środa, 26 sierpnia 2020

Poradnik wędkarza, czyli abonament z telefonem w Play

Dzisiaj artykuł dla tych, którzy pragną zakupić telefon w abonamencie. Ostatnio nie mam zbyt wielu okazji, żeby pisać o takich ofertach, bowiem na ogół ceny telefonów w abonamencie u operatorów przyprawiają o zawrót głowy. Dlatego trudno mi było zupełnie zignorować promocję Play, w której istnieje szansa zakupu telefonu w przystępnej cenie. 

Uprzedzam jednak, że wymaga to sporo zachodu i zapewne zainteresuje jedynie garstkę zapaleńców. Podobnie jak wstawanie bladym świtem i tkwienie całymi godzinami ze wzrokiem wlepionym w spławik na wodzie. Dla większości ludzi jest to całkowicie niezrozumiałe, ale jednak istnieją amatorzy takiego sportu ;-)

O nowej promocji dla przenoszących numer do Play wspominałem już na blogowym profilu na Facebooku.

Abonament w tej ofercie kosztuje równo 50 zł. W tej cenie dostaniemy nielimitowane rozmowy, SMS/MMS, pakiet 7 GB internetu oraz telefon z (na ogół) niewielką opłatą na start. Wspomniane usługi dostępne są także w roamingu UE (wliczony pakiet w roamingu to 4,24 GB). 

Czas trwania umowy to 24 miesiące, ale posiadacze abonamentu na czas określony w innej sieci nie muszą płacić abonamentu do czasu przeniesienia numeru do Play (maksymalnie przez 6 miesięcy). Czyli w najbardziej korzystnym wariancie, jeżeli podpiszemy umowę z Play na pół roku przed końcem kontraktu u dotychczasowego operatora, to przez te pół roku możemy już korzystać z nowego telefonu i wszystkich usług wliczonych w abonament w Play, ale nie musimy za to płacić. To bardzo rozsądne, bo przecież wciąż musimy płacić za abonament u starego operatora, a dzięki temu nie płacimy podwójnie. 

Jednak dzięki takiemu rozwiązaniu tak naprawdę możemy zapłacić tylko za 18 miesięcy w czasie trwania 24-miesięcznej umowy, a to będzie miało pewne znaczenie w dalszych obliczeniach.

Play reklamuje tę ofertę w następujący sposób:

 


Budżetowy model Samsunga za złotówkę w abonamencie za 50 zł/m-c oczywiście nie budzi mojego entuzjazmu, choć trzeba uczciwie przyznać, że w Orange zbliżony zestaw będzie nas kosztował 76 zł/m-c (abonament 45 + 31 zł raty za telefon), w Plusie 71 zł/m-c (abonament 40 zł + 31 zł raty za telefon), a w T-Mobile 80 zł/m-c.

Mój sposób obliczania opłacalności oferty jest jednak taki. Całkowity koszt umowy, czyli wszystkie opłaty w czasie jej trwania to nawet w najkorzystniejszym wariancie, gdy płacimy tylko za 18 miesięcy: 

18 miesięcy x 50 zł + 1 zł za telefon + 50 zł za aktywację, czyli w sumie 951 zł.  

Od tego odejmuję wartość samego urządzenia (550 zł w Play bez abonamentu). W efekcie wychodzi mi, że za same usługi trzeba zapłacić około 400 zł, czyli średnio nieco ponad 22 zł/m-c.

Na rynku możemy znaleźć wiele ofert z podobnym zakresem usług w cenie poniżej 20 zł/m-c, dlatego nie jest to dla mnie dobra oferta. W przypadku innych telefonów kalkulacja przeprowadzona według powyższych zasad może dać jednak zupełnie inne wyniki.

Mnie osobiście szczególnie zainteresowały pojawiające się od czasu do czasu w sklepie internetowym Play telefony odnowione. Przypomnę, że na blogu wielokrotnie wspominałem już o telefonach odnowionych w Orange

W Play telefon odnowiony zakupiłem po raz pierwszy. Jak na razie moje wrażenia są całkowicie pozytywne.

Przede wszystkim telefon przyszedł w oryginalnym pudełku, choć było ono w znacznym stopniu porysowane:


W pudełku był komplet akcesoriów za wyjątkiem słuchawek, ale najprawdopodobniej w tym modelu nie ma ich w zestawie, bo nie widzę na nie miejsca w pudełku:



Sam telefon nie ma żadnych widocznych śladów użytkowania, choć nie ma też folii na ekranie, a torebka w którą był zapakowany nie wygląda na oryginalną:



Telefon nie był zaktualizowany. Przed pobraniem aktualizacji MIUI pokazywał stan aktualizacji zabezpieczeń na 2018 rok. Myślę, że gdyby telefon był naprawdę używany/naprawiany, to system byłby już wcześniej zaktualizowany. Mnie to wygląda na leżak magazynowy z odstąpienia od umowy. No ale tu mogę się mylić.

Nie da się ukryć, że ten model  ma już ponad dwa lata. Trudno nawet teraz znaleźć nowy egzemplarz w znanych sklepach internetowych, żeby ustalić jego przybliżoną wartość. Oczywiście trzeba też brać pod uwagę, że dostajemy tylko 12 miesięcy gwarancji.

Biorąc jednak pod uwagę, że według aktualnego cennika kosztuje on we wspomnianej ofercie Play jedynie 139 zł, to jest to raczej znacznie lepsza okazja niż wspomniany wcześniej Samsung A20e za 1 zł.

Moją uwagę w cenniku zwróciły też HTC U11 za 1 zł, HTC U12+ odnowiony za 269 zł, Huawei P20 i LG G7 odnowione po 139 zł.

Największym problemem będzie niewątpliwie dostępność tych telefonów w sklepach. W sklepie internetowym telefony odnowione pojawiają się bardzo nieregularnie i najczęściej nie goszczą tam zbyt długo. Upolowanie interesującego nas egzemplarza wymaga cierpliwości wędkarza. A istnieje przecież ryzyko, że zakupiony egzemplarz będzie w gorszym stanie niż w moim przypadku i złowioną z trudem rybę trzeba będzie wyrzucić z powrotem do wody, czyli odstąpić od umowy ;-)

Dla zainteresowanych podaję mój sposób na obserwację spławika. W jednym z okien przeglądarki mam stale otwartą stronę Play z telefonami odnowionymi. Odświeżam ją za każdym razem kiedy sobie o tym przypomnę. Najczęściej z marnym skutkiem, ale mimo to życzę udanych połowów ;-)

Na koniec muszę przypomnieć, że podpisanie umowy z Play obarczone jest ryzykiem problemów z zasięgiem sieci. Play stopniowo rezygnuje z roamingu krajowego (czyli użytkowania nadajników innych operatorów), a własna sieć nadajników wciąż nie osiągnęła stanu docelowego. Szerzej pisałem o tym kiedyś w tym wpisie na blogu.

Z drugiej strony Play jest już ostatnim polskim operatorem, u którego możemy zakupić telefon od razu na własność. Wszystkie pozostałe sieci komórkowe zastrzegają, że właścicielem telefonu staniemy się dopiero wraz ze spłatą ostatniej raty. Do tego czasu telefony mogą być zdalnie blokowane przez operatorów, co zdecydowanie obniża ich wartość rynkową.


Dla dociekliwych tradycyjnie dołączam link do regulaminu promocji

Aktualnych cenników telefonów radzę szukać poprzez doradców Play, bowiem nie udało mi się ich odnaleźć na stronach operatora. 


 Aktualizacja z dnia 8.10.2020

Promocja oferująca 6 darmowych miesięcy została już zakończona. W zamian wprowadzono mniej korzystną promocję, w której możemy zostać zwolnieni z pierwszych 6 (w przypadku niektórych telefonów 9) rat za urządzenie.

Co gorsza Play (jako ostatni) wprowadził sprzedaż telefonów na raty i obecnie zastrzega, że telefon pozostaje własnością operatora aż do całkowitego spłacenia wszystkich rat. Czyli wcześniejsza odsprzedaż telefonu jest nielegalna. W przypadku niespłacania rat za telefon Play może także zdalnie zablokować urządzenie.


Aktualizacja z dnia 13.11.2020

Promocja wróciła w niemal niezmienionej formie.

Zmienił się zestaw, z którym promocja jest reklamowana. Teraz jest to Samsung A20s w komplecie z opaską Galaxy Fit 2


Darmowa opaska to niewątpliwie plus dla nowej oferty. Jeśli chodzi o sam telefon, to jest to trochę nowszy model z tej samej półki cenowej, o zbliżonej wydajności. Najważniejsza zmiana to większy rozmiar telefonu i większa bateria. Zabrano za to NFC. Wartość rynkowa zestawu to około 700 zł i dla mnie nadal nie jest to dobra oferta, choć jest już do niej zdecydowanie bliżej.

Chociaż operator nie spieszy się z udostępnieniem regulaminu promocji, to udało mi się ustalić, że tym razem zmieniono zasady płatności na numerze tymczasowym. W starej ofercie do dnia przeniesienia numeru mogliśmy korzystać z usług Play całkowicie za darmo. Teraz kosztuje nas to 20 zł/m-c, czyli wartościowo tyle ile wynoszą raty za ten telefon.

Podobnie jak poprzednio znacznie bardziej opłacalny będzie wybór innego aparatu z oferty telefonów odnowionych. Przykładem może być choćby LG G7 za 139 zł, czy też Honor 9X za 9 zł.

Jak na razie operator nie dostosował swojej strony internetowej do nowej oferty. Jedyny sposób jaki znalazłem, to wybranie reklamowanej oferty Samsunga z opaską, a następnie zmiana modelu telefonu (już w koszyku) na taki, który nam odpowiada.

Aktualizacja z dnia 21.11.2020
Znalazłem regulamin promocji.

 


czwartek, 20 sierpnia 2020

Heyah 01 - na razie raczej zero niż jeden

Od miesiąca mamy na rynku nową ofertę subskrypcyjną od T-Mobile, która ma konkurować z Orange Flex oraz Play Next. Jak widać operatorzy uznali, że wygodny w obsłudze prepaid w formie subskrypcji to przyszłość, której nie da się uniknąć. 

Na pierwszy rzut oka wygląda to interesująco. Miesiąc płacisz (39 zł), miesiąc nie płacisz. Kolejny miesiąc płacisz i znowu nie płacisz...  Obrazuje to grafika, która nawiasem mówiąc bardzo mi się podoba.

Szybko licząc wychodzi nam średnio 19,50 zł/m-c, i to jest najniższa stawka na rynku za pakiet usług, który obejmuje nielimitowane rozmowy, SMS/MMS i 20 GB paczkę danych, które możemy wykorzystać także w roamingu UE (pakiet danych w roamingu to nieco ponad 4GB).

Co ważne, podobnie jak w Orange Flex i Play Next jest to w istocie oferta na kartę, co oznacza, że nie wiążemy się z operatorem umową lojalnościową i możemy (niemal) w każdej chwili przenieść numer do innego operatora. Jedynym ograniczeniem jest to, że jeśli już płacimy z góry za dwa miesiące, to na ogół będziemy chcieli w pełni wykorzystać opłacony okres subskrypcji, czyli jest to rozwiązanie nieco mniej elastyczne niż u wspomnianych wcześniej bezpośrednich konkurentów. Jeżeli przeniesiemy numer w trakcie opłaconego okresu, to nikt opłaty nam nie zwróci.


Jest w tym wszystkim jednak jeden poważny haczyk, który od razu studzi mój entuzjazm. Operator z góry uprzedza, że zasada 01 - miesiąc płacisz, miesiąc nie płacisz obowiązuje tylko przez rok. Po roku płacić trzeba już co miesiąc. Co miesiąc 39 zł!

To podważa nie tylko sens nazwy Heyah 01 (po roku powinni zmienić chyba nazwę na Heyah 11), ale w ogóle jej konkurencyjność. Po roku oferta będzie już po prostu droga. 

Nawet jeśli założymy, że zostaniemy w Heyah tylko dokładnie przez rok, ale porównamy ją na takich samych zasadach do oferty konkurencji, to nadal będzie bez rewelacji, bowiem:

1. Jeżeli założymy, że z Orange Flex będziemy korzystać także dokładnie przez rok i dodatkowo weźmiemy pod uwagę dwa darmowe miesiące (z programu poleceń), to średnia cena subskrypcji będzie następująca:

10 miesięcy x 25 zł / 12 miesięcy = 20,83 zł/m-c 

 2. Jeżeli założymy, że będziemy dokładnie przez rok korzystać z oferty Plusa/Plusha na kartę i dodatkowo weźmiemy pod uwagę trzy darmowe miesiące dla przenoszących numer do tego operatora, to średnio za doładowania zapłacimy (nawet nie uwzględniając promocji doładowań, o których pisałem na blogu):

9 miesięcy x 25 zł / 12 miesięcy = 18,75 zł/m-c. 

Nie mówiąc już o tym, że przy niewielkim nakładzie pracy w Orange na kartę możemy z łatwością zejść do 15 zł/m-c.

OK, to tak naprawdę nie są duże różnice. Nie na tyle, żeby stanowiły zasadniczy czynnik wyboru. No przynajmniej w rocznym horyzoncie czasowym. Niestety znalazłem dalsze słabe strony oferty.

Drugim poważnym haczykiem jest jakość usług

Jak już wielokrotnie wspominałem na blogu T-Mobile stara się sprawiać wrażenie operatora, który za nieco wyższą cenę oferuje ponadprzeciętną jakość usług. Niestety cena na ogół rzeczywiście jest wyższa, a jakość wciąż jeszcze im nie wychodzi ;-)

To wprawdzie nowa oferta, więc ma prawo cierpieć na pewne "choroby wieku dziecięcego", ale z relacji użytkowników wynika, że na razie jest jeszcze gorzej niż na początku było w Orange Flex.   

Oto kilka najpoważniejszych problemów jakie wynotowałem z długiego wątku na forum Telepolis:

1. Problemy z przeniesieniem numerów: z/do T-Mobile w ogóle nie da się zmigrować, a z innymi operatorami bywają poważne kłopoty.

2. Karty SIM na ogół nie mają domyślnie uruchomionej transmisji LTE. Trzeba o to prosić w BOK.

3. Aplikacja mobilna ma zerową funkcjonalność. Brak billingu, brak dodatkowych (płatnych) pakietów danych, brak podstawowych ustawień typu limity wydatków, blokady połączeń, włączenie roamingu itp.

W Heyah 01, w przeciwieństwie do Flexa dodatkowe usługi (roaming, SMS premium) są doliczane do rachunku na podobnej zasadzie jak w abonamencie, dlatego możliwość ustawienia limitów byłaby przydatna.

Jedyne co możemy zrobić w aplikacji to sprawdzić stan wykorzystania pakietu internetowego, zmienić formę płatności (karta/przelew bankowy) i zakończyć subskrypcję.

4. Brak obsługi VoLTE, WiFi-calling.

5. Pracownicy BOK są słabo zaznajomieni z nową ofertą. Trzeba mieć sporo szczęścia, żeby trafić na takiego, który chce i potrafi pomóc.


Na razie ofertę mogę polecić tylko tym osobom, którym szczególnie zależy na możliwości korzystania z nadajników T-Mobile. Zwłaszcza, że akurat w tej ofercie nie obowiązuje 15 mbps limit prędkości danych, który standardowo obowiązuje we wszystkich innych ofertach prepaidach tego operatora. 

Można się spodziewać, że z czasem poważniejsze błędy zostaną usunięte, a operator doda nowe funkcjonalności. Jest spora szansa, że jeśli nie będzie szturmu klientów (a na to się na razie nie zanosi), to cena również zostanie utrzymana dłużej niż przez zapowiadany rok. 

Dlatego sam na razie z Heyah nie skorzystam, ale będę ją uważnie obserwował.


wtorek, 18 sierpnia 2020

Automatyczne uruchamianie pakietów - instrukcja krok po kroku

Kilka miesięcy temu poruszyłem na blogu temat możliwości uzyskania korzystnej oferty w Orange na kartę przy pomocy pakietów jednodniowych.

Od tego czasu intensywnie testowałem to rozwiązanie na jednym ze swoich numerów i dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami wynikami testów.

Zacznę od tego, że w moim przypadku rozwiązanie to okazało się nie tylko tanie, ale też niemal całkowicie bezobsługowe i bardzo wygodne. Za około 13 zł/m-c mam  teraz do dyspozycji nielimitowane rozmowy, SMS/MMS (także w roamingu w UE) oraz pakiet 10 GB internetu (akurat tyle mi wystarcza, ale jest możliwość łatwego powiększenia go do 30 GB dosłownie za grosze).

Najpierw musiałem jednak dopracować automatyczne uruchamianie pakietów jednodniowych. Bez tego rozwiązanie nie byłoby bezobsługowe i tym samym dla wielu osób byłoby bezużyteczne.  

Do zautomatyzowania procesu uruchamiania pakietów użyłem darmowej aplikacji dostępnej w sklepie Google Play.

Aplikacja wyświetla wprawdzie reklamy, ale robi to tylko w czasie konfiguracji, czyli właściwie prawie nigdy.

Poza tym zajmuje zaledwie około 60 MB pamięci operacyjnej i ma znikomy wpływ na zużycie baterii. Jest to o tyle istotne, że musi być cały czas aktywna w tle, aby mogła prawidłowo działać.

I właśnie sprawienie, aby aplikacja nie została zamknięta przez system operacyjny telefonu może stanowić największe wyzwanie. Bez większych problemów udało się to mi osiągnąć na telefonach Xiaomi  i Asusa.

Natomiast z relacji Czytelników wiem, że problemy mogą pojawić się w nowszych telefonach Huawei/Honor, bowiem w ich przypadku system operacyjny ma skłonności do notorycznego "ubijania" aplikacji działających w tle, które wydają mu się niepotrzebne. Problem ten jest powszechnie poruszany na forach internetowych. Sam spośród telefonów tej marki mam dostęp tylko do starego Huawei P9 Lite z 2 GB pamięci operacyjnej. W jego przypadku jak dotąd w ciągu 2 miesięcy testów jeden raz zdarzyło się, że automat nie zadziałał. Niby to niewiele, ale trzeba pamiętać, że brak uruchomienia pakietu spowoduje w konsekwencji obciążanie nas przez operatora stawkami cennikowymi, co oznacza możliwość szybkiego wyczyszczenie konta dosłownie do zera.

Z mojego doświadczenia wynika, że aby utrzymać aplikację stale aktywną w pamięci telefonu konieczne może być wykonanie trzech czynności.

1. Zablokowanie aplikacji kłódką, tak jak na ekranie poniżej:

Aby to osiągnąć należy wyświetlić listę aktywnych aplikacji w telefonie, a następnie przeciągnąć ikonę wybranej aplikacji w stronę dolnej krawędzi ekranu.

2. Dodanie aplikacji do autostartu. Na przykład w MIUI wygląda to tak:

 

W niektórych telefonach brak takiej opcji w ustawieniach. Wtedy można posłużyć się na przykład tą dodatkową aplikacją ze sklepu Google Play.

3. W ustawieniach oszczędzania energii należy zablokować możliwość zamrażania aplikacji w celu oszczędzania energii. W każdym telefonie wygląda to trochę inaczej. Przykładowo w MIUI może to wyglądać tak:

 

Niestety nie mogę zagwarantować, że powyższe ustawienia odniosą pożądany skutek na każdym telefonie. Dlatego proponuję samodzielne wykonanie testu na własnym sprzęcie poprzez wykonanie powyższych czynności, a następnie ustawienie aplikacji na okresowe uruchamianie jakiegoś bezpłatnego kodu USSD, na przykład kodu sprawdzającego stan konta w ofertach Orange na kartę *124*#

Jak należy to zrobić?

Po zainstalowaniu aplikacji ze sklepu Google Play należy ją uruchomić i dokonać ustawień jak na ekranach poniżej w zakładce INPUT:








Jak widzicie, w tym przykładzie ustawiłem wysyłanie kodu USSD co drugi dzień o godzinie 14.35.

Przy pierwszym uruchomieniu kodu aplikacja poprosi o przyznanie uprawnień do wybierania numerów. Oczywiście należy jej na to zezwolić, bo inaczej nie zadziała.

Efekty działania aplikacji można obserwować na bieżąco. Po prostu o określonej godzinie na ekranie telefonu wyświetli się aktualny stan konta głównego. Jednak byłoby to kłopotliwe, dlatego po kilku dniach możemy to sprawdzić w zakładce LOG w aplikacji: