeru do T-Mobile z datą zakończenia okresu zastrzeżonego w Orange, z jednoczesnym zawieszeniem usług w T-Mobile do czasu przeniesienia numeru.
2. W okresie do przeniesienia numeru mamy cały czas możliwość negocjacji z DUK Orange. W przypadku sukcesu negocjacji nasz numer pozostanie w Orange, a tymczasowy numer otrzymany z T-Mobile wykorzystamy przez 4 miesiące do internetu mobilnego. Na miesiąc przed zakończeniem promocji wypowiemy umowę w T-Mobile.
3. W przypadku niepowodzenia negocjacji nasz numer wyląduje w T-Mobile i korzystamy w pełni z promocji 10 zł przez 4 miesiące. Jednak już pierwszego dnia, kiedy nasz numer będzie w T-Mobile możemy złożyć wniosek o przeniesienie numeru z powrotem do Orange;-) Oczywiście jest to uzależnione od tego czy będzie akurat wtedy fajna promocja. Możemy na nią spokojnie poczekać. Mamy na to 3 miesiące. Mamy możliwość skorzystania z wszystkich promocji jakie Orange proponuje dla nowych klientów min.  6 miesięcy gratis, 150 zł premii z Mbanku, darmowe zdjęcie simlocka.
4. Jeżeli nie będzie fajnych promocji w Orange, to zawsze możemy złożyć zwykłe wypowiedzenie umowy i próbować negocjacji z SUK T-Mobile.
5. Jeżeli nie znajdziemy dobrych warunków u żadnego z 2 operatorów to szukamy dobrych ofert na blogu;-)

Ja sam, z czystej ciekawości, przeniosę jeden numer do T-Mobile. Spodziewajcie się więc fotorelacji:-D

Link do regulaminu promocji.

Na koniec mam dobrą wiadomość dla tych, którzy chcieliby się zapisać do Klubu Czytelników Bloga ;-)
Korzystając z tego linku, przy składaniu zamówienia w T-Mobile możecie jednocześnie zapisać się do Klubu. Wystarczy przesłać na mój adres email: zielony71a@gmail.com numer, dokładną datę i godzinę złożenia zamówienia oraz nazwę wybranego planu taryfowego.
Zachęcam  do korzystania z linku przy zamówieniu, także wtedy gdy nie jesteście zainteresowani Klubem.
Nic Was to nie kosztuje, a dla mnie stanowi miłą formę podziękowania za moją pracę:-)






środa, 4 maja 2016

Orange Freenet - kolejny sposób na członkostwo w Klubie;-)

O internecie mobilnym od Orange wspominałem już krótko we wpisie poświęconym praktycznym zastosowaniom rabatu Open.
Najwyraźniej jednak zaproponowane tam rozwiązanie nie przebiło się do świadomości czytelników bloga, bowiem nadal dostaję wiele zapytań odnośnie taryf głosowych z dużym pakietem internetu.
Dlatego postanowiłem temu tematowi poświęcić oddzielny artykuł, zwłaszcza, że jest to okazja do przypomnienia o Klubie Czytelników Bloga. ;-)

Jak wspomniałem we wpisie na temat darmowego LTE, abonamenty głosowe w Orange nie rozpieszczają dużymi pakietami na transmisję danych. Pakiety są wyraźnie mniejsze niż w porównywalnych abonamentach konkurencji. Teraz jest to jeszcze większy problem, odkąd do wyboru mamy tylko ofertę ratalną, a zmalało znaczenie darmowych minut w roamingu (po kwietniowej obniżce cen roamingu).

Porównajmy kilka abonamentów:
Smart Plan LTE na raty za 35 zł/m-c - nielimitowane rozmowy/sms na komórki + 1 GB internetu
Smart Plan LTE na raty za 55 zł/m-c - j.w. + nielimitowane rozmowy na stacjonarne + dodatkowy 1 GB internetu + 50 minut w roamingu UE
Smart Plan LTE na raty za 75 zł/m-c - j.w. + dodatkowe 3 GB internetu + 350 dodatkowych minut w roamingu UE.
Każdy abonament jest wyższy od poprzedniego o 20 zł/m-c, co daje (20x24) 480 zł w całkowitym koszcie umowy. Dawniej często warto było wybrać wyższy abonament, bowiem (zwłaszcza w okresie promocji) oznaczało to znacznie niższą cenę telefonu. Obniżka ceny telefonu w wyższym abonamencie często przekraczała 600 zł. Teraz wyższy abonament przekłada się na cenę telefonu niższą najczęściej o 100 - 150 zł.
W związku z obniżką cen w roamingu zmalała także wartość otrzymywanych darmowych minut.
50 minut w roamingu UE warte jest teraz jedynie 13,50 zł (przy założeniu wykorzystania darmowych minut równomiernie na rozmowy przychodzące i wychodzące).
Dlatego, pomijając kwestię internetu, wybór planu za 55 zł jest opłacalny dla tych, którzy często dzwonią na numery stacjonarne, a dodatkowo praktycznie w każdym miesiącu korzystają z roamingu UE.
Wybór planu za 75 zł jest opłacalny chyba tylko dla stale przebywających za granicą (ale na terenie UE;-) ).
W pozostałych przypadkach lepiej wybrać plan za 35 zł, z ewentualną dopłatą 10 zł/m-c za nielimitowane rozmowy na numery stacjonarne. Pamiętajcie, że przy przedłużeniu umowy przez DUK nielimitowane stacjonarne można dostać gratis. Pominąłem tu kwestię MMS-ów, które są raczej rzadko wykorzystywane przez przeciętnego użytkownika. Podobno są dostępne także aplikacje na androida, umożliwiające bezpłatne wysyłanie MMS, ale tematu nie zgłębiałem.

Czas powrócić do sprawy internetu. 
1 GB/m-c to niewiele. 2 GB/m-c to niewiele więcej niż niewiele, słowem wciąż niewiele;-)
5 GB/m-c to już coś, ale kosztuje 960 zł więcej w skali całej umowy, a więc bardzo dużo.
Na szczęście da się taniej.

Orange Freenet ma ciekawą właściwość. Zakupiony pakiet danych można wykorzystywać na wszystkich kartach sim aktywnych na tym samym koncie abonenckim. Ze względu na rabat Orange Open i tak warto mieć wszystkie usługi w Orange na jednym koncie abonenckim, ale to jest powód dodatkowy. Zakładając, że w małej rodzinie mamy 3 aktywne karty sim w abonamentach Smart Plan LTE, to wystarczy zakup jednej umowy Orange Freenet, aby na wszystkich 3 kartach głosowych mieć rozwiązany problem z internetem.
Tym bardziej, że ceny w ofercie bez urządzenia są bardzo przystępne.


Pomijam najniższą taryfę, gdzie pakiet jest niewielki. W abonamencie cennikowym za 29,90 zł mamy już 25 GB internetu, a biorąc pod uwagę wykorzystanie dostępnych rabatów (rabat Open, rabat przez pierwsze 6 miesięcy i kupony na 20% rabatu lub 4 miesiące gratis) może nas to kosztować nawet tylko około 10 zł/m-c! Za wszystko! W przeliczeniu na jeden numer wyniesie to odpowiednio mniej!
Nie wiąże się to z żadnymi utrudnieniami. Wystarczy na numerach głosowych aktywować usługę "nie chcę schodków" (SMS- a o treści BLOKUJ na numer 80148), aby po wyczerpaniu pakietu dostępnego w abonamencie, korzystać z pakietu Freenet. Karta sim otrzymana z usługą może leżeć w szufladzie. Nie jest w tym przypadku do niczego potrzebna, choć możemy ją oczywiście włożyć do posiadanego laptopa czy tabletu.

Niestety sposób działa tylko w planach, w których można wyłączyć taryfikację schodkową, a więc w Smart Plan LTE. W starszych abonamentach system najpierw naliczy nam dopłatę do abonamentu wynikającą z taryfikacji schodkowej, a dopiero później zaczniemy korzystać ze wspólnego pakietu na konto. Być może jest to dobry powód, aby migrować do nowych taryf, zwłaszcza, że ceny nowych abonamentów (w związku z dodatkowym rabatem za zakup oferty z urządzeniem) mogą okazać się po migracji znacząco niższe. Temat ten jednak wymaga jeszcze dokładnego zbadania;-), co obiecuję zrobić w najbliższej przyszłości.


Warto dokładnie przeczytać opisy zamieszczone przy każdej z taryf ponieważ zawierają one ciekawe informacje, które trudno znaleźć gdzie indziej. Chciałbym zwrócić uwagę na niektóre z nich:
1. W każdym abonamencie mamy do dyspozycji "nielimitowany internet". W najniższych abonamentach przez pewien czas jest on darmowy, później trzeba dopłacić 10 zł. W wyższych taryfach jest to usługa darmowa przez cały okres umowy. Oczywiście całkowicie nielimitowany to on nie jest;-) Do 100 GB prędkość jest przycięta do akceptowalnego poziomu, powyżej 100 GB jest już wolno.
2. Szczęśliwe godziny - darmowa usługa, która sprawia, że nocne używanie internetu nie zmniejsza nam dostępnego pakietu. Niestety dotyczy to tylko karty sim otrzymanej z abonamentem Freenet.
3. W taryfach dla domu możemy zamówić (w salonie) dodatkową kartę sim dla szwagra, zięcia czy przyjaciółki, co wyjątkowo oszczędnym pozwala zamówić internet "na spółkę" (czyli dzielić się kosztami).


Jeżeli mamy w planach zakup tabletu, to warto rozważyć ofertę Freenet z urządzeniem.
Już w najniższym abonamencie za 40 zł/m-c, który z uwzględnieniem zniżek może nas kosztować około 20 zł/m-c, otrzymamy tablet o wartości rynkowej około 300 zł, co sprawi, że usługa będzie nas kosztować jeszcze mniej niż w ofercie "tylko sim".

Na koniec dodam, że użycie przy zamawianiu oferty Freenet  tego linku informuje operatora, że to ja poleciłem Wam usługi Orange i daje Wam możliwość zostania członkiem Klubu Czytelników Mojego Bloga  :-) Proponuję użycie tego linku nawet wtedy, jeśli nie jesteście zainteresowani członkostwem w Klubie.
Nic Was to nie kosztuje i nie ma wpływu na działanie innych promocji, a będzie miłą formą podziękowania za moją pracę:-)
Po złożeniu zamówienia poprzez podany link, zachęcam do przesłania na mój adres email: zielony71a@gmail.com numeru, dokładnej daty i godziny złożenia zamówienia oraz nazwy wybranego planu taryfowego co jest jednocześnie wnioskiem o przyjęcie do Klubu Czytelników Mojego Bloga. Powyższe dane umożliwią mi sprawdzenie czy operator przypisał dane zamówienie do mojej osoby i umożliwią złożenie reklamacji gdyby tak się nie stało. Jednocześnie proszę o informację, jeżeli przy danym zamówieniu korzystacie z programów typu mokazje, payback itp., bowiem może to mieć wpływ (choć nie musi) na losy reklamacji;-)