sobota, 23 czerwca 2018
Kuchnia francuska.
Drogie francuskie restauracje znam wprawdzie tylko z filmów, ale utrwalił mi się taki obrazek:-)
Ogromny talerz, na nim posiłek, którym nie naje się nawet anorektyczka... Za to na koniec rachunek na powiedzmy 200 euro ;-)
Mam ostatnio wrażenie, że francuski prezes Orange próbuje przyzwyczaić nas do takiej właśnie oferty.
Od wprowadzenia Planów Komórkowych Orange jest niezmiennie liderem w ucieczce klientów (pisałem o tym wielokrotnie, m.in. tu), ale coraz więcej wskazuje na to, że zarząd operatora zaakceptował taki stan rzeczy i nie zamierza z tym walczyć. Zamiast tego stara się ograniczać koszty działalności, czyli dostosowywać je do zmniejszającej się liczby klientów.
1. Zwolnienia pracowników. Zaplanowano redukcję liczby pracowników w latach 2018-2019 o prawie 20%, głównie w ramach programu dobrowolnych odejść, ale teraz okazało się, że to nie koniec, bo...
2. Orange pozbywa się własnej sieci salonów sprzedaży. Obawiam się, że może to mieć spory wpływ na jakość obsługi klienta w salonach. Jak myślicie, czy pracownicy firm zewnętrznych będą rzeczywiście zainteresowani rozwiązywaniem problemów technicznych klientów, czy raczej skupią się na sprzedaży?
3. Orange został głównym partnerem Play w zakresie roamingu krajowego, a od początku 2018 współpraca dotyczy także nadajników LTE. Wygląda na to, że Orange nie potrafiąc przyciągnąć takiej ilości klientów, którzy mogliby zapewnić odpowiednie wykorzystanie posiadanej infrastruktury postanowił wydzierżawić ją temu, kto to potrafi ;-)
4. Od 18 czerwca Orange wycofał się z RLAH, czyli darmowego roamingu w UE w prepaidzie.
Wprawdzie rzecznik prasowy twierdzi, że (cyt.) "Jeśli chodzi o postpaid to na dzisiaj nie mamy planów stosowania dopłat", ale przecież plany można szybko zmienić.
To prawda, że obecnie wszyscy duzi operatorzy wycofali się z pełnego RLAH w prepaidzie (niektórzy mali wciąż go oferują), jednak trzeba przyznać, że pozostali operatorzy pozostawili w prepaidzie niewielki pakiet (rzędu 100) darmowych minut w roamingu. W prepaidzie Orange dopłaty obowiązują już od pierwszej minuty.
5. Orange ogłosił też, że wkrótce zakończy przygodę o nazwie Orange Finanse. Co prawda ten projekt i tak był już od pewnego czasu praktycznie martwy.
Czy w takiej sytuacji można wciąż liczyć na wypasione promocje? Odpowiedzcie sobie sami. ;-)
Uzupełnienie z dnia 8.07.2018
Najnowsze statystyki przenoszenia numerów nie odbiegają znacząco (w przypadku Orange) od poprzednich. Chyba nawet najwięksi optymiści nie mogą wciąż wierzyć, że to wypadek przy pracy.
Czy utrata klientów może się opłacać? Spróbujmy to policzyć. Przyjmijmy uproszczone (ale prawdopodobne) założenia.
1. W wyniku podwyżki cen (czy może ogólnie pogorszenia warunków) Orange traci około 1,4 mln numerów rocznie (tyle stracili w 2017 r).
2. Załóżmy, że są to klienci najbardziej świadomi i wymagający. Dlatego zakładam, że utrata dochodu to 10 zł/numer/miesiąc, czyli 1,4 mln x 10 x 12 = 168 mln zł rocznie.
3. Załóżmy, że pozostali klienci operatora pogodzą się z podwyżkami i zapłacą średnio o 2 zł/m-c więcej.
Dodatkowy dochód z tego tytułu to 14,4 mln x 2 x 12 = 345 mln zł rocznie.
No cóż, nie są to może wyliczenia naukowe, ale ogólnie to chyba widać, że to się może opłacać.
Słabym punktem tego rozumowania jest fakt, że teoretycznie jeśli się traci 10% klientów rocznie, to po nieco ponad 10 latach będzie już można zgasić światło. Być może jednak konkurenci w tym czasie też podniosą ceny i odpływ klientów ustanie.
Nie można też wykluczyć, że z analizy cyklu życia produktu wyciągnięto wniosek, że tradycyjna telefonia komórkowa osiągnęła już dojrzałość i w tym kształcie nie ma przed sobą zbyt długiej przyszłości.
Sieci społecznościowe rozwijają się tak szybko, że zasadne wydaje się pytanie czy za 10 lat komuś potrzebne będą jeszcze rozmowy głosowe rozliczane przez operatora? A SMS-y? A może będą tylko mało znaczącym dodatkiem do transmisji danych, której wolumen obecnie podwaja się każdego roku. Tyle, że to wymaga ciągłych inwestycji, a w grę wchodzą ograniczenia dostępnego pasma. W słynnej aukcji LTE Orange wydał ponad 3 miliardy złotych za samo prawo do używania częstotliwości przez (tylko) 15 lat. A gdzie wydatki na sprzęt? Z tej perspektywy inwestycje w pojemną sieć światłowodową rzędu 0,5 miliarda rocznie rzeczywiście wydają się być bardziej perspektywiczne.
Dlatego można zaryzykować tezę, że choć dziś telefonia komórkowa jest dojną krową, już niedługo będzie musiała zejść na psy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jak coś przez 10 lat spada 10% rocznie, to po 10 latach ma 35% pierwotnej wartości 😊
OdpowiedzUsuńTak, wiem. A czas osiągnięcia zera zmierza do nieskończoności. :-D Ale jak się ma takie koszty stałe jak Orange to nie trzeba czekać do utraty wszystkich klientów, można światło zgasić dużo wcześniej;-)
Usuń