czwartek, 23 maja 2019

Czy to dobry czas na zakup telefonu Huaweia?

Gorącym tematem od kilku dni jest sytuacja chińskiego producenta, po tym jak Google zapowiedziało zakończenie współpracy z Huaweiem. Informacja rozeszła się lotem błyskawicy i niezależnie od tego czy do zakończenia współpracy faktycznie dojdzie, to już sama wywołana nią panika niewątpliwie w pewnym stopniu wpłynie na kondycję chińskiej firmy.

W dużym skrócie dla niecierpliwych: moim zdaniem po chwilowych perturbacjach wszystko wróci do normy, a cała sytuacja może być okazją do zakupu dobrego smartfona w obniżonej cenie.

Wyjaśnienie dlaczego tak uważam wymaga znacznie więcej cierpliwości :-)

Czy faktycznie może dojść do zakończenia współpracy? Osobiście nie sądzę.
Przyczyną problemów Huaweia teoretycznie są zarzuty o szpiegostwo, jednak do tej pory amerykańska administracja nie przedstawiła w tej sprawie żadnych wiarygodnych dowodów, a po tym jak w Iraku nie udało się odnaleźć broni chemicznej, zaufanie do amerykańskiego wywiadu nie jest już tak bezgraniczne jak dawniej. Wiadomo też, że w 2018 roku Huawei wyprzedził Apple pod względem ilości (a nawet wartości) sprzedanych smartfonów, a tempo w jakim to osiągnął pozwala przypuszczać, że gdyby nie obecne perturbacje, to w 2019 r przeskoczyłby także Samsunga i zajął pierwsze miejsce na podium.
Jeśli dodamy do tego fakt, że to Huawei staje się głównym rozgrywającym w batalii o wdrożenie technologii 5G, to sytuacja w kolejnych latach właściwie byłaby już całkowicie jasna. Wszystko wskazuje na to, że nowe iPhony, które Apple zaprezentuje we wrześniu nie będą jeszcze miały zaimplementowanej obsługi 5G, co oznacza, że w najlepszym wypadku Apple uda się dołączyć do wyścigu w drugiej połowie 2020 roku (a i to nie jest jeszcze przesądzone), czyli grubo ponad rok za głównymi konkurentami. Tymczasem 5G w Korei ma już niemal 0,5 mln użytkowników, a i w Europie można się spodziewać znacznej skali wdrożenia do końca bieżącego roku. W Szwajcarii komercyjna 5G już wystartowała, a od lipca ma zacząć działać także w Wielkiej Brytanii.
Część Czytelników zapewne pamięta długoletnie wojny patentowe jakie toczyły się pomiędzy Apple a Samsungiem w czasie kiedy to Samsung gwałtownie zdobywał rynek. Jest raczej oczywiste, że podobne manewry w stosunku do chińskich producentów miałyby bardzo ograniczoną skuteczność, jako że Chińczycy znani są ze swobodnego stosunku do praw patentowych ;-)
Wszystko to utwierdza mnie w przekonaniu, że obecne deklaracje Googla są jedynie elementem wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami. Czy to jednak oznacza, że nie należy traktować ich poważnie?
Może potraktowałbym je poważnie, gdyby nie to, że Stany Zjednoczone w dłuższym okresie po prostu nie mogą takiej wojny wygrać. Z wielu powodów. Ale wystarczy jeden.
Otwarta wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami przyniosłaby ogromne straty gospodarcze. Jaki miałoby to wpływ na sytuację społeczną w obu krajach? W państwie demokratycznym w najlepszym razie dojdzie do zmiany władzy podczas najbliższych wyborów, a w Chinach w najgorszym razie czołgi rozjadą kilkuset studentów na głównym placu stolicy.  Inne powody to ogromne zadłużenie USA, będące między innymi skutkiem kryzysu finansowego, w tym zadłużenie wobec Chin, czy dostęp do strategicznych surowców.
W końcu warto też zauważyć, że to jednak Google powinno zależeć bardziej na współpracy z Chińczykami, niż Chińczykom na współpracy z Google. Komu Google będzie sprzedawać swoje licencje, jeśli nie będzie sprzedawać ich Chińczykom? 
W pierwsza pierwszej piątce producentów smartfonów z androidem znajdziemy Samsunga i cztery firmy chińskie (Huawei, Xiaomi, Oppo, Vivo). Utrata tak dużej części rynku byłaby dla firmy katastrofalna. A przecież nie chodzi tylko o pieniądze. Trzeba przecież zakładać, że obecność oprogramowania Googla na smartfonach jest dla USA doskonałym źródłem informacji, nie tylko statystycznych ;-)

Zakładam więc, że działania USA były obliczone wyłącznie na wywołanie zamieszania i niepewności na rynku. I ten skutek niewątpliwie udało się im osiągnąć. Sieci komórkowe zawieszają zakupy, a zaniepokojeni klienci masowo anulują zamówienia.
Moim zdaniem wkrótce cała sprawa rozejdzie się po cichu po kościach i do żadnego zakończenia współpracy nie dojdzie. Przynajmniej na razie - dopóki Huawei nie ma jeszcze własnego systemu, który mógłby zastąpić oprogramowanie Googla.

Czy to oznacza, że warto w tej chwili kupić smartfon Huaweia? Moim zdaniem tak.
Zwracam jednak uwagę, że ogólnie nie zalecam w tej chwili nadmiernego pośpiechu przy zakupie droższych modeli. Jest oczywiste, że modele premium nie wspierające technologii 5G (czyli wszystkie dostępne na polskim rynku) muszą wkrótce znacząco stanieć. Raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie kupi takiego modelu jeśli w perspektywie kilku miesięcy będzie to przeszkodą w korzystaniu z sieci 5G. A nasi rodzimi przedsiębiorcy z pewnością zadbają o to, żeby wszystkie "przestarzałe" modele trafiły na nasz rynek.
Dlatego mimo wszystko odradzam na razie zakup modelu z serii P30. Chyba, że naprawdę w okazyjnej cenie. Także Huawei P20 Pro jest na razie wyceniany znacząco powyżej Samsunga S9 (biorąc pod uwagę 500 zł zwrotu od Samsunga, o czym wspominałem na blogowym fanpage'u), a przecież telefony te debiutowały na rynku w bardzo zbliżonej cenie. Jeśli jednak cena spadnie wkrótce znacząco poniżej 1500 zł, to moim zdaniem będzie to dobra okazja do zakupu.


Aktualizacja z dnia 2.10.2019

Niestety wygląda na to, że się pomyliłem. W dodatku pomyliłem się podwójnie. Po pierwsze smartfony Huaweia nie są teraz wcale wyraźnie tańsze. Po drugie najnowszy smartfon chińskiego producenta Huawei Mate 30 korzystający z otwartej wersji Androida AOSP został fabrycznie pozbawiony dostępu do usług Googla. Początkowo wydawało się, że to nie problem, bo usługi Googla można samemu doinstalować później. Sam przez dłuższy czas korzystałem z telefonu Xiaomi z chińską wersją oprogramowania, do którego samodzielnie doinstalowałem usługi Googla. I rzeczywiście takie rozwiązanie w Mate 30 działało - niestety tylko przez kilka dni (szczegóły tutaj).
Nie wątpię, że entuzjaści znajdą kolejne sposoby na ominięcie zabezpieczeń, ale cała sytuacja świadczy jednak o tym, że Google blokadę Huaweia traktuje całkowicie poważnie. A wybory w USA odbędą się dopiero za rok i trudno przewidzieć co do tego czasu może się jeszcze zdarzyć. 
 



sobota, 18 maja 2019

Wreszcie dobra oferta, czyli darmowy internet za granicą (a to jeszcze nie koniec...)

Niektórzy operatorzy telekomunikacyjni próbują nam ostatnio wmówić, że nie stać ich na promocje, a nawet że muszą podnosić ceny, bo nie wychodzą na swoje. Zresztą Ci najwięksi ceny już podnieśli, choć wciąż mają apetyt na więcej, o czym świadczą ostatnie podwyżki w Orange. Tymczasem fakty przeczą tym twierdzeniom. Play właśnie ogłosił, że w pierwszym kwartale tego roku zarobił na czysto 214 mln zł, to jest niemal o 40% więcej niż przed rokiem. Warto przy tym pamiętać, że operator ten prowadzi w tej chwili ambitny program budowy własnej sieci nadajników, co pozostali duzi operatorzy mają już dawno za sobą. Myślę, że wyniki finansowe Play mogą nieźle odzwierciedlać kondycję całej branży, bowiem jako jedyny nie jest on częścią większej grupy kapitałowej i dlatego ma ograniczone możliwości wyprowadzania zysków do innych podmiotów powiązanych kapitałowo.

Ostatnio doszło już do tego, że szeroko rozumiane "promocje telefoniczne" znacznie łatwiej jest znaleźć w bankach niż u operatorów telekomunikacyjnych. Nie dalej jak dwa miesiące temu pisałem na blogu o promocji w której można było otrzymać telefon całkowicie za darmo, a dziś przeczytacie o promocji, w której mamy możliwość korzystania z darmowego dostępu do internetu w czasie podróży poza UE, a dodatkowo otrzymania jeszcze równowartości 250 zł w bonach paliwowych! :-) O takich promocjach u operatorów możemy tylko pomarzyć.

Promocję szczególnie polecam wszystkim planującym wakacyjny wyjazd poza obszar UE, bo właśnie tam stawki za połączenia z internetem u rodzimych operatorów są szczególnie wygórowane. Przykładowo 10 minut korzystania z internetu w Bośni (tak naprawdę to w Chorwacji, ale telefon połączył się z bośniackim nadajnikiem) kosztowało mnie w ubiegłym roku w Orange około 400 zł.
Z darmowego dostępu do internetu w tej promocji możemy korzystać w 75 krajach, wśród których znajdują się wszystkie ważniejsze kraje europejskie (spoza Unii): Rosja, Ukraina, Szwajcaria, Serbia, Bośnia i Hercegowina, a spoza Europy między innymi kraje takie jak USA, Kanada, Maroko, Egipt, Turcja, Chiny, Argentyna, Brazylia i wiele innych. (pełna lista 75 krajów objętych promocją)

A teraz pytanie najważniejsze - ile tego internetu? :-D
Do dyspozycji dostaniemy 0,5 GB dziennie z pełną prędkością przez maksymalnie 14 dni. Po przekroczeniu 0,5 GB w danym dniu internet zwolni do maksymalnie 0,5 Mbps. Gdyby rzeczywiste transfery zbliżały się do tej górnej granicy, to można by nawet ten internet nazwać "nielimitowanym", bo jest to dokładnie ta sama prędkość, na którą możemy liczyć w "nielimitowanym" internecie a2 mobile, a o połowę niższa, niż w "nielimitowanym" internecie dostępnym w najwyższych abonamentach Orange. 
Tak czy siak, wartość takiego pakietu internetu według standardowych cenników polskich operatorów z pewnością przekroczyłaby kilka tysięcy złotych.  

Jak to właściwie działa?
Niestety nie miałem jeszcze możliwości osobistego przetestowania usługi, dlatego muszę opierać się na informacjach udostępnianych przez usługodawcę, firmę XOXO, która bezpłatnie udostępnia na okres 14 dni gotowy do użycia router mobilny. 
Na stronie internetowej firmy możemy przeczytać:
 "XOXO WiFi to mały, prosty w obsłudze router, który możesz włożyć do kieszeni i cieszyć się prywatnym, bezpiecznym Internetem nawet na końcu świata. Dzięki opatentowanej technologii, XOXO WiFi łączy się z najlepszym operatorem w lokalizacji, w której się znajdujesz, zapewniając szybkie, niezawodne połączenie 4G/LTE. Nasz hotspot pozwoli Ci na podłączenie do 5 urządzeń, takich jak smartfony, laptopy, telefony, iPady, tablety, PSP, itp. jednocześnie. Co więcej dzięki usłudze WiFi Calling będziesz miał możliwość wykonać połączenia międzynarodowe bez ponoszenia olbrzymich kosztów roamingu".

Z (prawdopodobnie sponsorowaną) recenzją na portalu Antyweb możecie zapoznać się w tym linku.
Usługa ma natomiast całkiem niezłe recenzje w niezależnym serwisie Trustpilot.

Oczywiście podobny efekt moglibyśmy stosunkowo niedrogo osiągnąć kupując w docelowym kraju kartę SIM lokalnego operatora z niedrogim pakietem internetowym, ale po pierwsze nie byłoby to rozwiązanie całkowicie darmowe, a poza tym stosunkowo niewygodne. W tym sensie, że trudno jest przed wyjazdem w pełni rozeznać koszty i taryfy obowiązujące w kraju docelowym, oraz wybrać odpowiedniego operatora i konkretną ofertę. A w przypadku podróży tranzytem przez kilka krajów jest to już w ogóle nierealne.

W jaki sposób można bezpłatnie wypróbować usługę?
Jest to możliwe dzięki współpracy XOXO z bankiem BNP Paribas Polska.
To właśnie Bank sponsoruje całą imprezę. Co więcej, dodatkowo oferuje nam bony o wartości 250 zł do wykorzystania na stacjach Orlen.
Aby skorzystać z promocji należy założyć Konto Otwarte na Ciebie we wspomnianym banku, wraz z kartą debetową Karta Otwarta na Świat. To ważne! Tylko to konkretne konto, w połączeniu z tą konkretną kartą pozwala na skorzystanie z promocji internetu za granicą!
Konto możemy wprawdzie założyć w dowolnym oddziale banku lub przez internet, ale skorzystanie z tego linku pozwoli nam dodatkowo wziąć udział w promocji ze wspomnianymi wcześniej bonami paliwowymi.
W momencie kiedy posiadamy już wspomniane konto i kartę, możemy już przystąpić do promocji z internetem na dedykowanej stronie promocji.
.
A teraz haczyki. 

Te haczyki dotyczą tylko promocji z bonami, nie dotyczą promocji internetu.
- bank wyklucza z promocji z bonami osoby, które posiadają już rachunek w BNP Paribas Polska lub posiadały taki rachunek w ostatnich 12 miesiącach,
- zapisy do promocji z bonami trwają do 31.07.2019 ale liczba osób, które wezmą udział w promocji ograniczona jest do 800 osób. Później formularz przystąpienia do promocji przestanie być aktywny. Dlatego radzę nie zwlekać,
- aby otrzymać bony paliwowe należy też wypełnić warunki promocji, czyli do 31.08.2019 aktywować aplikację mobilną banku GO mobile, a w miesiącu następnym po aktywacji dokonać 3 transakcji bezgotówkowych kartą na łączną kwotę 300 zł,

Te haczyki dotyczą tylko promocji internetu, nie dotyczą promocji z bonami.
- promocja trwa do 31.12.2019, ale udział w promocji może wziąć tylko 5000 osób. Licznik na stronie promocji wskazuje jednak, że wystarczy dla każdego chętnego,
 - router mobilny należy zwrócić w ciągu 3 dni od zakończenia 14-dniowego okresu wynajmu. Spóźnienie może oznaczać konieczność zapłacenia kary umownej w wysokości 10 euro za każdy dzień opóźnienia.

Ila zapłacimy za konto z kartą? 
Konto Otwarte na Ciebie jest w pełni darmowe w zakresie wszystkich podstawowych operacji.
Karta Otwarta na Świat kosztuje 10 zł/m-c, ale nie są to pieniądze całkowicie stracone, bowiem w ramach tej opłaty dostaniemy możliwość bezprowizyjnego przewalutowania transakcji zagranicznych po kursie Mastercard, oraz bezpłatne ubezpieczenie "Rezygnacja z Podróży", a także bezpłatny dostęp do sieci hotspotów Boingo WiFi na lotniskach i pokładach samolotów (szczegóły tu).
Po wykorzystaniu wszystkich promocji kartę możemy zawsze zastrzec, a w zamian wyrobić inną bezpłatną (np. Kartę Otwartą na Dzisiaj).

Na koniec przyznam, że po raz pierwszy opisuję tak skomplikowaną promocję bankową (a właściwie połączenie promocji) i dlatego proszę o wybaczenie ewentualnych niejasności, czy innych mankamentów opisu. Proszę o komentarze w tej sprawie. W razie potrzeby postaram się uzupełnić wpis lub go uściślić.


Regulamin promocji z bonami
Strona informacyjna promocji Otwórz się na świat z XOXO WiFi 
Regulamin korzystania z usługi XOXO WiFi










środa, 15 maja 2019

Nowe Plany Mobilne, czyli pomarańczowe "daj piątaka"

Chyba nie tylko mnie najnowsze podwyżki cen abonamentów Orange skojarzyły się ze słynną akcją T-Mobile. Oczywiście sytuacja jest nieporównywalna. Wtedy T-Mobile podniósł ceny wszystkim abonentom, nawet tym w trakcie umowy, a dodatkowo konsultanci operatora utrzymywali, że nie daje to podstaw do przedterminowego rozwiązania umowy.
Jednak marketingowo podwyżka ta może wywołać podobny efekt. Zazwyczaj operatorzy podnoszący ceny starają się to jakoś ukryć, modyfikując zakres usług w abonamentach, tak żeby trudno je było bezpośrednio porównać. Marketing Orange postawił na szczerość ;-) Dla nowych klientów Plany Mobilne różnią się od Planów Komórkowych niemal wyłącznie nazwą. Oto co się konkretnie zmieniło:

Plan Podstawowy (30 zł) -> Plan Mobilny 35 (35 zł) 
zwiększono pakiet danych dostępnych w abonamencie z 2 GB do 3 GB
Plan Standardowy (40 zł) -> Plan Mobilny 45 (45 zł) 
zwiększono pakiet danych dostępnych w abonamencie z 5 GB do 7 GB
Plan Optymalny (50 zł) -> Plan Mobilny 55 (55 zł) 
zwiększono pakiet danych dostępnych w abonamencie z pełną prędkością z 10 GB do 15 GB, zabrano pakiet 100 minut na rozmowy międzynarodowe do USA, Kanady i UE.
Plan Wzbogacony (70 zł) -> Plan Mobilny 75 (75 zł) 
zwiększono pakiet danych dostępnych w abonamencie z pełną prędkością z 20 GB do 30 GB, zabrano pakiet 100 minut na rozmowy międzynarodowe do USA, Kanady i UE.

Dodatkowo we wszystkich nowych abonamentach dodano gratis 3 miesiące nowej usługi "Music Pass", która sprawia, że transmisja danych z wybranych serwisów muzycznych nie zmniejsza dostępnego pakietu internetowego. Jest to jednak typowa, czasowa promocja nowej usługi, która moim zdaniem nie zwiększa w istotny sposób wartości abonamentu. Przy wprowadzaniu Planów Komórkowych w 2017 roku na podobnej zasadzie dodawano do nich sześciomiesięczną bezpłatną subskrypcję serwisu Spotify.

Przy przedłużeniu umowy w nowych planach mamy za to zmianę, którą można pochwalić. Dotychczas dostawaliśmy dodatkowe 5 GB internetu. Teraz mamy wybór - albo wspomniane 5 GB internetu, albo 100 minut na rozmowy międzynarodowe do USA, Kanady i UE, albo usługa "Music Pass" na cały okres umowy.

W nowych planach nie zmieniają się zasady naliczania rabatu za łączenie usług. Nowością jest natomiast dodatkowy pakiet internetu na konto abonenckie w wysokości 3 GB za każdy kolejny numer na koncie (poza pierwszym). Przykładowo przy 3 numerach na koncie abonenckim będzie to dodatkowe 6 GB do wspólnego wykorzystania przez użytkowników, po wyczerpaniu podstawowego pakietu w abonamencie.

Z moich wstępnych ustaleń wynika, że nie zmieniły się też wielkości rabatów na abonament przyznawanych przez DUK (maksymalnie 10 zł/m-c).
Nowe cenniki telefonów nie przynoszą interesujących obniżek cen.

Z mojego punktu widzenia zaserwowana nam właśnie podwyżka powoduje, że wybór oferty bez telefonu w abonamencie Orange przestaje mieć jakikolwiek sens. Nie warto składać wypowiedzenia, bowiem nawet po maksymalnej zniżce z DUK oferta wciąż będzie gorsza niż NJU w duecie, nie mówiąc już o Plushu i operatorach wirtualnych.
Jedynie pojawiające się czasami promocje telefonów w abonamencie mogą mnie skłonić do wyboru Planu Mobilnego. Ostatnio pojawiają się one jednak tak rzadko, że nie warto na nie specjalnie liczyć.

 Dalsze szczegóły dotyczące nowych planów wraz z cennikiem usług dodatkowych i regulaminami znajdziecie na stronie internetowej operatora.





piątek, 10 maja 2019

#chceszmasz aka Orange Flex - sam nie skorzystam, ale innym polecam! :-D

Od dziś działa już nowa oferta Orange, która podobno ma pozamiatać rynek. Nie chcę z góry niczego przesądzać, ale moim zdaniem jest to mało prawdopodobne ;-)

Żeby za bardzo nie przeciągać od razu napiszę komu polecam nową ofertę. :-)
Otóż polecam ją wszystkim tym, którzy utknęli w niechcianym (wysokim) abonamencie w Orange i chcieliby go skrócić bez konieczności płacenia kary umownej.
Migracja z abonamentu głosowego w Orange do Orange Flex jest możliwa na pół roku przed końcem dotychczasowego kontraktu i jeśli wierzyć regulaminowi migracji, to można to zrobić praktycznie z dnia na dzień bez żadnego okresu wypowiedzenia, bez konieczności rozmów z konsultantem, czy odwiedzania salonu. Wystarczy kilkanaście kliknięć w aplikacji mobilnej. A po kilku dniach możemy powiedzieć "sajonara Orange" i przenieść numer do dowolnie wybranego innego operatora. 
Całkowity koszt operacji to 31 25 zł, bo tyle właśnie kosztuje najniższy pakiet w Orange Flex.
Uwaga - są jednak wyjątki. Powyższe nie dotyczy abonentów w ofercie LOVE (prawdziwa miłość musi być przecież dozgonna) i korzystających z innych rabatów za usługi stacjonarne - regulamin wyklucza tu możliwość migracji do Flex.


Niecierpliwi w zasadzie już mogą dalej nie czytać. A dla cierpliwych napiszę jeszcze parę słów o samej ofercie.
Strona internetowa oferty jest moim zdaniem mało przejrzysta. Dlatego z podstawowymi parametrami proponuję zapoznać się w tym artykule na portalu gsmonline. 
Ja żadnej rewolucji tu nie widzę. Specjaliści z Orange skopiowali po prostu ofertę Play Next (o której pisałem w tym wpisie na blogu), tylko nieznacznie ją modyfikując. Podstawowa różnica polega na tym, że w Play mamy do dyspozycji stały pakiet 50 GB internetu za 45 zł/m-c, a w Orange możemy wielkość pakietu zmieniać w zakresie od 6 GB do 100 GB, co kosztuje od 31 do 80 zł/m-c. W każdej opcji w Orange otrzymamy znacznie bogatszy pakiet roamingowy niż w Play, bowiem rozmowy, SMS/MMS w UE są nielimitowane (w Play 100 minut i 50 SMS/MMS), a pakiet danych w każdej opcji kilkukrotnie większy. Dodatkowo w Orange dostaniemy za darmo pakiet "Socjal Pass", dzięki któremu transmisja danych w mediach społecznościowych nie zmniejsza nam dostępnego pakietu danych.
Dodatkowo możemy zakupić pakiety "Video Pass" (20 zł/m-c) i Music Pass (5 zł/m-c), dzięki którym także korzystanie z aplikacji youtube/vod i muzycznych nie pomniejszy naszego pakietu danych.
Chyba najbardziej znaczącą modyfikacją jest możliwość zamówienia dodatkowej karty SIM za docelowo 9 zł/m-c (pierwsze 6 miesięcy gratis), dzięki której będziemy mogli korzystać ze swojego numeru telefonu niezależnie w dwóch urządzeniach. Opcja szczególnie przydatna dla posiadaczy starszych modeli BMW ;-)
Jak widać przewaga nad Play Next jest oczywista. Ale czy to wystarczy?

Choć subskrypcja Orange Flex z pozoru może trochę przypominać abonament, to w istocie jest to usługa prepaid z jej podstawową cechą: możemy korzystać tylko z tych usług, za które wcześniej zapłaciliśmy.
Każda ponadstandardowa aktywność (np. SMS premium) wymaga wcześniejszego doładowania konta, choć jest to nieco uproszczone, bo można to zrobić z poziomu aplikacji mobilnej. W innych prepaidach wymaga to najczęściej użycia dodatkowo aplikacji mobilnej naszego banku.
W Orange Flex nie dostaniemy faktury za usługi. To nawet gorzej niż w prepaidzie, bo tam mamy możliwość otrzymania faktury za zakup doładowania.

Jakie unikalne cechy ma zatem ta oferta?
- nielimitowane rozmowy i SMS/MMS plus darmowe pakiety danych na social media i video możemy znacznie taniej dostać w Plush na kartę (nawet od 10 zł/m-c) i Plush abonament (od 20 zł/m-c w tym roaming UE). 
- bardzo duże pakiety danych, które swoją wielkością sprawiają, że darmowe pakiety socjal/video nie są już potrzebne dostaniemy w innej ofercie operatora - Orange Free na kartę. Za to nie ma w niej bezpłatnego roamingu.
-  unikalną cechą oferty jest możliwość zamówienia dodatkowej karty SIM z tym samym numerem telefonu.

Z tym, że nie potrafię znaleźć praktycznego zastosowania dla tej innowacji. Być może dla kogoś innego będzie to przydatne. Życzę mu, żeby działało to w sposób przewidywalny ;-)
- chyba największą zaletą oferty jest to, że według zapowiedzi mają w niej działać wszystkie usługi dostępne w abonamencie Orange, takie jak np. przekierowanie połączeń, WIFI calling, VoLTE, e-SIM itd., co w innych, wspomnianych wyżej ofertach nie jest wcale takie oczywiste. Z tego powodu Flex znajdzie być może swoich zwolenników wśród osób lubiących korzystać z wszelkich nowinek technologicznych.

Link do regulaminów i cenników oferty.


Aktualizacja z dnia 7.10.2019
Już po 2 miesiącach w Orange zorientowali się, że nieco przesadzili z ceną i zmodyfikowali ofertę.
Teraz jest mniej elastycznie (tylko 4 rodzaje pakietów za 25/30/50/80 zł), ale za to znacząco taniej. Już za 25 zł/m-c otrzymamy nielimitowane rozmowy/SMS/MMS i 15 GB internetu. Poza obniżką ceny dołożono więc znacząco internetu - w dotychczasowym najniższym pakiecie za 31 zł było go tylko 6 GB.
W pakiecie za 30 zł ilość internetu rośnie teraz do 30GB, natomiast dwa najdroższe pakiety pozostawiono bez zmian.
Jeżeli w przypływie geniuszu wprowadzą także jakiś rabat dla posiadaczy kilku numerów w ofercie, to może nawet będę mógł ją polecić. Ja na razie wciąż nie skorzystam, ale będę obserwował.