środa, 31 stycznia 2018

Virgin - nie dla idiotów!

Na wstępie zastrzegam - tak, wiem,  jestem idiotą (choć istnieją pewne okoliczności łagodzące).
Dlatego nie musicie mi o tym przypominać w komentarzach. A wpis ten nie powstał dlatego, żeby się wyżalić (no może trochę :-D ), ale dlatego, że wiele razy szczerze polecałem na blogu tego operatora, a teraz nabrałem wątpliwości. Poza tym, być może ktoś z Virgin to przeczyta i w końcu coś z tym zrobi.

Liczne zalety Virgin Freemium rozleniwiają. Rok ważności konta i 30 darmowych minut co miesiąc sprawiają, że człowiek traci czujność i zapomina o sprawdzaniu stanu konta. No bo niby po co? Jeśli wykorzystuje się mniej niż 30 minut, to przecież stan konta się nie zmienia. Prawda?
Bolesne przebudzenie w przypadku Virgin Mobile następuje w momencie kiedy numer zostaje wyłączony i nic się już nie da zrobić. Operator nie wyśle Wam ani jednego SMS-a o zbliżającym się końcu ważności konta, choć przecież inne SMS (np. z reklamami pakietów) wysyła. Po prostu karta przestanie logować się do sieci i jest pozamiatane. Nic już wtedy nie pomoże. Ani doładowanie konta, ani telefony do CMOK. Numer jest nie do odzyskania. Nie ma tu żadnego znaczenia fakt, że numer był zarejestrowany i operator posiada wszystkie dane użytkownika.

Problem jest, a przynajmniej powinien być znany operatorowi, bowiem pojawiły się już na forach internetowych wątki na ten temat. Nie rozumiem dlaczego Virgin nie wysyła powiadomień o zbliżającym się końcu ważności konta. U innych operatorów jest to normą (a przynajmniej u tych, z których ja korzystałem). Tym, którzy pomyśleli, że pewnie powiadomienia były, tylko ja ich nie zauważyłem, wyjaśniam, że owszem jestem idiotą, ale nie aż takim. Na wspomniany numer przychodziły mi SMS-y potwierdzające operacje z banków, więc telefon był stale włączony, a SMS-y odczytywane na bieżąco. Tak nawiasem mówiąc takie rozwiązanie polecam wszystkim użytkownikom smartfonów - ze względów bezpieczeństwa SMS-y z banków powinny przychodzić na kartę SIM, która jest włożona do zwykłego starego telefonu bez system operacyjnego i najlepiej bez dostępu do internetu.

Zdaję sobie sprawę, że klient, który (nie)doładowuje konta kwotą 5 zł na rok oczywiście nigdy nie będzie zbyt cenny dla żadnego operatora. Ale lepsze 5 zł niż nic, a tak tracą obie strony, bo przecież operator tracąc niezadowolonego klienta też nic na tym nie zyska.

sobota, 27 stycznia 2018

Duży może więcej? Play kończy z darmowym roamingiem.

Play od niedawna jest największym operatorem komórkowym w Polsce (jeśli chodzi o liczbę klientów), jednocześnie posiadając najsłabszą infrastrukturę do ich obsługi. Ilość nadajników własnych Play jest mniej więcej 2-krotnie mniejsza niż u jego konkurentów.

Stawia go to w szczególnie trudnej sytuacji, jeśli chodzi o rozliczenia roamingowe. Mówiąc w pewnym uproszczeniu, Play ma najwięcej polskich klientów, którzy mogą korzystać z roamingu podczas pobytu za granicą, a jednocześnie najmniej klientów zagranicznych sieci może korzystać z nadajników Play podczas ich pobytu w Polsce. A ponieważ za korzystanie z cudzych nadajników trzeba płacić konkretne pieniądze (za każdą minutę/SMS/MB), to logika podpowiada, że Play traci na tym najwięcej.

Oczywiście dało się to przewidzieć i operator próbował zapobiec nadmiernym stratom pokazując UE gest Kozakiewicza. Ostatecznie jednak ugiął się i dołączył do konkurentów, oferując klientom darmowy roaming zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej.
Pisząc o tym pół roku temu, ostrzegałem, że temat może jeszcze wrócić i niestety miałem rację.
Większość operatorów wystąpiła do UKE o zgodę na zastosowanie dopłat w roamingu i czeka na poczynania konkurencji.

Jak przystało na lidera Play jest pierwszy ;-)
Przedwczoraj opublikowano komunikat prasowy: "Tylko więcej korzystający z usług za granicą niż w Polsce zapłacą za roaming. Dla klientów pre-paid mamy korzystną ofertę." Tytuł komunikatu nijak ma się do zasad pisowni języka polskiego oraz (co gorsza) do rzeczywistości. Postaram się go streścić:

1. Play obawia się masowego zrywania umów abonamentowych pod pretekstem wprowadzonych zmian, dlatego nowe zasady dotyczą tylko abonamentów/aneksów podpisanych po 25.01.2018.
Nieco inaczej wygląda to w przypadku mixa. Jeśli dobrze rozumiem  informację operatora, to dotychczasowi klienci mixa mogą rozwiązać umowę bez konsekwencji.

2. Teoretycznie ograniczenia w abonamencie mają dotyczyć wyłącznie osób nadmiernie korzystających z roamingu, cytuję: "Jeśli przez ostatnich 30 dni klient więcej korzystał z telefonu w roamingu niż w Polsce,  zaczniemy  naliczać dopłaty. Jeśli przez kolejnych 30 dni nie korzystał z roamingu – saldo zostaje wyzerowane i podczas następnego wyjazdu dopłaty nie są naliczane".
Przeciętny Kowalski może nawet pomyśleć, że wprowadzone zmiany go nie dotyczą. Jest to jednak pułapka. Wystarczy, żeby osoba, która na co dzień mało korzysta z telefonu (poniżej 100 minut/m-c) w czasie urlopowego wyjazdu musiała przez telefon omówić jakiś nagły problem, który wystąpił w czasie jej nieobecności i wykonała 6 rozmów po 20 minut, aby okazało się, że korzysta z telefonu w roamingu więcej niż w Polsce.
W podobnej sytuacji może znaleźć się pracownik w kilkudniowej delegacji, który na co dzień mało rozmawia przez telefon, bowiem widzi się z najbliższymi codziennie w domu. W czasie wyjazdu już 2-3 dłuższe rozmowy z rodziną mogą spowodować, że wykorzystanie minut w roamingu będzie wyższe niż w Polsce.
Oczywiście są to sytuacje specyficzne, których można uniknąć, jeśli dostatecznie wcześnie zdołamy je przewidzieć. :-)
Zupełnie jasna jest za to sprawa korzystania z internetu w roamingu. Niezależnie od wcześniejszego krajowego zużycia, w roamingu będzie można wykorzystać bezpłatnie co najwyżej 1 GB/m-c. "Najwyżej", bowiem pakiet ten pomniejsza dostępny bezpłatny pakiet krajowy, czyli jeśli przed wyjazdem ktoś zużyje cały dostępny bezpłatny pakiet krajowy, to za granicą nie będzie miał za darmo nawet tego 1 GB.

3. Wysokość dopłat uzgodnionych z UKE to:
 - 6 gr za minutę połączenia wychodzącego,
 - 3 gr za minutę połączenia przychodzącego,
 - 1 gr za SMS/MMS,
 - 1,23 gr za MB (12,58 zł/GB) do osiągnięcia limitu (dotychczas bezpłatnego) przyznanego dla danej taryfy, a następnie 3,07 gr za MB (31,46/GB).

Taka wysokość dopłat obowiązuje do 14.01.2019. Po tej dacie operator uzgodni z UKE nową wysokość dopłat.

Dopłaty te są niezależne od dotychczasowych dopłat wynikających z naruszenia zasad uczciwego korzystania, które są znacznie wyższe: 16 gr/minutę połączenia wychodzącego, 5 gr/minutę połączenia przychodzącego,  5 gr/SMS, 3,07 gr za MB. Przypomnę, że chodzi tu o osoby rzeczywiście nadużywające darmowego roamingu, które przed wprowadzeniem podwyższonych opłat powiadamiane są SMS-em.

4. W większości dotychczasowych ofert na kartę nie będzie już darmowego roamingu!
Od 1.03.2018 już od pierwszej minuty/SMS/MB w roamingu w prepaidzie obowiązywać będą podane wyżej dopłaty.
Jedynym wyjątkiem będzie taryfa Formuła Unlimited na Kartę, która będzie zawierać wliczone darmowe 100 minut, 50 SMS i 500 MB w roamingu UE co miesiąc. Powyżej tych limitów obowiązywać będą wspomniane wyżej dopłaty.
Niewątpliwie ta zmiana będzie najbardziej dotkliwa dla klientów, bowiem dotknie wszystkich korzystających z roamingu, nawet tylko przez kilka dni w roku. Jest przy tym całkowicie sprzeczna z duchem regulacji RLAH.

Czy pozostali operatorzy pójdą za przykładem Play? Wiele zależy od nas.
Jest szansa, że operatorzy dysponujący bogatszą siecią własnych nadajników, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie, postanowią na razie pozostać przy dotychczasowych zasadach.
Stanie się tak, jeśli ocenią, że darmowy roaming jest ważnym czynnikiem dla klientów, mającym duży wpływ na wybór operatora, a jednocześnie nie będzie to dla nich zbyt kosztowne.
Na jedno i drugie mamy wpływ jako klienci.


sobota, 20 stycznia 2018

Prawie dobra zmiana, czyli powrót telefonów bez rat w Orange.

Najnowszy cennik Orange przynosi sporą niespodziankę. Chyba wszyscy ciepło wspominamy oferty z telefonami bez rat. Ta niespodzianka to właśnie powrót telefonów bez rat do cennika Planów Komórkowych.
Niestety na razie nie ma powodów do euforii ponieważ dotyczy to tylko najniższego abonamentu (czyli Planu Podstawowego), co sprawia, że ich ceny (choć znacznie niższe) są wciąż wysokie.

Przykładowo HTC U11 w Planie Podstawowym kosztuje teraz 2299 zł, czyli nie tylko znacznie mniej niż w Planie Standardowym (2915 zł), ale nawet mniej niż w Planie Wzbogaconym (2499 zł). Oczywiście biorąc pod uwagę, że w elektromarketach telefon ten kupimy za nieco ponad 2400 zł, to wciąż nie jest to jakaś szczególna okazja ;-)
Inny przykład to LG G6. W Planie Podstawowym kosztuje on obecnie 1729 zł, czyli mniej niż w Planie Standardowym (1987 zł), a tylko o złotówkę więcej niż w Planie Wzbogaconym. Jest to cena porównywalna do rynkowej, a nawet nieco niższa niż w elektromarketach.
Kolejny przykład to Xperia XZ Premium z ceną 2649 zł w Planie Podstawowym, podczas gdy w Planie Wzbogaconym za ten telefon trzeba zapłacić 2719 zł. Cena rynkowa to około 2800 zł.

Podane powyżej przykłady to rodzynki. Na ogół obniżka cen telefonów bez rat w Planie Podstawowym nie jest aż tak duża, żeby były one tańsze niż w Planie Wzbogaconym. Regułą jest jednak to, że jest ona niższa niż w Planie Standardowym, a często także Optymalnym.

Pozostaje pytanie - dlaczego operator postanowił ograniczyć zmiany tylko do Planu Podstawowego? 
Przecież taka obniżka cen miałaby znacznie większy sens, gdyby wprowadzono ją w Planie Wzbogaconym.
Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że klient, który wybrał z oszczędności najniższy plan taryfowy (który nie zawiera w sobie nawet bezpłatnych SMS-ów), wyciągnie nagle z kieszeni ponad 2000 zł na telefon.
W Planie Wzbogaconym podobna obniżka cen prawdopodobnie sprowadziłaby ceny większości telefonów w okolice cen akceptowalnych dla przeciętnego klienta.

Mam nadzieję, że jest to po prostu pierwszy krok w dobrym kierunku i po nim przyjdą następne.

Link do najnowszego cennika Orange.




środa, 17 stycznia 2018

Masz ochotę na c-note? Test UMIDIGI C NOTE 2

W poprzednim wpisie zapoczątkowałem temat testów chińskich telefonów.
Dziś przyszedł czas na konkrety.

Wiadomo, że testy nie miałyby sensu gdyby ograniczały się wyłącznie do telefonów Xiaomi ;-), więc na początek trochę egzotyki. Coś, przed czym do tej pory raczej ostrzegałem - telefon drugorzędnej chińskiej firmy, która w ramach poprawy wizerunku zmieniła niedawno nazwę z UMI na UMIDIGI, niejako obiecując, że teraz to już będzie produkować telefony wyłącznie najwyższej jakości ;-)
Czy tak jest w rzeczywistości? Mam nadzieję, że przekonamy się niebawem :-)

Telefon sprzedawany jest w Chinach już od około 120$. W Polsce można go kupić na Allegro za niespełna 700 zł.


Specyfikacja wg. producenta:
Android 7.0

5,5 '' ekran o rozdzielczości FHD 1080x1920, wyprodukowany podobno przez firmę SHARP.
8-rdzeniowy Mediatek MT6750T 1,5 GHz
4 GB RAM,
64 GB pamięci "ROM", którą można jeszcze rozbudować kartą SD,
2 gniazda na kartę SIM (jedno z nich hybrydowe, czyli musimy wybrać czy włożymy tam drugą kartę SIM czy kartę SD),
bateria 4000 mAh,
pełny zakres pasm LTE, czyli 800/1800/2100/2600
aparat główny o rozdzielczości 13 Mpx z matrycą Samsunga S5K3L8, czyli tą samą co w Redmi Note 4x,
z przodu aparat 5 Mpx,
czytnik linii papilarnych,
dioda powiadomień,
tradycyjnie dla "chińczyków" brak NFC
W sumie wygląda to nie najgorzej (oczywiście biorąc pod uwagę cenę).


Telefon zakupiony w znanym chińskim sklepie Gearbest. W sklepie tym obowiązuje roczna gwarancja. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że w przypadku awarii najprawdopodobniej konieczna będzie wysyłka telefonu do Chin, co może w sumie trwać nawet ponad 3 miesiące.

Osobę zainteresowaną testowaniem tego telefonu proszę o zapoznanie się z  warunkami testu, a następnie kontakt na blogowy email: zielony71a@gmail.com
Aby wziąć udział w teście konieczna będzie wpłata kwoty 400 zł, przy czym 20% tej sumy, czyli 80 zł zostanie przeze mnie zwrócone po opublikowaniu recenzji i jej uzupełnienia po 3 miesiącach użytkowania.

W teście może wziąć udział każdy, ale oczywiście osoby, które sprowadziły już samodzielnie kilka telefonów z Chin raczej nie będą zainteresowane. Z założenia oferta kierowana jest do osób, które chciałyby wypróbować chińskiego smartfona, a nie mają ochoty zagłębiać się we wszystkie zawiłości zakupów w Chinach.

W porównaniu z samodzielnym zakupem telefonu w Chinach widzę następujące korzyści:
1. Brak długiego okresu oczekiwania na dostawę.
2. Brak ryzyka dodatkowych opłat lub anulowania zamówienia.
3. Telefon zostanie wstępnie sprawdzony, czyli nie przyjdzie przysłowiowa "cegła".
4. W przypadku konieczności skorzystania z gwarancji można liczyć na moją pomoc (w sensie doradztwa). Przy czym fakt, że telefon jest testowany na blogu może mieć pewne znaczenie dla sprzedawcy (choć oczywiście nie musi, bo blog niewielki i w dalekim kraju).
5. Dobry uczynek, czyli możliwość podzielenia się swoim doświadczeniem z innymi. :-)

czwartek, 11 stycznia 2018

Testujemy smartfony.

Wracam do tematu testów, który poruszyłem już ponad rok temu. Bogatszy o zdobyte wtedy doświadczenia postanowiłem trochę zmodyfikować zasady.


Jak już ostatnio wspominałem, operatorzy nie umożliwiają nam ostatnio zakupu telefonów w cenach znacząco niższych niż rynkowe. 
Dlatego chwilowo jedyną (znacząco tańszą) alternatywą dla standardowej oferty sklepów jest teraz zakup telefonu w Chinach. O tym czy warto kupić telefon w Chinach, pisałem już na blogu wiele razy. Między innymi w tym wpisie.
A ponieważ sam zdradzam objawy chińskiej zarazy, to śledząc oferty często trafiam na okazje, którym trudno się oprzeć ;-) Początkowo usiłowałem wrzucać je na blogowy fanpage, ale jest to zajęcie bezcelowe, bo naprawdę dobre okazje trwają tak krótko, że przeciętny Czytelnik bloga i tak nie zdąży z nich nigdy skorzystać. Zresztą ogarnięcie tej całej wiedzy potrzebnej do w miarę bezpiecznego (i opłacalnego) zakupu, w przypadku chęci zakupu jednego telefonu nie bardzo ma sens.

Mógłbym oczywiście sam przeprowadzać testy, ale po pierwsze nie mam na to wystarczającej ilości czasu, a nawet gdybym go znalazł, to byłyby to typowe wrażenia z kilkudniowego używania, jakich pełno jest w internecie. Tak naprawdę nie odpowiadają one na pytanie jak sprawdza się dany telefon w normalnym, codziennym użytkowaniu, czyli są niemal bezwartościowe.
Dlatego w testach będzie mógł teraz wziąć udział każdy czytelnik bloga, który chce się podzielić swoją opinią. Ponieważ poprzednio zdarzało się, że testujący "zapominał" podzielić się wrażeniami, to tym razem za testowany telefon trzeba będzie zapłacić, a cześć zapłaconej kwoty zostanie zwrócona po opublikowaniu testu. Szczegółowe warunki będą określone każdorazowo przy zaproszeniu do testu konkretnego telefonu.

Telefony do testów będę wybierał głównie kierując się kryterium stosunku jakość/cena. Natomiast gdyby ktoś chciał przetestować jakiś konkretny telefon i podzielić się wrażeniami z Czytelnikami bloga, to oferuję pomoc w znalezieniu najlepszej oferty i dokonaniu zakupu. W takim wypadku proszę o bezpośredni kontakt emailowy.



Jakie są wymagania odnośnie samego testu.
Założenie jest takie, że mają to być wrażenia z normalnego użytkowania. Dlatego nie są  tu potrzebne żadne szczególne umiejętności ani doświadczenie. Test, po około miesiącu użytkowania, powinien zawierać następujące informacje:

1. Oprogramowanie.
Zainstalowana wersja androida. Dostępność aktualizacji. Czy oprogramowanie telefonu jest w pełni spolszczone - a jeśli nie, to w jakim stopniu. Czy oprogramowanie telefonu zawiera specyficzne rozwiązania producenta i/lub uciążliwe aplikacje "śmieciowe" bądź reklamy, których nie da się w łatwy sposób odinstalować.
2. Funkcje telefonu.
Jak wywiązuje się telefon z podstawowych funkcji, a w szczególności czy występują problemy z zasięgiem w porównaniu z innymi dotychczas używanymi telefonami. Jakość dźwięku podczas prowadzenia rozmów. Czy maksymalna głośność jest wystarczająca.
3. Ekran.
Czytelność ekranu w słońcu. Kolory. Czułość ekranu dotykowego.
4. GPS.
Szybkość i dokładność ustalania pozycji. Ewentualne problemy.
5. Aparat.
Jakość zdjęć w warunkach dobrego i słabego oświetlenia. Porównanie zdjęć z innym dowolnym posiadanym telefonem (przykładowe zdjęcia wykonane w takich samych warunkach oświetleniowych, jedno po drugim, dwoma porównywanymi telefonami).
6. Bateria.
Przeciętny czas pracy na w pełni naładowanej baterii. Dodatkowo obiektywne pomiary pracy na baterii takie jak np. długość odtwarzania filmu z Youtube do rozładowania baterii do 20%.
7. Wszelkie napotkane problemy i niedogodności.
Na tym punkcie zależy mi najbardziej, bo przecież kupując chiński telefon obawiamy się, że takowe niezawodnie wystąpią ;-)

Po około 3 miesiącach uzupełnienie testu o nowe spostrzeżenia. Po roku podsumowanie testu wraz z krótką wypowiedzią na temat: "na co zwrócę szczególną uwagę kupując następny telefon".
Ponadto oczekuję gotowości do odpowiedzi na ewentualne pytania Czytelników bloga.

W przypadku wystąpienia problemów ze swojej strony oferuję pomoc w znalezieniu ich przyczyny i w razie potrzeby pomogę w dochodzeniu uprawnień gwarancyjnych w chińskim sklepie.
Podkreślam jednak, że sam gwarantuję tylko za zgodność telefonu z moim opisem. Nie prowadzę działalności w zakresie sprzedaży telefonów i nie udzielam 2 lat gwarancji na wady fabryczne.
W szczególności nie gwarantuję, że będziecie zadowoleni z telefonu, choć będę się starał, żeby tak było :-)

 Zapewne niektóre rzeczy można i trzeba będzie ulepszyć. Czekam na Wasze komentarze.