czwartek, 10 grudnia 2020

Gwiazdkowe zestawy w Orange

Od dzisiaj mamy w ofercie Orange cztery nowe zestawy telefonów na gwiazdkę. Są to:

Huawei P40 lite 5G + Huawei Watch Fit - korzystnie wyceniony zestaw niezłego telefonu (choć bez usług Googla) i przerośniętej opaski sportowej (ograniczona funkcjonalność nie pozwala mi nazwać tego urządzenia smartwatchem), za który trzeba zapłacić około 1000 zł w najwyższym abonamencie głosowym.
Rzecz w tym, że zaledwie kilka dni wcześniej zestaw ten można było kupić w promocji na Cyber Monday aż o 200 zł taniej. Należy więc zakładać, że każdy kto chciał (i mógł) skorzystał już z poprzedniej promocji.

OPPO Reno4 Lite + OPPO A31 4/64GB - ten zestaw może byłby warty zainteresowania gdyby był o połowę tańszy. Wyceniono go na 24 raty po 59 zł, podczas gdy za porównywalny użytkowo zestaw Xiaomi (Redmi Note 9 Pro + Redmi Note 8 ) trzeba zapłacić 24 raty po 41 zł.  To po prostu zbyt wiele jak na cenę w najwyższym abonamencie głosowym.

Xiaomi Mi 10 Lite 5G 6/64GB + Xiaomi Mi 10T Lite 5G - prawie 2400 zł za ten zestaw, to cena za którą można te telefony kupić w promocji bez abonamentu w konkurencyjnych sklepach (sklepach firmowych Xiaomi).

Huawei P40 Lite 4G + Huawei Y5p - cena tego zestawu nie jest wysoka, bo zapłacimy jedynie 24 raty po 28 zł w planie mobilnym 75, czyli niecałe 700 zł. Nie wiem tylko czy można polecić komukolwiek coś takiego jak Y5p za jakiekolwiek pieniądze. Najniższa półka sprzętowa w połączeniu z brakiem usług Googla stawia ten telefon funkcjonalnie na jednej półce z "seniorfonami" za 50 zł. A jeśli od ceny zestawu odejmiemy 50 zł, to wychodzi na to, że taniej będzie kupić P40 Lite solo.

Krótko podsumowując to oceniam powyższą promocję na jedną gwiazdkę w sześciostopniowej skali ocen.
 
Przy okazji wypada wspomnieć, że także od dzisiaj pojawiła się w cenniku "oferta tygodnia" w postaci telefonu Oppo Reno 4Z 5G, który został dość korzystnie wyceniony w planie mobilnym 45. Trzeba w nim zapłacić 299 zł na start, a następnie 24 raty po 46 zł. W sumie daje to około 1400 zł, a wg. Ceneo telefon warty jest 1800 zł. W najwyższym abonamencie będzie jeszcze o 300 zł taniej. Pytanie które trzeba sobie zadać to czy warto tyle za niego zapłacić skoro znacznie taniej możemy kupić Xiaomi Mi 10T Lite. Moim zdaniem nie warto. Ale jeśli ktoś jest uczulony na Xiaomi to może tę propozycję rozważyć.

piątek, 27 listopada 2020

Cyber Monday w Orange

Kolejna promocja z telefonami. W listopadzie to już czwarta :-D Zapewne tak jak poprzednie jest to promocja wirtualna. Przypomnę, że w ostatnich promocjach Orange można sobie zamówić abonament z dowolnym telefonem, ale najczęściej następnego dnia otrzymamy informację o anulowaniu zamówienia. Oficjalnym powodem jest niedostateczna klasa kredytowa klienta, ale nigdzie nie dowiecie się w jaki sposób jest to ustalane. Dziesięcioletni staż w Orange i brak kiedykolwiek jakichkolwiek zaległości nie jest dla tej firmy dostatecznym dowodem wiarygodności.

Na stronie internetowej promocji znajdziemy siedem smartfonów, których proponowane ceny na ogół nie wzbudzają entuzjazmu. Przeceny rzędu 300 zł przy zawyżonych cenach wyjściowych pozwalają na ogół dopiero osiągnąć poziom cen rynkowych. 

Jedyny telefon, którego cena wzbudziła moje zainteresowanie to Huawei P40 Lite w wersji 5G, który zasila grono średniaków z 5G które możemy nabyć za kwotę poniżej 1000 zł. Niestety dopiero w najwyższym abonamencie za 75 zł/m-c, w którym telefon ten kosztuje 792 zł (24 raty po 33 zł). To niewiele więcej niż wspominany w poprzednim wpisie Samsung A42 5G (obecnie jego cena już wzrosła), a w Huaweiu mamy już przynajmniej 6 GB RAM i ekran o normalnej dla tej klasy telefonów rozdzielczości FHD+ (2400 x 1080 px). Z drugiej strony nie jest to jednak AMOLED, no i dochodzi kluczowy dla wielu mankament, czyli brak usług Googla. Z tego względu trudno ten telefon polecać przeciętnemu odbiorcy.

Tym bardziej, że dokładając 120 zł możemy kupić w Orange, w tym samym abonamencie Xiaomi Mi 10 Lite lub Mi 10T Lite (24 raty po 38 zł), które usługi Googla posiadają.   

Podsumowując najnowszą promocję Orange wręcz ciśnie mi się się na usta stwierdzenie, że wbrew tezom Marksa ilość (promocji) nie przeradza się w jakość. A do czasu dopracowania procedur badania wiarygodności płatniczej klientów, operator powinien w ogóle darować sobie wszelkie promocje z telefonami.

Aktualizacja
Dopiero po opublikowaniu wpisu zauważyłem, że w cenie samego telefonu możemy mieć telefon plus smartwatch (tak naprawdę to przerośnięta opaska) Huawei Watch Fit, której katalogowa cena to około 400 zł. Jeżeli ktoś planował zakup takiego "smartwatcha" to całkowicie zmienia to opłacalność zakupu. W takim wypadku ofertę zdecydowanie polecam.


piątek, 13 listopada 2020

Szalone dni w Orange, czyli 5G trafia pod strzechy

Powrót "szalonych dni" w Orange niezmiernie mnie cieszy. :-)

W najnowszej edycji operator teoretycznie promuje 4 modele telefonów, ale moim zdaniem, to w naprawdę okazyjnej cenie jest tylko jeden z nich.

Samsung Galaxy A42 5G to telefon. który nieco zaskakuje. Z jednej strony zastosowano w nim wydajny chipset Snapdragon 750 G (telefony z tym chipsetem przekraczają 300 tyś punktów w Antutu), ale z drugiej strony jedynie 4 GB pamięci RAM. Mamy w nim ekran Super AMOLED, ale o daleko niewystarczającej (biorąc pod uwagę wielkość ekranu 6,6") rozdzielczości 1600 x 720. Jakość aparatu jest na razie wielką niewiadomą, choć aparaty w Samsungach na ogół nie są najgorsze. Wiadomo za to, że bateria ma solidne 5Ah. Telefon jest tak świeży, że niestety nie udało mi się na razie znaleźć żadnej porządnej recenzji tego urządzenia.

Szczerze mówiąc byłbym w stanie nawet znieść tę ultrabudżetową rozdzielczość ekranu, gdyby wzorem swojego poprzednika Galaxy A40 telefon miał kompaktowe wymiary i ekran 5,9", a najlepiej to był jeszcze mniejszy. Niestety producent podąża za modą i z każdym nowym modelem telefony coraz bardziej przypominają mi tablety. W tej sytuacji telefon mogę z czystym sumieniem polecić wyłącznie osobom mającym poważne problemy ze wzrokiem. Naprawdę szkoda.

Szkoda tym większa, że w najwyższym abonamencie głosowym - Planie Mobilnym 75 w Orange telefon możemy dostać w 24 ratach po 31 zł, czyli za 744 zł. Bardziej opłacalny byłby zakup w abonamencie za 55 zł/m-c, bo rata za urządzenie rośnie w nim o 10 zł (suma rat wyniesie 984 zł) gdyby nie to, że w niższych planach operator złośliwie uniemożliwia korzystanie ze swojego (kulawego) 5G. W Planie Mobilnym 45 wysokość rat jest zróżnicowana. Dla przedłużających umowę są to 24 raty po 43 zł (razem 1032 zł). Przy nowej umowie trzeba zapłacić 249 zł na start, a następnie 24 raty po 33 zł (razem 1041 zł). W każdym z powyższych przypadków cena jest znacząco niższa niż za starszy model Samsunga A41.

Biorąc pod uwagę, że Ceneo określa cenę rynkową telefonu na poziomie ponad 1500 zł, to trzeba tę ofertę Orange określić jako prawdziwą okazję dla każdego klienta Orange, który może skorzystać z rabatu za łączenie usług. A jeżeli wykorzystamy wszystkie zaawansowane techniki wyciskania soku z Pomarańczy, to oferta sprawia wręcz, że odczuwam natychmiastowe pogorszenie wzroku;-)

Z obowiązku wspomnę, że pozostałe telefony w promocji to Xiaomi Redmi Note 9, którego cenę obniżono o szalone 24 zł, Oppo A53, którego cena dość dobrze oddaje jego użyteczność, choć dla zmyłki rozbito ją nietypowo na 36 rat (Oppo to zdecydowanie najsłabszy ze wszystkich czterech telefonów, a urządzenia o takich parametrach można normalnie kupić za około 500 zł), oraz Huawei P40 Lite, którego cena w Orange jest praktycznie równa wartości rynkowej.

 

Być może wkrótce będę mógł napisać więcej na temat bohatera dzisiejszego wpisu, bowiem pod wpływem nagłego pogorszenia widzenia zdecydowałem się go zamówić. :-D

Innym osobom o słabym wzroku pozostaje mi polecić wpis jakby wprost stworzony dla nich ;-) 


Aktualizacja z dnia 16.11.2020
Niestety nie będę mógł nic napisać na temat Samsunga. Moje zamówienie zostało anulowane, podobnie jak wcześniej zamówienia kilku Czytelników bloga. Przyczyny nie znam, mogę tylko się domyślać, ponieważ dostałem SMS-a o treści: "Twoje zamówienie złożone przez www.orange.pl musieliśmy anulować. Zapraszamy z dokumentami aktywacyjnymi do najbliższego salonu Orange. Pozdrawiamy, Orange".
A do salonu się nie wybieram.

poniedziałek, 9 listopada 2020

Oto dlaczego już teraz potrzebujecie telefonów z 5G, choć może myślicie, że jest inaczej

Oczywiście ten tytuł jest celowo trochę prowokacyjny. Chodzi mi o to, żebyście przeczytali artykuł i zastanowili się nad tym, nad czym normalnie nie macie czasu się zastanawiać.

Dlatego zanim wydacie werdykt, że jestem kolejnym naganiaczem, który usiłuje Was skłonić do wydania pieniędzy na coś, czego tak naprawdę nie potrzebujecie, bardzo proszę przeczytajcie ten wpis do końca i wtedy wyciągnijcie własne wnioski.

Z pewnością wielu ludzi sądzi, że skoro do ich zastosowań wystarczają im prędkości rzędu 20 Mbps, a technologia 4G jest w stanie zapewnić transfery nawet ponad dziesięciokrotnie wyższe, to im 5G nie jest w ogóle do niczego potrzebne i nie ma potrzeby zawracać sobie tym głowy. Przynajmniej przez najbliższe 5 lat. Jestem innego zdania.

Epidemia COVID uświadomiła nam, że istniejąca sieć komórkowa w zakresie transmisji danych często jest już na skraju swojej wydolności. Oczywiście operatorzy coś tam próbują robić, żeby ją trochę usprawnić. Stają jednak przed dylematem jak duże środki mają jeszcze inwestować w reanimowanie czegoś, co i tak wkrótce trzeba będzie zastąpić.

Aukcja częstotliwości wprawdzie znacznie się opóźnia, ale przecież w końcu się odbędzie. Operatorzy wydadzą w niej miliardy złotych i będą chcieli jak najszybciej odzyskać zainwestowanie środki. Priorytetem będzie więc szybki rozwój sieci 5G. Nowa technologia oznacza większą efektywność, czyli mówiąc po ludzku,  operatorzy wydając tyle samo pieniędzy będą mogli obsłużyć większą ilość klientów. Czyli zarobić więcej. Dodatkowo zarobią też na sprzedaży nowych telefonów, a może nawet będą próbowali podnosić ceny, motywując to wyższym komfortem korzystania z nowej sieci.

Byłoby naiwnością sądzić, że po zakończeniu aukcji operatorzy będą jeszcze znacząco inwestować w nowe nadajniki obsługujące dotychczasowe pasma 4G. Z ich punktu widzenia byłoby to działanie wbrew własnym interesom. Dlatego nietrudno przewidzieć, że prędkości osiągane w 4G nie tylko nie będą rosły, ale najprawdopodobniej będą wręcz spadały. W miejscach gdzie jeszcze niedawno internet LTE działał z prędkością 15 Mbps, a już teraz w godzinach szczytu zwalnia do 5 Mbps (znam takie miejsca), wkrótce problemem może być osiągnięcie 2 Mbps. 

Przesadzam? Zróbcie sobie eksperyment. Wyłączcie sobie w telefonie możliwość korzystania z LTE i sprawdźcie osiągane wtedy prędkości. Czy udało Wam się zbliżyć do 40 Mbps jakie teoretycznie można uzyskać w 3,5G (HSPA+)? U mnie transfery w 3G prawie dobijają do 8 Mbps, podczas gdy w tym samym czasie w LTE osiągam mniej więcej 25 Mbps. Dlaczego te prędkości w obu przypadkach nie są takie same, albo chociaż zbliżone, skoro stosowana technologia teoretycznie to umożliwia?

Pomocniczo możecie też porównać średnie prędkości osiągane teraz w 3G z wartościami osiąganymi 3 lata temu. Dlaczego prędkości spadły, choć niemal wszyscy korzystają już z LTE (ponad 90% pomiarów) i  nadajniki 3G nie powinny być przeciążone? Ja znajduję tylko jedną odpowiedź. W 3G nikt już od dawna nie inwestuje. I sądzę, że 4G nieuchronnie czeka ten sam los. I to nie kiedyś tam w przyszłości. Prawdopodobnie już za rok, najdalej dwa lata.

Czy to oznacza, że wszyscy powinniśmy już kupować wyłącznie telefony 5G? Oczywiście nie. Natomiast decyzja o zakupie urządzenia w cenie wyraźnie wyższej niż 1000 zł bez obsługi 5G powinna być już bardzo starannie przemyślana. W zbliżonej cenie możemy  kupić telefon, który 5G obsługuje i już wkrótce może on nam zapewnić daleko wyższy komfort korzystania z internetu w telefonie.

 

 

 




 

    

  

sobota, 7 listopada 2020

Świąteczny prezent do Orange Love

 W ubiegłym roku narzekałem na telewizor, to dla odmiany w tym roku ponarzekam na  darmowy telefon;-)


Niewątpliwie jego największą zaletą jest to, że w promocji dają go za darmo do każdej umowy Love z telewizją.

Największą wadą jest to, że wersji oferowanej przez Orange ma jedynie 2 GB pamięci RAM. W czasach kiedy za około 500 zł możemy bez problemu kupić telefon z 4 GB RAM, w dodatku znacznie popularniejszej marki (np. spory wybór telefonów Motoroli: E6 Plus, E7 Plus, telefony z serii One) sugerowana cena detaliczna na poziomie 599 zł może być tylko pobożnym życzeniem. Powiedzmy, że na 300 zł mógłbym się zgodzić.

Tu dochodzę więc do wniosku, że w tym roku prezent jest jeszcze tańszy, niż ubiegłoroczny telewizor, którego wartość szacowałem na 500 zł. Trochę dziwne tylko jest to, że subiektywnie (gdybym musiał) wolałbym używać tego telefonu, niż tamtego telewizora. No, ale pewnie to moje takie skrzywienie "zawodowe" ;-)

(poniższy fragment mogę sobie skopiować z ubiegłorocznego wpisu z minimalną modyfikacją:) :-D

Załóżmy, że udałoby nam się taki telefon odsprzedać za około 300 zł, to w porównaniu z ceną abonamentu, który musimy przy tym zamówić widać, że otrzymujemy mniej więcej równowartość trzech abonamentów (Standard) gratis, czyli odpowiednik maksymalnie 13% rabatu (3/24). To niewiele, zwłaszcza jeśli porównamy cenę pakietu Love z ofertami telewizji kablowych, gdzie standardem jest na ogół pakiet internetu z telewizją w cenie do 60 zł/m-c. Jeśli doliczymy do tego abonament komórkowy o wartości około 20 zł/m-c (choć można znaleźć i tańsze oferty), to wciąż zapłacimy tam wyraźnie mniej niż w Orange.

Tym co ratuje najnowszą promocję Orange jest możliwość zakupu dodatkowo jednego z zestawów telefonów, o których pisałem w poprzednim artykule na blogu. Przy czym ponownie jedyny godny uwagi zestaw to moim zdaniem Samsung Galaxy S20 FE 5G + Samsung Galaxy A41.

Już w najtańszym pakiecie Love bez telewizji możemy go kupić za 3216 zł (24 raty po 134 zł). Tyle, że wtedy nie dostaniemy tytułowego telefonu.

Dostaniemy go dopiero w Love Standard, w którym zestaw Samsungów kupimy za 3120 zł (24 raty po 130 zł), czyli wzrost w cenie opłat abonamentowych (24 miesiące x 30 zł = 720 zł) zostanie w sporej mierze pokryty różnicą w cenie otrzymanego sprzętu (96 zł + szacowane 300 zł). Można więc chyba uznać, że warto dopłacić do Love Standard, zwłaszcza jeśli korzystamy z rozmów międzynarodowych.

W Love Extra cena zestawu Samsungów spada do 2640 zł (24 x 110 zł), ale wzrost ceny abonamentu jest dwukrotnie wyższy niż spadek ceny telefonu. W Premium jest jeszcze gorzej, bo cena spada jedynie o 240 zł - do 2400 zł. Dlatego te wyższe pakiety mogę polecić tylko miłośnikom oferty programowej telewizji od Orange. 

Warto przy okazji wspomnieć, że według mojej wiedzy zakamuflowany DUK Orange ma możliwość udzielenia rabatu na pakiety Love w wysokości do 15 zł/m-c. Niestety nie wiem jeszcze czy istnieje możliwość połączenia tego rabatu z gratisowym telefonem. Liczę na Wasze sygnały w tej sprawie.

Gdyby zaś DUK nie okazał się dla Was łaskawy, to być może uda mi się w pewnym stopniu pomóc.  



czwartek, 5 listopada 2020

Świąteczna promocja w Orange

Zaczynam się powoli przyzwyczajać do tego, że Święta w Orange zaczynają się już na początku listopada ;-)

W tym roku nie będę jednak narzekał, bowiem jeden z zaproponowanych zestawów wydaje mi się być prawdziwym hitem. Boję się tylko, że tych świątecznych prezentów zabraknie jeszcze przed Świętem Niepodległości ;-)

Ale do rzeczy. Do wyboru mamy cztery zestawy w obniżonej cenie. Są to:

Oppo A31 4/64GB + Oppo A12 3/32GB 

Samsung Galaxy A51 + Samsung Galaxy A21s

Xiaomi Redmi Note 9 Pro 6/64GB + Xiaomi Redmi 9A

W tych trzech przypadkach można powiedzieć, że coś tam spuścili z ceny, ale wielkiego szału nie ma. Dlatego nie będę się nimi dalej zajmował.

Natomiast czwarty zestaw, to moim zdaniem prawdziwy hit:

Samsung Galaxy S20 FE 5G + Samsung Galaxy A41 - ten zastaw wyceniono na 3216 zł (134 zł x 24) w Planie Mobilnym 45, 3120 zł (130 zł x 24) w Planie Mobilnym 55 i 2640 zł (110 zł x 24) w Planie Mobilnym 75. Jak widać nawet w najtańszym abonamencie cena całego zestawu jest niższa niż cena za jaką możemy kupić Samsunga S20 FE 5G w znanych sklepach, która wg. Ceneo wynosi około 3300 zł.

Już na pierwszy rzut oka widać też, że zakup zestawu w Planie Mobilnym 45 i 55 nie ma sensu. Lepiej wybrać plan za 75 zł/m-c bowiem suma abonamentu i rat za urządzenia będzie właściwie taka sama, a zakres usług znacząco większy.

W najbardziej niekorzystnym wariancie całkowity koszt umowy to 24 x 185 zł =  4440 zł, co po odjęciu wartości rynkowej telefonów da nam 4440 - 3300 - 1000 = 140 zł za same usługi, czyli niecałe 6 zł/m-c!

Rasowi wyciskacze soku z Pomarańczy pamiętają jednak o tym, że umowę można skrócić, przedłużając ją nawet na pół roku przed końcem kontraktu (lub migrując do Flexa), a dodatkowo większość z nas może liczyć na rabat za łączenie usług, który spowoduje, że tak naprawdę to Orange dopłaci do naszych usług!

Nie widzę powodu, żeby jakikolwiek klient Orange planujący zakup telefonu powyżej 1000 zł miał nie skorzystać z tej promocji. 

Do samego telefonu też trudno się raczej przyczepić, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ma właściwie wszystko co mieć powinien, a więc obsługę 5G, obietnicę długiego wsparcia (3 kolejne wersje androida), niezły aparat i topowy chipset (co ważne jest to Snapdragon, a nie Samsungowy wynalazek).

Wybaczcie mój może nadmierny entuzjazm, ale naprawdę uważam, że to świetna okazja i jeśli ktoś ma rzeczowe argumenty przeciw, to bardzo proszę o oświecenie w komentarzach.

Na koniec krótkie przypomnienie jak z tej oferty wycisnąć maksimum soku;-)

1. O możliwości skrócenia umowy już wspomniałem. A można ją skrócić jeszcze bardziej, jeśli przeniesiemy numer z innej sieci i dostaniemy 3 miesiące abonamentu gratis.

2. Rabat z głęboko zakamuflowanego DUK. Przypominam, że można liczyć nawet na dodatkowe 20 zł rabatu od ceny abonamentu. Tyle, że z doświadczenia wiem, że konsultanci przy okazji takich promocji są raczej oszczędni.

3. Kody rabatowe na abonament. Niestety trudne w pozyskaniu.

4. Jeśli wszystko powyższe zawiedzie pozostaje jeszcze moja skromna pomoc ;-) 


Aktualizacja z dnia 7.11.2020

Mam sygnały od Czytelników, że Orange masowo odrzuca zamówienia na ten zestaw. Z jednej strony ich rozumiem, wiadomo kryzys, a zestaw nie jest tani. Z drugiej strony to wychodzi na to, że niepotrzebnie się ekscytowałem, bo promocja jest wirtualna.

Aktualizacja z dnia 7.12.2020
 
Wprowadzono nowe zestawy promocyjne.
Xiaomi Redmi Note 9 Pro 6/64 GB + Xiaomi Redmi Note 8 4/64 GB
Xiaomi Redmi Note 9 Pro 6/64 GB + Xiaomi Redmi 9 3/32 GB
i co najważniejsze:
Samsung Galaxy S20 FE 5G + Samsung Galaxy A51 - ten zestaw wyceniono identycznie jak omawiany wcześniej zestaw z Samsungiem A41!
Biorąc pod uwagę, że Samsung A51 jest wyceniany przez Ceneo na co najmniej 200 zł więcej niż A41, to tę ofertę polecam tym bardziej - oczywiście jeżeli komuś uda się skutecznie złożyć zamówienie.


środa, 4 listopada 2020

Pierwsza promocja z okazji Cyber Monday

Powoli zbliża się gorący okres listopadowych promocji. Przypomnę, że w tym roku Black Friday przypada na 27 listopada, a Cyber Monday na 30 listopada.

Wiele wskazuje na to, że w tym roku promocje mogą być korzystniejsze niż w ubiegłym roku, ale z drugiej strony część z nas prawdopodobnie będzie musiała ograniczać mniej pilne wydatki.

Pierwsza promocja, o której chciałbym dzisiaj napisać nie tylko nie przysporzy nam wydatków, ale wręcz pomoże sfinansować te późniejsze.

Jest to promocja organizowana przez bank BNP Paribas, w której praktycznie za samo założenie konta możemy otrzymać od banku nagrodę o wartości 400 zł.

Są to wyjątkowo dobre warunki, bowiem na ogół nagrody w takiej wysokości przyznawane były za założenie karty kredytowej, a następnie wydanie nią niekiedy kilku tysięcy złotych. Przypomnę, że o takich promocjach pisałem już na blogu min. w tym i w tamtym wpisie. Wydanie karty kredytowej wiązało się z badaniem zdolności kredytowej, co w pewnym stopniu ograniczało krąg osób mogących wziąć udział w promocji. Mimo to (z tego co wiem) kilku Czytelników bloga skorzystało z tamtych promocji i byli bardzo zadowoleni.

Tym razem w promocji może wziąć udział praktycznie każdy, kto nie jest obecnie klientem banku i nie posiadał w nim konta przez ostatni rok. 

A warunki, które trzeba spełnić są tym razem wyjątkowo proste. Poza samym założeniem konta z kartą płatniczą trzeba jeszcze wykonać jeden dowolny przelew (nawet na 1 zł) do innego banku poprzez bankowość elektroniczną lub aplikację mobilną i dokonać jednej lub kilku płatności kartą na sumę minimum 1000 zł. Przy czym zarówno przelew jak i płatności kartą muszą zostać wykonane w dniach 25.11 - 2.12, czyli właśnie w okolicach Cyber Monday - stąd nazwa promocji.  

Warunek dokonania płatności kartą na kwotę ponad 1000 zł w ciągu kilku dni może wydawać się sporym utrudnieniem, ale będzie on bardzo prosty do spełnienia, jeśli skorzystacie ze sposobu, o którym pisałem już kiedyś na blogu, czyli opłacicie domowe rachunki kartą za pośrednictwem serwisu Mojeuslugi.pl  

Nagroda od banku podzielona jest na dwie części. Pierwsze 50 zł w formie karty podarunkowej Allegro, a 350 zł w formie przelewu na nasz rachunek w banku. Na obie trzeba będzie jednak trochę poczekać, bowiem otrzymamy je dopiero w styczniu przyszłego roku. Co ważne kartę podarunkową Allegro dostaniemy nawet wtedy jeśli nie uda nam się spełnić wspomnianego wcześniej warunku płatności kartą. 

A teraz w skrócie co trzeba zrobić aby skorzystać z promocji:

1. Zarejestrować się na specjalnej stronie promocji do dnia 10.11.2020 (ale im wcześniej tym lepiej, bowiem bank ograniczył ilość składanych wniosków do 3000) i złożyć wniosek o konto Otwarte na Ciebie z  dowolną kartą debetową (polecam kartę Otwartą na Dzisiaj, bowiem jest darmowa po jednej płatności w miesiącu),

2. Podpisać umowę i aktywować kartę oraz nadać PIN do 24.11.2020,

3.  Zasilić rachunek odpowiednią kwotą i wykonać jeden przelew w dniach 25.11- 2.12

4. Dokonać płatności kartą na kwotę powyżej 1000 zł (to może być kilka płatności) w dniach 25.11- 2.12

5. Po otrzymaniu emailem informacji o przyznaniu nagrody wskazać numer rachunku bankowego na który ma być wypłacona nagroda do dnia 26.01.2021 (instrukcja przyjdzie emailem wraz z informacją o nagrodzie)

 

Dodatkowe informacje znajdziecie na stronie promocji oraz w regulaminie.

 

Na koniec zwrócę Waszą uwagę na dostrzeżone haczyki:

1. PIN do karty trzeba nadać w ciągu 7 dni od jej otrzymania.

2. Przelew który należy wykonać w ramach warunku otrzymania nagrody nie może być przelewem natychmiastowym.

3. Z akceptowanych w promocji płatności kartą wykluczono wszelkie płatności za pośrednictwem takich podmiotów jak: BLIK, PayU, Przelewy 24, Dotpay, Blue Media oraz płatności z kodami MCC 7995, 8999, 6012, 6211, 6051, 4829 (kasyna, brokerzy, przekazy internetowe). 

Co ważne kod MCC w serwisie Mojeusługi.pl to 4900 - czyli nie został on wykluczony z promocji.




 


 

piątek, 16 października 2020

Deja vu? Kolejna nowość w prepaidzie od T-Mobile

Zaledwie dwa miesiące temu pisałem o nowej ofercie subskrypcyjnej magentowego operatora, a już pojawiła się kolejna nowość w ich ofercie prepaid.

Być może uznali, że poprzedni debiut był aż tak zły, że już nie warto niczego naprawiać, tylko lepiej od razu przygotować coś od podstaw ;-) Może to nieco pochopny wniosek, ale wciąż nie widać żadnego postępu w łataniu niedociągnięć Heyah 01, za to mamy obietnicę operatora, że w najnowszej ofercie GO klienci wreszcie nie będą musieli się martwić, ani nawet czekać :-D

Nowa taryfa GO trochę przypomina mi Orange Free na kartę. Za każde doładowanie dostajemy bezpłatny pakiet danych do wykorzystania w kraju, a oprócz tego możemy sobie wykupić jeden z trzech pakietów, z których każdy zawiera nielimitowane rozmowy, SMS/MMS oraz paczkę danych, której wielkość zależy od ceny zakupionego pakietu.

I tak w pakiecie S za 20 zł dostaniemy 1 GB internetu. W pakiecie M za 25 zł będzie to 10 GB, a w pakiecie L za 30 zł 15 GB internetu oraz dodatkowo nielimitowaną transmisję z aplikacji wybranych serwisów video (z ograniczeniem jakości). Może nie wygląda to oszołamiająco, ale po zsumowaniu z darmowym pakietem za doładowanie będzie już całkiem rozsądnie.

Tak wygląda wielkość i ważność darmowych pakietów za doładowanie konta:

Z mojego punktu widzenia najciekawiej wygląda najtańsza taryfa S. W cenie 20 zł otrzymamy nielimitowane rozmowy, SMS/MMS (także w roamingu UE) i nawet 11 GB internetu (doładowując dwukrotnie za 10 zł).

Sensowne może być także doładowywanie konta nominałem 25 zł, bo wprawdzie ilość internetu od tego nie wzrośnie, ale za to możemy otrzymać dodatkowy bonus w wysokości 10% na konto główne, jeśli doładujemy konto w serwisie operatora. To może obniżyć realny koszt użytkowania numeru nawet do 18 zł/m-c.

Bardzo ważną zaletą oferty jest to, że operator zniósł w niej sztuczne ograniczenie prędkości internetu do 15 Mbps, które obowiązywało w prepaidach T-Mobile. Biorąc pod uwagę, że ten operator ma statystycznie najmniejsze obciążenie nadajników (ze względu na najmniejszą liczbę klientów), to istnieje szansa, że internet będzie działał naprawdę przyzwoicie. Zwłaszcza, że regulamin oferty gwarantuje nam możliwość korzystania z wszystkich dostępnych technologii przesyłu, czyli także 5G:  "Usługa umożliwia mobilny dostęp do Internetu w ramach pakietowej transmisji danych, realizowany we wszystkich stosowanych przez nas technologiach mobilnych. Orientacyjna mapa zasięgu Sieci i informacje o stosowanych technologiach dostępne są na www.t-mobile.pl"

BOK T-Mobile nie potwierdza na dzień dzisiejszy możliwości korzystania z 5G, ale sądzę, że w tym zakresie ważniejsze są jednak postanowienia regulaminu i ewentualne problemy mogą stanowić podstawę do złożenia reklamacji i domagania się zwrotu kosztów zakupionych pakietów (patrz aktualizacja).

Pewnym mankamentem jest dla mnie brak prawdziwej rocznej ważności konta. Możemy wprawdzie za 20 zł kupić usługę, która nosi taką nazwę, ale wydłuża ona tylko ważność konta głównego, nie wydłuży natomiast ważności posiadanych darmowych pakietów internetu za doładowanie. W tej postaci taka usługa jest u wszystkich konkurentów całkowicie darmowa.

Podsumowując T-Mobile Go jest dla mnie kolejną ofertą, która utrwala cenę (odrobinę poniżej 20 zł/m-c) za pakiet nielimitowanych rozmów/SMS/MMS, co powinno powstrzymać myśli operatorów o kolejnych podwyżkach. 

Wstępne opinie klientów są zadziwiająco pozytywne. Dlatego mógłbym ją polecić przede wszystkim tym osobom, które mają problemy z uzyskaniem stabilnych transferów danych ze względu na duże obciążenie nadajników u innych operatorów. 


Aktualizacja z dnia 28.03.2021

T-Mobile podwoiło pakiety danych dostępne w wyższych pakietach. W pakiecie M jest teraz 20 GB, a w L 30 GB. Wprowadzono dodatkowy pakiet XL za 39 zł/m-c, w którym jest dostępny pakiet 40 GB. 
Dodatkowo w tym największym pakiecie dodano usługę Supernet Video HD, która wreszcie ma sens, bowiem zniesiono w niej "lejek" 1 Mbps, który obowiązuje w jej starszym odpowiedniku bez dopisku HD.
Pakiet XL oficjalnie wspiera też technologię 5G, z której i tak na razie (dzięki politykom) nie ma żadnego pożytku.

Aktualizacja z dnia 16.02.2023

Niestety jest drożej. Najniższy pakiet no-limit, ale bez wliczonego pakietu internetowego kosztuje teraz 25 zł/m-c. W kolejnym, za 30 zł/m-c dostaniemy pakiet 15 GB, czyli tyle samo co w dotychczasowym pakiecie w tej samej cenie, tyle że teraz zabrali usługę supernet (czyli nielimitowaną transmisję z aplikacji wybranych serwisów video).

 

 




czwartek, 8 października 2020

Ocean niemal darmowego internetu w Play na kartę

 Z najnowszego raportu UKE wynika, że trzeci kwartał 2020 był kolejnym kwartałem, w którym Play okazał się liderem w konkurencji "utrata klientów" ;-) 

Nie powinno więc nikogo dziwić, że operator uruchomił promocję, która pozwoli mu szybko sztucznie napompować bazę klientów. W czasach kiedy niemal każdy ma w abonamencie lub w prepaidzie uruchomiony pakiet nielimitowanych połączeń, najskuteczniejszym sposobem na przyciągnięcie nowych klientów jest oczywiście darmowy internet.

Dlatego w najnowszej promocji Play oferuje do każdego nowego startera 100 GB pakiet internetu, który będzie ważny do końca bieżącego roku. Nie wprowadzono przy tym żadnego limitu zakupionych starterów, co oznacza że w praktyce ten limit 100 GB nie obowiązuje. Po prostu kiedy pakiet się wyczerpie należy zakupić następny starter.

Ile to kosztuje? W kioskach i sklepach startery Play na kartę najczęściej sprzedawane są po 5 zł. Jednak w niektórych sklepach można startery kupić taniej (zwykle od 3 zł), a chyba najłatwiej znaleźć je na Allegro, gdzie ceny zaczynają się od 2,80 zł za sztukę.

Wyjątkowo oszczędni  mogą  przenieść numer od innego operatora do Play, bowiem startery dostępne w salonach przy przeniesieniu numeru wydawane są bezpłatnie.

Dla przeciętnego użytkownika jest to bez wątpienia w tej chwili najtańsza oferta mobilnego internetu w Polsce.

Dopiero zawodowi "ssacze", którzy potrzebują naprawdę dużych pakietów danych, rzędu 1000 GB/m-c powinni zainteresować się inną ofertą, o której pisałem kiedyś na blogu.


Regulamin promocji określa, że darmowy pakiet przysługuje tylko w określonych taryfach: Play na Kartę, Play na Kartę Lubię to!, Formuła Play na Kartę, Play na Kartę Rok Ważności Konta, Play na Kartę odNOWA, RBM SieMa na Kartę, RBM SieMa PL na Kartę, Internet na Kartę 5 zł, Internet na Kartę 9 zł, Internet na Kartę 19 zł, Internet na Kartę 2.0 1 zł, Internet na Kartę 2.0 5 zł, Internet na Kartę 2.0 9 zł, Internet na Kartę 2.0 19 zł

Nie jest to jednak żadną przeszkodą, ponieważ nawet jeśli posiadamy starter w innej taryfie, to po prostu przed uruchomieniem promocji należy zmienić taryfę na jedną z wymienionych w regulaminie.

Jaką taryfę wybrać? Oczywiście najlepsza będzie taryfa z długą ważnością konta, tak żeby nie trzeba było doładowywać konta. Mogłoby się wydawać, że idealna będzie taryfa Play na Kartę Rok Ważności Konta.

Tak jednak nie jest, bowiem w starych taryfach prepaid Play ogranicza prędkość internetu w sieci własnej do 7 Mbps. (W roamingu krajowym jest jeszcze gorzej. Sam już nie wiem jaka jest to aktualnie wartość, ale ostatnio jak sprawdzałem, to były to 3 Mbps).

Z tego względu polecam raczej taryfę odNOWA. Wprawdzie wymaga ona raz w miesiącu wykonania jednej płatnej aktywności (np jeden SMS, albo krótkie 3 sekundowe połączenie głosowe), bowiem w przeciwnym razie pobierze 3 zł z konta głównego, ale w zamian nie ma w niej ograniczenia prędkości internetu (oczywiście mowa o zasięgu własnym Play, bo w roamingu krajowym ograniczenia dalej obowiązują). Dodatkowo możemy włączyć stan darmowy w Play, czyli nielimitowane rozmowy i SMS w sieci tego operatora.   

 

A teraz kawa na ławę, czyli co trzeba zrobić, dla tych, którzy nie lubią dużo czytać:

1. Kupić starter w ofercie głosowej Play, lub przenieść numer do Play. Ważne, żeby była to oferta głosowa, bowiem w Play nie ma możliwości zmiany taryfy z typowo internetowej (Play internet na Kartę) na głosową.

2. Zmienić taryfę na odNOWA kodem *163*20# (to może chwilę potrwać, powinno przyjść potwierdzenie).

3. Kiedy będziemy w nowej taryfie można włączyć stan darmowy w Play kodem *188#

4. Pobrać aplikację Play24 ze sklepu Googla i w aplikacji uruchomić pakiet 100 GB. 

5. Pamiętać aby raz w miesiącu wykonać jedno krótkie połączenie (minimum 3 s) do innego operatora, tak aby pobrało z konta minimum jeden grosz.(patrz aktualizacja)

6. Po wyczerpaniu pakietu wrócić do punktu pierwszego. 

 

Dla dociekliwych jak zwykle regulamin promocji. 

 

Aktualizacja z dnia 4.12.2020

Od początku grudnia wystartowała promocja, dzięki której możemy korzystać z darmowego internetu do końca marca 2021. Organizatorem promocji jest tym razem Virgin Mobile, ale niewiele to zmienia, bowiem właścicielem Virgin Mobile jest Play.

W promocji możemy otrzymać 100GB darmowego internetu na każdym nowym starterze Virgin. Regulamin promocji nie przewiduje ograniczeń w ilości aktywowanych starterów, zatem ponownie możemy mówić o praktycznie nieograniczonej ilości internetu.

Wyjątkowo oszczędni nie muszą nawet kupować starterów (w cenie 5 zł), bowiem przy przeniesieniu numeru do Virgin starter dostaniemy bezpłatnie.

Po włożeniu karty do telefonu najlepiej będzie uruchomić pakiet mini3 kodem *222*03# co zmniejszy saldo na koncie głównym o 3 zł (na starterze jest 5 zł), ale zapewni nam roczną ważność konta, co pozwoli nam bezstresowo wykorzystać darmowy pakiet 100 GB do końca okresu jego ważności, czyli do 31.03.2021. Następnie wystarczy wprowadzić kod *222*100# który uruchamia darmowy pakiet internetu. Po jego wyczerpaniu należy uruchomić nowy starter i czynności powtórzyć.

Dla dociekliwych jak zwykle regulamin promocji.


Aktualizacja z dnia 17.02.2021

Od dzisiaj wraca tytułowa promocja w Play w niezmienionej postaci i będzie obowiązywała do końca kwietnia 2021.
W czasie trwania poprzedniej promocji przekonałem się, że korzystanie z tego bezpłatnego pakietu jest wystarczające, żeby operator nie pobierał opłaty 3 zł za brak aktywności w taryfie odNOWA. Zakładam, że w tej edycji promocji to się nie zmieni.

Nowy regulamin promocji.

 

Aktualizacja z dnia 27.03.2021

Wczoraj Virgin ogłosił nową edycję promocję 100 GB dla nowych kart w sieci, która potrwa do 31.05.2021.
Pozostałe warunki pozostały niezmienione.

Regulamin nowej promocji.

 

Aktualizacja z dnia 29.05.2021

Kolejny powrót promocji w Play. Tym razem potrwa do końca czerwca.

Nowy regulamin promocji

 

Aktualizacja z dnia 25.06.2021

Nowa edycja promocji potrwa aż do 30 września - to znaczy do tego dnia można aktywować pakiet ważny 30 dni. Zatem realnie z internetu będzie można korzystać aż do końca października.

Nowy regulamin promocji. 

 

Aktualizacja z dnia 8.07.2021 

Virgin Mobile także oferuje teraz darmowe 100 GB na 30 dni dla nowych numerów, ale tym razem warunkiem otrzymania darmowego pakietu jest doładowanie konta za co najmniej 5 zł. Po 30 dniach (o ile na koncie będzie minimum 10 zł) pakiet 100 GB przedłuży się automatycznie na kolejny miesiąc, pobierając z konta głównego 10 zł. Po kolejnych 30 dniach nastąpi kolejna (już ostatnia) próba uruchomienia kolejnego pakietu 100 GB za 10 zł. Łącznie w promocji można zatem otrzymać 300 GB za 20 zł. 

Aby maksymalnie wycisnąć promocję najlepiej będzie przenieść numer do Virgin. Otrzymamy wtedy darmową kartę SIM z 5 zł na koncie. Po doładowaniu za 5 zł będziemy więc mieli 10 zł na koncie głównym i roczną ważność konta.

Aby uruchomić pierwsze darmowe 100 GB należy wpisać kod *222*1*100#. Jeżeli starter będziemy wykorzystywać tylko do internetu, to całe 10 zł z konta zostanie wykorzystane na przedłużenie pakietu po 30 dniach. W ten sposób wydając 5 zł będziemy mogli korzystać z internetu przez 2 miesiące.

Z taniego internetu mogą także skorzystać dotychczasowi klienci Virgin. Zasady promocji są w tym przypadku bardzo podobne, ale trzeba zapłacić już za pierwszy pakiet 100 GB, który nowi klienci dostają za darmo. Promocję dla "starych klientów" uruchamiamy kodem *222*2*100#

Promocja potrwa do 30 września, zatem z taniego internetu będzie można korzystać aż do końca października. 

Regulamin promocji.


Dodatkowo Play udostępnia w ofertach na kartę (zarówno dla starych jak i nowych klientów) darmowy pakiet 100 GB, który możemy wykorzystać wyłącznie na socjal media - YouTube, Facebook, Messenger, Instagram, TikTok, Twitch, Pinterest, Viber. 

Ten pakiet możemy uruchomić wyłącznie w aplikacji Play24 i będzie działał do 30 września. Osobiście sprawdziłem, że działa także w tetheringu, a także możliwe jest wielokrotne uruchomienie go na jednej karcie SIM, choć wymaga to przejścia na jeden dzień na inną taryfę (testowałem zmieniając taryfę na Fakt Mobile).

Szczegóły dotyczące tego pakietu znajdziecie na stronie operatora.


Aktualizacja z dnia 8.10.2021

Kolejna odsłona promocji w Play zgodnie z regulaminem wymaga doładowania nowego startera dowolną kwotą przed uruchomieniem pakietu (jednak użytkownicy donoszą, że w taryfie OdNowa doładowanie nie jest konieczne, więc dopóki tego nie naprawią można korzystać ;-))

W praktyce najniższe doładowanie, które kosztuje 5 zł pozwoli nam korzystać z pakietu do 4 stycznia 2022, niezależnie od daty jego uruchomienia. To istotna zmiana, która ma swoje plusy (dla tych, którzy mało korzystają, bo wystarczy im jeden starter na prawie 3 miesiące), ale i minusy (uruchamianie promocji pod koniec grudnia nie ma już większego sensu, bo prawdopodobnie nie zdążymy wykorzystać pakietu).

Regulamin promocji

Virgin Mobile także przedłużył promocję dla "starych" klientów, o której pisałem w aktualizacji z 8.07.2021 tym razem do 31.12.2021. Wprawdzie 100 GB za 10 zł to dość dobra cena, ale jeśli w Play jest to samo za darmo, to na ogół lepiej będzie skorzystać z promocji w Play ;-)

Regulamin promocji Virgin

 

Aktualizacja z dnia 5.01.2022

Mamy nową edycję promocji w Play na kartę i Red Bull Mobile na kartę. 

Tym razem pakiet jest ważny 30 dni od daty uruchomienia, a sama promocja potrwa do 30.06.2022.

Regulamin wskazuje, że przed uruchomieniem pakietu konieczne jest doładowanie nowego startera dowolną kwotą, ale poprzednim razem pakiet działał bez doładowania, więc prawdopodobnie teraz będzie tak samo.

Nowy regulamin promocji.

Aktualizacja z dnia 10.03.2022

Niestety Play załatał dziurę i nie da się już uruchomić pakietu bez wcześniejszego doładowania konta.

środa, 26 sierpnia 2020

Poradnik wędkarza, czyli abonament z telefonem w Play

Dzisiaj artykuł dla tych, którzy pragną zakupić telefon w abonamencie. Ostatnio nie mam zbyt wielu okazji, żeby pisać o takich ofertach, bowiem na ogół ceny telefonów w abonamencie u operatorów przyprawiają o zawrót głowy. Dlatego trudno mi było zupełnie zignorować promocję Play, w której istnieje szansa zakupu telefonu w przystępnej cenie. 

Uprzedzam jednak, że wymaga to sporo zachodu i zapewne zainteresuje jedynie garstkę zapaleńców. Podobnie jak wstawanie bladym świtem i tkwienie całymi godzinami ze wzrokiem wlepionym w spławik na wodzie. Dla większości ludzi jest to całkowicie niezrozumiałe, ale jednak istnieją amatorzy takiego sportu ;-)

O nowej promocji dla przenoszących numer do Play wspominałem już na blogowym profilu na Facebooku.

Abonament w tej ofercie kosztuje równo 50 zł. W tej cenie dostaniemy nielimitowane rozmowy, SMS/MMS, pakiet 7 GB internetu oraz telefon z (na ogół) niewielką opłatą na start. Wspomniane usługi dostępne są także w roamingu UE (wliczony pakiet w roamingu to 4,24 GB). 

Czas trwania umowy to 24 miesiące, ale posiadacze abonamentu na czas określony w innej sieci nie muszą płacić abonamentu do czasu przeniesienia numeru do Play (maksymalnie przez 6 miesięcy). Czyli w najbardziej korzystnym wariancie, jeżeli podpiszemy umowę z Play na pół roku przed końcem kontraktu u dotychczasowego operatora, to przez te pół roku możemy już korzystać z nowego telefonu i wszystkich usług wliczonych w abonament w Play, ale nie musimy za to płacić. To bardzo rozsądne, bo przecież wciąż musimy płacić za abonament u starego operatora, a dzięki temu nie płacimy podwójnie. 

Jednak dzięki takiemu rozwiązaniu tak naprawdę możemy zapłacić tylko za 18 miesięcy w czasie trwania 24-miesięcznej umowy, a to będzie miało pewne znaczenie w dalszych obliczeniach.

Play reklamuje tę ofertę w następujący sposób:

 


Budżetowy model Samsunga za złotówkę w abonamencie za 50 zł/m-c oczywiście nie budzi mojego entuzjazmu, choć trzeba uczciwie przyznać, że w Orange zbliżony zestaw będzie nas kosztował 76 zł/m-c (abonament 45 + 31 zł raty za telefon), w Plusie 71 zł/m-c (abonament 40 zł + 31 zł raty za telefon), a w T-Mobile 80 zł/m-c.

Mój sposób obliczania opłacalności oferty jest jednak taki. Całkowity koszt umowy, czyli wszystkie opłaty w czasie jej trwania to nawet w najkorzystniejszym wariancie, gdy płacimy tylko za 18 miesięcy: 

18 miesięcy x 50 zł + 1 zł za telefon + 50 zł za aktywację, czyli w sumie 951 zł.  

Od tego odejmuję wartość samego urządzenia (550 zł w Play bez abonamentu). W efekcie wychodzi mi, że za same usługi trzeba zapłacić około 400 zł, czyli średnio nieco ponad 22 zł/m-c.

Na rynku możemy znaleźć wiele ofert z podobnym zakresem usług w cenie poniżej 20 zł/m-c, dlatego nie jest to dla mnie dobra oferta. W przypadku innych telefonów kalkulacja przeprowadzona według powyższych zasad może dać jednak zupełnie inne wyniki.

Mnie osobiście szczególnie zainteresowały pojawiające się od czasu do czasu w sklepie internetowym Play telefony odnowione. Przypomnę, że na blogu wielokrotnie wspominałem już o telefonach odnowionych w Orange

W Play telefon odnowiony zakupiłem po raz pierwszy. Jak na razie moje wrażenia są całkowicie pozytywne.

Przede wszystkim telefon przyszedł w oryginalnym pudełku, choć było ono w znacznym stopniu porysowane:


W pudełku był komplet akcesoriów za wyjątkiem słuchawek, ale najprawdopodobniej w tym modelu nie ma ich w zestawie, bo nie widzę na nie miejsca w pudełku:



Sam telefon nie ma żadnych widocznych śladów użytkowania, choć nie ma też folii na ekranie, a torebka w którą był zapakowany nie wygląda na oryginalną:



Telefon nie był zaktualizowany. Przed pobraniem aktualizacji MIUI pokazywał stan aktualizacji zabezpieczeń na 2018 rok. Myślę, że gdyby telefon był naprawdę używany/naprawiany, to system byłby już wcześniej zaktualizowany. Mnie to wygląda na leżak magazynowy z odstąpienia od umowy. No ale tu mogę się mylić.

Nie da się ukryć, że ten model  ma już ponad dwa lata. Trudno nawet teraz znaleźć nowy egzemplarz w znanych sklepach internetowych, żeby ustalić jego przybliżoną wartość. Oczywiście trzeba też brać pod uwagę, że dostajemy tylko 12 miesięcy gwarancji.

Biorąc jednak pod uwagę, że według aktualnego cennika kosztuje on we wspomnianej ofercie Play jedynie 139 zł, to jest to raczej znacznie lepsza okazja niż wspomniany wcześniej Samsung A20e za 1 zł.

Moją uwagę w cenniku zwróciły też HTC U11 za 1 zł, HTC U12+ odnowiony za 269 zł, Huawei P20 i LG G7 odnowione po 139 zł.

Największym problemem będzie niewątpliwie dostępność tych telefonów w sklepach. W sklepie internetowym telefony odnowione pojawiają się bardzo nieregularnie i najczęściej nie goszczą tam zbyt długo. Upolowanie interesującego nas egzemplarza wymaga cierpliwości wędkarza. A istnieje przecież ryzyko, że zakupiony egzemplarz będzie w gorszym stanie niż w moim przypadku i złowioną z trudem rybę trzeba będzie wyrzucić z powrotem do wody, czyli odstąpić od umowy ;-)

Dla zainteresowanych podaję mój sposób na obserwację spławika. W jednym z okien przeglądarki mam stale otwartą stronę Play z telefonami odnowionymi. Odświeżam ją za każdym razem kiedy sobie o tym przypomnę. Najczęściej z marnym skutkiem, ale mimo to życzę udanych połowów ;-)

Na koniec muszę przypomnieć, że podpisanie umowy z Play obarczone jest ryzykiem problemów z zasięgiem sieci. Play stopniowo rezygnuje z roamingu krajowego (czyli użytkowania nadajników innych operatorów), a własna sieć nadajników wciąż nie osiągnęła stanu docelowego. Szerzej pisałem o tym kiedyś w tym wpisie na blogu.

Z drugiej strony Play jest już ostatnim polskim operatorem, u którego możemy zakupić telefon od razu na własność. Wszystkie pozostałe sieci komórkowe zastrzegają, że właścicielem telefonu staniemy się dopiero wraz ze spłatą ostatniej raty. Do tego czasu telefony mogą być zdalnie blokowane przez operatorów, co zdecydowanie obniża ich wartość rynkową.


Dla dociekliwych tradycyjnie dołączam link do regulaminu promocji

Aktualnych cenników telefonów radzę szukać poprzez doradców Play, bowiem nie udało mi się ich odnaleźć na stronach operatora. 


 Aktualizacja z dnia 8.10.2020

Promocja oferująca 6 darmowych miesięcy została już zakończona. W zamian wprowadzono mniej korzystną promocję, w której możemy zostać zwolnieni z pierwszych 6 (w przypadku niektórych telefonów 9) rat za urządzenie.

Co gorsza Play (jako ostatni) wprowadził sprzedaż telefonów na raty i obecnie zastrzega, że telefon pozostaje własnością operatora aż do całkowitego spłacenia wszystkich rat. Czyli wcześniejsza odsprzedaż telefonu jest nielegalna. W przypadku niespłacania rat za telefon Play może także zdalnie zablokować urządzenie.


Aktualizacja z dnia 13.11.2020

Promocja wróciła w niemal niezmienionej formie.

Zmienił się zestaw, z którym promocja jest reklamowana. Teraz jest to Samsung A20s w komplecie z opaską Galaxy Fit 2


Darmowa opaska to niewątpliwie plus dla nowej oferty. Jeśli chodzi o sam telefon, to jest to trochę nowszy model z tej samej półki cenowej, o zbliżonej wydajności. Najważniejsza zmiana to większy rozmiar telefonu i większa bateria. Zabrano za to NFC. Wartość rynkowa zestawu to około 700 zł i dla mnie nadal nie jest to dobra oferta, choć jest już do niej zdecydowanie bliżej.

Chociaż operator nie spieszy się z udostępnieniem regulaminu promocji, to udało mi się ustalić, że tym razem zmieniono zasady płatności na numerze tymczasowym. W starej ofercie do dnia przeniesienia numeru mogliśmy korzystać z usług Play całkowicie za darmo. Teraz kosztuje nas to 20 zł/m-c, czyli wartościowo tyle ile wynoszą raty za ten telefon.

Podobnie jak poprzednio znacznie bardziej opłacalny będzie wybór innego aparatu z oferty telefonów odnowionych. Przykładem może być choćby LG G7 za 139 zł, czy też Honor 9X za 9 zł.

Jak na razie operator nie dostosował swojej strony internetowej do nowej oferty. Jedyny sposób jaki znalazłem, to wybranie reklamowanej oferty Samsunga z opaską, a następnie zmiana modelu telefonu (już w koszyku) na taki, który nam odpowiada.

Aktualizacja z dnia 21.11.2020
Znalazłem regulamin promocji.

 


czwartek, 20 sierpnia 2020

Heyah 01 - na razie raczej zero niż jeden

Od miesiąca mamy na rynku nową ofertę subskrypcyjną od T-Mobile, która ma konkurować z Orange Flex oraz Play Next. Jak widać operatorzy uznali, że wygodny w obsłudze prepaid w formie subskrypcji to przyszłość, której nie da się uniknąć. 

Na pierwszy rzut oka wygląda to interesująco. Miesiąc płacisz (39 zł), miesiąc nie płacisz. Kolejny miesiąc płacisz i znowu nie płacisz...  Obrazuje to grafika, która nawiasem mówiąc bardzo mi się podoba.

Szybko licząc wychodzi nam średnio 19,50 zł/m-c, i to jest najniższa stawka na rynku za pakiet usług, który obejmuje nielimitowane rozmowy, SMS/MMS i 20 GB paczkę danych, które możemy wykorzystać także w roamingu UE (pakiet danych w roamingu to nieco ponad 4GB).

Co ważne, podobnie jak w Orange Flex i Play Next jest to w istocie oferta na kartę, co oznacza, że nie wiążemy się z operatorem umową lojalnościową i możemy (niemal) w każdej chwili przenieść numer do innego operatora. Jedynym ograniczeniem jest to, że jeśli już płacimy z góry za dwa miesiące, to na ogół będziemy chcieli w pełni wykorzystać opłacony okres subskrypcji, czyli jest to rozwiązanie nieco mniej elastyczne niż u wspomnianych wcześniej bezpośrednich konkurentów. Jeżeli przeniesiemy numer w trakcie opłaconego okresu, to nikt opłaty nam nie zwróci.


Jest w tym wszystkim jednak jeden poważny haczyk, który od razu studzi mój entuzjazm. Operator z góry uprzedza, że zasada 01 - miesiąc płacisz, miesiąc nie płacisz obowiązuje tylko przez rok. Po roku płacić trzeba już co miesiąc. Co miesiąc 39 zł!

To podważa nie tylko sens nazwy Heyah 01 (po roku powinni zmienić chyba nazwę na Heyah 11), ale w ogóle jej konkurencyjność. Po roku oferta będzie już po prostu droga. 

Nawet jeśli założymy, że zostaniemy w Heyah tylko dokładnie przez rok, ale porównamy ją na takich samych zasadach do oferty konkurencji, to nadal będzie bez rewelacji, bowiem:

1. Jeżeli założymy, że z Orange Flex będziemy korzystać także dokładnie przez rok i dodatkowo weźmiemy pod uwagę dwa darmowe miesiące (z programu poleceń), to średnia cena subskrypcji będzie następująca:

10 miesięcy x 25 zł / 12 miesięcy = 20,83 zł/m-c 

 2. Jeżeli założymy, że będziemy dokładnie przez rok korzystać z oferty Plusa/Plusha na kartę i dodatkowo weźmiemy pod uwagę trzy darmowe miesiące dla przenoszących numer do tego operatora, to średnio za doładowania zapłacimy (nawet nie uwzględniając promocji doładowań, o których pisałem na blogu):

9 miesięcy x 25 zł / 12 miesięcy = 18,75 zł/m-c. 

Nie mówiąc już o tym, że przy niewielkim nakładzie pracy w Orange na kartę możemy z łatwością zejść do 15 zł/m-c.

OK, to tak naprawdę nie są duże różnice. Nie na tyle, żeby stanowiły zasadniczy czynnik wyboru. No przynajmniej w rocznym horyzoncie czasowym. Niestety znalazłem dalsze słabe strony oferty.

Drugim poważnym haczykiem jest jakość usług

Jak już wielokrotnie wspominałem na blogu T-Mobile stara się sprawiać wrażenie operatora, który za nieco wyższą cenę oferuje ponadprzeciętną jakość usług. Niestety cena na ogół rzeczywiście jest wyższa, a jakość wciąż jeszcze im nie wychodzi ;-)

To wprawdzie nowa oferta, więc ma prawo cierpieć na pewne "choroby wieku dziecięcego", ale z relacji użytkowników wynika, że na razie jest jeszcze gorzej niż na początku było w Orange Flex.   

Oto kilka najpoważniejszych problemów jakie wynotowałem z długiego wątku na forum Telepolis:

1. Problemy z przeniesieniem numerów: z/do T-Mobile w ogóle nie da się zmigrować, a z innymi operatorami bywają poważne kłopoty.

2. Karty SIM na ogół nie mają domyślnie uruchomionej transmisji LTE. Trzeba o to prosić w BOK.

3. Aplikacja mobilna ma zerową funkcjonalność. Brak billingu, brak dodatkowych (płatnych) pakietów danych, brak podstawowych ustawień typu limity wydatków, blokady połączeń, włączenie roamingu itp.

W Heyah 01, w przeciwieństwie do Flexa dodatkowe usługi (roaming, SMS premium) są doliczane do rachunku na podobnej zasadzie jak w abonamencie, dlatego możliwość ustawienia limitów byłaby przydatna.

Jedyne co możemy zrobić w aplikacji to sprawdzić stan wykorzystania pakietu internetowego, zmienić formę płatności (karta/przelew bankowy) i zakończyć subskrypcję.

4. Brak obsługi VoLTE, WiFi-calling.

5. Pracownicy BOK są słabo zaznajomieni z nową ofertą. Trzeba mieć sporo szczęścia, żeby trafić na takiego, który chce i potrafi pomóc.


Na razie ofertę mogę polecić tylko tym osobom, którym szczególnie zależy na możliwości korzystania z nadajników T-Mobile. Zwłaszcza, że akurat w tej ofercie nie obowiązuje 15 mbps limit prędkości danych, który standardowo obowiązuje we wszystkich innych ofertach prepaidach tego operatora. 

Można się spodziewać, że z czasem poważniejsze błędy zostaną usunięte, a operator doda nowe funkcjonalności. Jest spora szansa, że jeśli nie będzie szturmu klientów (a na to się na razie nie zanosi), to cena również zostanie utrzymana dłużej niż przez zapowiadany rok. 

Dlatego sam na razie z Heyah nie skorzystam, ale będę ją uważnie obserwował.


wtorek, 18 sierpnia 2020

Automatyczne uruchamianie pakietów - instrukcja krok po kroku

Kilka miesięcy temu poruszyłem na blogu temat możliwości uzyskania korzystnej oferty w Orange na kartę przy pomocy pakietów jednodniowych.

Od tego czasu intensywnie testowałem to rozwiązanie na jednym ze swoich numerów i dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami wynikami testów.

Zacznę od tego, że w moim przypadku rozwiązanie to okazało się nie tylko tanie, ale też niemal całkowicie bezobsługowe i bardzo wygodne. Za około 13 zł/m-c mam  teraz do dyspozycji nielimitowane rozmowy, SMS/MMS (także w roamingu w UE) oraz pakiet 10 GB internetu (akurat tyle mi wystarcza, ale jest możliwość łatwego powiększenia go do 30 GB dosłownie za grosze).

Najpierw musiałem jednak dopracować automatyczne uruchamianie pakietów jednodniowych. Bez tego rozwiązanie nie byłoby bezobsługowe i tym samym dla wielu osób byłoby bezużyteczne.  

Do zautomatyzowania procesu uruchamiania pakietów użyłem darmowej aplikacji dostępnej w sklepie Google Play.

Aplikacja wyświetla wprawdzie reklamy, ale robi to tylko w czasie konfiguracji, czyli właściwie prawie nigdy.

Poza tym zajmuje zaledwie około 60 MB pamięci operacyjnej i ma znikomy wpływ na zużycie baterii. Jest to o tyle istotne, że musi być cały czas aktywna w tle, aby mogła prawidłowo działać.

I właśnie sprawienie, aby aplikacja nie została zamknięta przez system operacyjny telefonu może stanowić największe wyzwanie. Bez większych problemów udało się to mi osiągnąć na telefonach Xiaomi  i Asusa.

Natomiast z relacji Czytelników wiem, że problemy mogą pojawić się w nowszych telefonach Huawei/Honor, bowiem w ich przypadku system operacyjny ma skłonności do notorycznego "ubijania" aplikacji działających w tle, które wydają mu się niepotrzebne. Problem ten jest powszechnie poruszany na forach internetowych. Sam spośród telefonów tej marki mam dostęp tylko do starego Huawei P9 Lite z 2 GB pamięci operacyjnej. W jego przypadku jak dotąd w ciągu 2 miesięcy testów jeden raz zdarzyło się, że automat nie zadziałał. Niby to niewiele, ale trzeba pamiętać, że brak uruchomienia pakietu spowoduje w konsekwencji obciążanie nas przez operatora stawkami cennikowymi, co oznacza możliwość szybkiego wyczyszczenie konta dosłownie do zera.

Z mojego doświadczenia wynika, że aby utrzymać aplikację stale aktywną w pamięci telefonu konieczne może być wykonanie trzech czynności.

1. Zablokowanie aplikacji kłódką, tak jak na ekranie poniżej:

Aby to osiągnąć należy wyświetlić listę aktywnych aplikacji w telefonie, a następnie przeciągnąć ikonę wybranej aplikacji w stronę dolnej krawędzi ekranu.

2. Dodanie aplikacji do autostartu. Na przykład w MIUI wygląda to tak:

 

W niektórych telefonach brak takiej opcji w ustawieniach. Wtedy można posłużyć się na przykład tą dodatkową aplikacją ze sklepu Google Play.

3. W ustawieniach oszczędzania energii należy zablokować możliwość zamrażania aplikacji w celu oszczędzania energii. W każdym telefonie wygląda to trochę inaczej. Przykładowo w MIUI może to wyglądać tak:

 

Niestety nie mogę zagwarantować, że powyższe ustawienia odniosą pożądany skutek na każdym telefonie. Dlatego proponuję samodzielne wykonanie testu na własnym sprzęcie poprzez wykonanie powyższych czynności, a następnie ustawienie aplikacji na okresowe uruchamianie jakiegoś bezpłatnego kodu USSD, na przykład kodu sprawdzającego stan konta w ofertach Orange na kartę *124*#

Jak należy to zrobić?

Po zainstalowaniu aplikacji ze sklepu Google Play należy ją uruchomić i dokonać ustawień jak na ekranach poniżej w zakładce INPUT:








Jak widzicie, w tym przykładzie ustawiłem wysyłanie kodu USSD co drugi dzień o godzinie 14.35.

Przy pierwszym uruchomieniu kodu aplikacja poprosi o przyznanie uprawnień do wybierania numerów. Oczywiście należy jej na to zezwolić, bo inaczej nie zadziała.

Efekty działania aplikacji można obserwować na bieżąco. Po prostu o określonej godzinie na ekranie telefonu wyświetli się aktualny stan konta głównego. Jednak byłoby to kłopotliwe, dlatego po kilku dniach możemy to sprawdzić w zakładce LOG w aplikacji:




 



 

sobota, 11 lipca 2020

Co zrobić z kończącym się abonamentem w Orange?

Mniej więcej od początku marca mamy nową sytuację, która zdezaktualizowała wszystkie moje wcześniejsze wpisy na temat możliwości przedłużenia umowy w Orange. Początkowo myślałem, że przyczyną problemów jest epidemia koronawirusa, ale mamy już prawie połowę lipca, niemal wszystkie ograniczenia zostały już zniesione, a w Orange nadal nie widać żadnych oznak poprawy.

Najkrótsza odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi: "trzeba zrobić wszystko co możliwe, aby tylko jej nie przedłużać" ;-)
Tak, piszę to całkowicie poważnie - przedłużenie umowy w Orange to teraz zdecydowanie najgorsza opcja.
Przedłużający umowę  głosową w Orange mają w tej chwili znikome szanse na uzyskanie sensownych rabatów. Jest jeden wyjątek, ale o tym przeczytacie na samym końcu tego wpisu.
Teoretycznie wciąż można niby otrzymać rabat na abonament od konsultanta w wysokości 10 zł/numer, ale otrzymanie go jest teraz bardzo trudne i według mojej wiedzy ograniczone do osób, które mają na swoim koncie kilka abonamentów w Orange, w tym także usługi stacjonarne. Na nic zda się wypowiedzenie umowy, czy nawet groźba przeniesienia numeru do innego operatora. Kilkukrotnie spotkałem się nawet z wypowiedzią konsultantów (a to oznacza, że jest to element szkolenia), że rozmowy na temat przedłużenia umowy nie są możliwe do czasu wycofania wniosku o przeniesienie numeru!  

Dla osób bardzo przywiązanych do swojego abonamentu w Orange widzę nieco (ale tylko odrobinę) lepsze rozwiązanie. Polega ono na tym, aby nic nie robić. Nie przedłużać umowy i pozwolić, aby przekształciła się ona w umowę na czas nieoznaczony. W większości przypadków oznacza to, że stracimy dotychczas obowiązujące rabaty promocyjne, ale wciąż będzie to bardziej korzystne niż gdybyśmy przedłużyli umowę na obecnie oferowanych warunkach. W międzyczasie była przecież podwyżka cen abonamentów, przy czym wycofano też niektóre benefity (np. darmowe pakiety rozmów międzynarodowych w wyższych planach). Najważniejsze jednak jest to, że unikniemy lojalki, czyli związania warunkami nowej umowy na kolejne 24 miesiące. To daje nam swobodę wyboru po ewentualnym wprowadzeniu do oferty nowych planów (co zapewne niebawem nastąpi).  Skoro nieoczekiwanie, niemal z dnia na dzień zmieniono prezesa Orange, to tym bardziej możliwy jest powrót rabatów na starych zasadach ;-)

Zdecydowanie lepszym, a jednocześnie bezpiecznym rozwiązaniem dla osób przywiązanych do abonamentu w Orange, a posiadających wyłącznie usługi komórkowe jest przeniesienie numerów do NJU abonament (już od 19 zł/m-c/numer).
Jeżeli ktoś lubi eksperymenty, to może także korzystnie i bezproblemowo przenieść numer do oferty Orange Flex, choć uprzedzam, że jest to wciąż "wersja beta", w której niektóre rzeczy nadal nie działają tak jak powinny. W dłuższej perspektywie niedociągnięcia zostaną zapewne poprawione, a sama oferta jest wciąż rozwijana i może nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć. Ze względu na jej niewielką popularność nie spodziewam się tu na razie podwyżek cen. Bardziej prawdopodobne są dalsze promocje mające na celu jej popularyzację.

Warto rozważyć także ofertę Orange na kartę, w której możemy otrzymać nielimitowane rozmowy/ SMS/MMS i pokaźny pakiet internetu za cenę 15 zł/m-c. W kilku ostatnich wpisach na blogu starałem się Was przekonać, że oferta na kartę wcale nie jest tak uciążliwa w obsłudze jak to się powszechnie uważa.
W każdym razie pierwsze osoby, które udało mi się ostatnio namówić do przejścia do oferty na kartę wyglądają na zadowolone. :-)

Na koniec poruszę temat możliwości jakie mają osoby, które posiadają lub mogą zamówić internet domowy od Orange. Przy czym chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że sformułowanie "zamówić" internet niekoniecznie oznacza, że trzeba koniecznie osobiście go później używać. Orange w żaden sposób nie sprawdza czy mamy tytuł prawny do lokalu, do którego zamawiamy internet stacjonarny (nie mówiąc o mobilnym). Możemy zatem włączyć do swojego pakietu internet, z którego będzie korzystał ktoś z bliższej lub dalszej rodziny. Piszę o tym dlatego, że posiadanie/zamówienie internetu domowego jest jedynym przypadkiem, w którym podpisanie umowy z Orange może być naprawdę korzystne. Tylko wtedy możemy być niemal pewni tego, że dostaniemy znaczące rabaty. Jak duże? Tu ilość możliwych wariantów, jak i zmienność oferty w czasie sprawia, że nie podejmę się omówienia tego szczegółowo w tym miejscu.
Do tematu będę starał się wracać w kolejnych wpisach, a na razie radzę skonsultować uzyskane warunki w ramach mojej oferty dla Czytelników bloga przed ostatecznym podpisaniem umowy. To nic nie kosztuje, a może się okazać, że w niektórych przypadkach oferta może być znacząco lepsza niż to co zaproponował konsultant.

Aktualizacja z dnia 30.11.2020
Od niedawna wróciła możliwość otrzymania korzystnych rabatów z DUK (choć nie jest to łatwe).
Szczegóły znajdziecie w aktualizacji do tego wpisu. Pojawiają się też interesujące oferty z urządzeniami - w tym przypadku polecam lekturę najnowszych artykułów na blogu.


niedziela, 7 czerwca 2020

Pogromca mitów cz. 2, czyli niekiedy w plotce jest ziarno prawdy...

W poprzednim wpisie próbowałem walczyć z mitem mówiącym, że prepaid wymaga stałej uwagi, zupełnie niczym noworodek. Muszę samokrytycznie przyznać, że prawdopodobnie sam częściowo przyczyniłem się do istnienia tego mitu, ponieważ przedstawiając niektóre oferty niepotrzebnie długo opisywałem jak "wycisnąć sok" do ostatniej kropli ;-)  W rezultacie na pierwszy rzut oka jakieś rozwiązanie mogło wydawać się niezwykle skomplikowane, podczas gdy w rzeczywistości w łatwy sposób można uzyskać 90 % efektu nie zagłębiając się w skomplikowane triki. W przyszłości będę się starał wyodrębniać część dla zdeterminowanych "wyciskaczy soku", tak żeby osoby oczekujące prostych rozwiązań nie musiały się przez nią przedzierać.

Dzisiaj postaram się rozprawić z kolejną porcją mitów, które pojawiły się w Waszych komentarzach.

Darmowy roaming w UE i rozmowy międzynarodowe.
Nie jest prawdą, że darmowy roaming dostaniemy tylko w abonamencie. Ten podział przebiega obecnie zupełnie inaczej. Na darmowy roaming możemy liczyć w niemal wszystkich ofertach dużych operatorów infrastrukturalnych (Orange, Play, Plus, T-Mobile), niezależnie od tego czy są to oferty abonamentowe, czy przedpłacone. Na ogół nie możemy zaś na niego liczyć w ofertach operatorów wirtualnych, ani w prepaidzie, ani w abonamencie.
UKE nie wyraził zgody na stosowanie dopłat w roamingu dla żadnego z czterech wielkich graczy, bowiem nie byli oni w stanie udowodnić, że ponoszą odpowiednio wysokie straty na świadczeniu takich usług.
Nic nie wskazuje na to, żeby w przyszłości miało się to zmienić.
W przypadku małych operatorów wirtualnych sprawa wygląda zgoła inaczej. Ze względu na stosunkowo małe obroty rozliczenia roamingowe mają znaczny wpływ na wyniki finansowe tych operatorów.
Dlatego nawet jeśli w danej chwili, któryś z nich oferuje darmowy roaming, to nie mamy żadnej gwarancji, że taka sytuacja utrzyma się w przyszłości.
Prepaid ma tu jedną przewagę nad abonamentem. Jest nią elastyczność. Po prostu nawet jeśli oferta, z której korzystamy nie zawiera darmowego roamingu, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przed wyjazdem zmienić ją na inną, być może nieco droższą, ale zawierającą te wszystkie usługi, które będą nam potrzebne. W przypadku umowy abonamentowej podpisanej na dwa lata nie mamy takich możliwości.

Stawki za rozmowy międzynarodowe w obrębie UE zostały ujednolicone na mocy prawa unijnego i oscylują obecnie w okolicy 1 zł/min. Dla osób, które dużo dzwonią za granicę znacznie taniej będzie korzystać z pakietów, które są niekiedy wliczone w abonament, ale można je znaleźć także w niektórych ofertach na kartę.
Przykładowo w Lycamobile za 35 zł/m-c poza nielimitowanymi połączeniami krajowymi dostaniemy także wliczone 300 minut rozmów międzynarodowych z 38 krajami.

Brak niektórych usług dodatkowych w prepaidzie.
To nie mit. To prawda.
Oferty prepaid często bywają ograniczone w dostępie do niektórych usług dodatkowych.
Przykłady takich usług to przekierowanie połączeń, połączenia oczekujące, VoWiFi, ubezpieczenie telefonu, usługi lokalizacyjne. Jeżeli korzystacie z takich usług i nie możecie się bez nich obejść, to faktycznie jesteście skazani na abonament.

Priorytet w sieci.
Tu sprawa jest bardziej skomplikowana. Niektórzy operatorzy (Orange) oficjalnie twierdzą, że nie stosują priorytetów w sieci. Moje wieloletnie doświadczenie (w przypadku Orange) to potwierdza.
Wspomniane w komentarzach zamrożenia sesji internetowej swego czasu występowały u mnie także w abonamencie, a później nagle ustąpiły i obecnie nie doświadczam ich ani w abonamencie, ani w prepaidzie.
Jednak T-Mobile najwyraźniej priorytety stosuje, bo jak inaczej można nazwać sztuczne ograniczenia prędkości internetu w prepaidzie do 15 Mbps?
Nie udało mi się znaleźć oficjalnych informacji dotyczących priorytetów w Plusie, ale wiele doniesień wskazuje na to, że klienci abonamentowi mogą być tam lepiej traktowani.

Z całą pewnością natomiast klienci operatorów wirtualnych traktowani są gorzej niż klienci sieci macierzystych. Dotyczy to także Play, w sytuacji kiedy korzystamy z roamingu krajowego.
W tym przypadku nie ma raczej znaczenia czy jest to abonament czy oferta na kartę.

W moim przekonaniu dużo większe znaczenie dla jakości rozmów i szybkości internetu ma odpowiedni wybór operatora. Jeżeli w naszej okolicy nadajniki danego operatora są stale przeciążone, to wybór abonamentu zamiast prepaida naprawdę niewiele nam pomoże. Ewidentną poprawę możemy odczuć tylko zmieniając operatora.

Na koniec chciałbym poruszyć jedną sprawę, której nie znalazłem w Waszych komentarzach, a która moim zdaniem może być istotną wadą prepaida dla osób przyzwyczajonych do abonamentu.
Jest to stałość oferty. W przypadku abonamentu w zasadzie możemy mieć pewność, że przez cały okres trwania umowy jej warunki nie ulegną zmianie. Operatorzy unikają jak ognia zmian w warunkach już podpisanych umów i takie przypadki są naprawdę nieliczne.
W ofercie na kartę operator może w każdej chwili wprowadzić zmiany w ofercie, które nie zawsze muszą nam pasować.
Może na przykład nagle zlikwidować pakiet z którego korzystamy już od x lat i często nawet nas o tym nie powiadomi!
W moim przekonaniu to naprawdę jest spory problem, bowiem praktycznie zmusza nas to do stałego śledzenia oferty operatora, z którego usług korzystamy.
Sądzę, że tym tematem powinien zająć się UOKiK, ale znając życie wątpię, żeby to zrobił.
Jedyne realne rozwiązanie tego problemu, które przyszło mi do głowy, to uruchomienie w ramach bloga czegoś w rodzaju powiadomień emailowych o nadchodzących zmianach w ofercie prepaid. W ten sposób przykładowo użytkownicy prepaida Orange otrzymywaliby powiadomienia o zmianach w prepaidzie (tylko) Orange bez potrzeby śledzenia bloga, forów, czy witryny operatora.
To na razie tylko wstępny pomysł. Proszę o Wasze opinie na ten temat w komentarzach.





sobota, 23 maja 2020

Pogromca mitów, czyli nie taki prepaid straszny jak go (niektórzy) malują cz. 1

Na wstępie dziękuję wszystkim Czytelnikom, którzy poświęcili czas i podzielili się swoją opinią.

W dzisiejszym wpisie chciałbym sprostować niektóre stereotypy dotyczące oferty na kartę, które pojawiły się w Waszych komentarzach.

Pierwsza grupa to obawy związane z doładowaniami. Oto kilka przykładów:
- ... dużo starszych osób dalej uważa, że samo doładowanie konta, czy też wybór i uruchomienie danych taryf jest problematyczne...
- ...Szkoda czasu na doładowania jak te same ceny na abonament...
- ... Nie lubię bo zawsze się kończy doładowanie kiedy jest najbardziej potrzebne...
- ...obawa ze np za granicą jak wyzeruję konto to będę odcięty od telefonu...  (ta obawa ma pewne podstawy, ale w równym stopniu dotyczy to abonamentu, bowiem każdy operator określa limity wydatków, po przekroczeniu których dalsze korzystanie z telefonu w roamingu nie jest możliwe. Przy tym łatwiej jest zabrać ze sobą zapasowy kod doładowujący, niż zdjąć blokadę operatora w abonamencie).
- ...od zawsze miałem abonament, wiem kiedy przypada płatność, ile płacę i za co. Nie włączam, wyłączam pakietów i nie muszę doładowywać...
- ...obawa o utratę środków pieniężnych zgromadzonych na koncie przy zmianie operatora... (jeszcze w tym roku ten problem zostanie rozwiązany - szczegóły znajdziecie w tym wpisie

Zdecydowana większość współczesnych ofert na kartę (a na pewno wszystkie, które polecam) opiera się samoodnawialnych pakietach usług. Taki pakiet wystarczy uruchomić raz, a następnie odnawia się on automatycznie (oczywiście pod warunkiem, że mamy odpowiednią ilość środków na koncie). Większość pakietów zawiera teraz nielimitowane rozmowy, SMS/MMS-y oraz pakiet internetu z lejkiem, który gwarantuje, że po wyczerpaniu limitu nie zaczniemy zużywać środków z konta głównego.
Dla klientów korzystających wyłącznie z podstawowych usług oznacza to, że z góry znają miesięczny koszt używania telefonu i dokładnie wiedzą jaką kwotą muszą co miesiąc doładować konto. Dokładnie tak jak w abonamencie.


W takim przypadku można skorzystać z usługi doładowania cyklicznego, która oferowana jest przez niektóre banki. Według mojej (być może niepełnej) wiedzy taką możliwość dają obecnie PKO BP oraz ich internetowa marka Inteligo, MBank oraz Pekao S.A. (te trzy banki to około połowa rynku detalicznego w Polsce).
Na poniższych zrzutach ekranu możecie zobaczyć jak wygląda takie zlecenie w każdym z tych banków:


Włączenie samoodnawialnego pakietu, a następnie ustawienie doładowania cyklicznego pozwala na bezobsługowe użytkowanie telefonu, na równi z abonamentem połączonym z poleceniem zapłaty.


Pewien problem może pojawić się wtedy, kiedy korzystamy także z usług, które nie są wliczone w zamówiony pakiet, np. rozmów zagranicznych, SMS premium itp.W takim przypadku można ustawić doładowanie cykliczne na kwotę nieco wyższą niż cena naszego pakietu lub doraźnie dodatkowo doładowywać konto. Operatorzy z reguły przypominają za pomocą SMS o zbliżającym się terminie samoodnowienia pakietu i ewentualnej konieczności doładowania konta.

Nawet ręczne doładowanie konta jest obecnie znacznie łatwiejsze niż kiedyś, bowiem każdy szanujący się bank umożliwia natychmiastowe doładowanie telefonu przy pomocy paru kliknięć w aplikacji mobilnej, a w ostateczności do dyspozycji mamy także aplikacje niezależnych operatorów płatności takich jak na przykład Skycash. W tym ostatnim przypadku nie musimy nawet posiadać konta bankowego, bowiem doładowanie może być zrealizowane z dostępnego salda lub podpiętej karty płatniczej.
Takie doładowanie możemy zrobić wszędzie: siedząc w fotelu przed telewizorem, w środku lasu, a nawet w trakcie dyskoteki na Teneryfie.


Tak naprawdę widzę tylko jedną grupę klientów, dla których problem z doładowaniami może być faktycznym utrudnieniem w korzystaniu z oferty na kartę. Są to osoby korzystające z bardzo starych modeli telefonów, które nie mają możliwości instalowania aplikacji mobilnych, a jednocześnie intensywnie korzystające z usług niewliczonych w zamówiony pakiet usług.
Myślę, że to bardzo niewielka grupa.


W kolejnym wpisie poruszę temat pozostałych obiegowych opinii dotyczących oferty na kartę.
Tymczasem proszę o Wasze uwagi do powyższego wpisu w komentarzach.