wtorek, 27 czerwca 2017

Co z tym roamingiem?

Upłynął nieco ponad miesiąc od mojego ostatniego wpisu na temat zmian w roamingu i w tym czasie wpis ten zupełnie się zdezaktualizował. Sytuacja zmieniła się wprost o 180 stopni.
Batalia o zniesienie opłat za rozmowy w roamingu międzynarodowym zakończyła się ostatecznie po myśli klientów.
Czterej najwięksi operatorzy zdecydowali się pójść ścieżką wyznaczoną przez Orange i znieść dodatkowe opłaty za rozmowy w roamingu w granicach UE. Stało się tak pomimo ostrzeżeń analityków (a może lobbystów? ;-) ), a nawet minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej, którzy przewidywali, że spowoduje to nieuchronny wzrost cen usług telekomunikacyjnych na krajowym rynku.
Czy rzeczywiście czekają nas podwyżki? Ja mam co do tego wątpliwości, bowiem niskich cen będą pilnowali operatorzy wirtualni, którzy bardzo chcieliby zaistnieć w świadomości klientów, a mogą to zrobić właściwie tylko w jeden sposób: oferując niskie ceny. Szczególne, że niektórzy z nich (np. Virgin) nie wdrożyli zasady RLAH, nie dotknie ich więc związany z tym wzrost kosztów.

Tymczasem jednak okazało się, że Play kolejny raz ogranicza roaming krajowy. Przypomnę, że ten operator swego czasu szeroko reklamował się w mediach hasłem "nasi klienci mogą korzystać z  zasięgu czterech sieci".
Pierwsze ograniczenia wprowadzono jeszcze w ubiegłym roku, limitując prędkość internetu w roamingu krajowym do 3 Mbps. Żartowałem wtedy, że być może wkrótce Play twórczo rozwinie swoją koncepcję i niestety wykrakałem.
Kolejnym etapem było ograniczenie prędkości do 1,5 Mbps, a ostatnio operator zaczął ograniczać klientom możliwość logowania się do nadajników niektórych partnerów roamingowych.

Co ma wspólnego temat roamingu krajowego w Play z roamingiem międzynarodowym, od którego zacząłem dzisiejszy artykuł? Jeden i drugi działają na podobnych zasadach. Play korzysta z infrastruktury innych krajowych operatorów w Polsce, tak samo wszyscy operatorzy korzystają z infrastruktury operatorów zagranicznych poza obszarem naszego kraju.
Rodzi to obawy, że możemy się spodziewać w roamingu zagranicznym podobnych zagrywek, jakie w kraju zaserwował nam Play. Na przykład ograniczenia szybkości internetu, czy braku możliwości zalogowania się do niektórych zagranicznych sieci.
Takie "miękkie" działania operatorów są trudne do wychwycenia w trakcie ewentualnych kontroli, a zasadniczo nawet nie są niezgodne z prawem, bowiem żaden regulamin nie precyzuje minimalnych prędkości internetu dostępnych dla klientów w roamingu zagranicznym.

Czy tak się rzeczywiście stanie i ofiarą "taniości" padniemy my sami, otrzymując znacznie gorszą jakość usług?  Na forach internetowych pojawiają się już pierwsze sygnały dotyczące odczuwalnego pogorszenia jakości usług w roamingu. Trudno w tej chwili mieć pewność, czy jest to efekt celowego działania operatorów, czy problemów technicznych związanych z nagłym wzrostem wielkości ruchu, który jest obsługiwany przez tą samą infrastrukturę. Stawiam na to drugie.

Jedno jest raczej pewne. Im bardziej operatorzy odczują wzrost kosztów związanych z darmowym roamingiem w UE, tym bardziej będą skłonni wdrażać różnego rodzaju regulaminowe i pozaregulaminowe ograniczenia.
Dlatego dla własnego dobra powinniśmy jeść te darmowe konfitury małą łyżeczką ;-) Zamiast oglądania filmów z Youtuba podczas wczasów w Hiszpanii zalecam długie spacery brzegiem morza. Z drugiej strony wszelkie nieprawidłowości w działaniu roamingu powinniśmy zgłaszać jako oficjalne reklamacje, żeby zniechęcić operatorów do kombinowania ;-)
Warto też na czas wyjazdu pomyśleć o dodatkowej karcie SIM od innego operatora niż ten, z którego usług korzystamy normalnie. Być może okaże się to zbawienne gdy przytrafi nam się awaria samochodu, a nasz telefon jak na złość nie będzie chciał się zalogować do żadnego nadajnika.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz