Końcówka roku tradycyjnie sprzyja podsumowaniom.
Wkrótce na wszystkich portalach zajmujących się telekomunikacją będziemy zapewne mogli przeczytać o najważniejszych wydarzeniach mijającego roku, przełomowych technologiach, które pojawiły się na rynku, a nawet o największych wpadkach ("głuche telefony") mijającego roku.
Dla mnie osobiście najważniejszym wydarzeniem mijającego roku jest jednak zagadka, którą zadałem w tytule tego wpisu. Chyba po raz pierwszy w tym roku zdarzyło się, że ani Czarny Piątek ani Mikołaj nie skłoniły operatorów do przedstawienia super promocji abonamentów z telefonami. Wprawdzie do końca roku pozostały jeszcze 3 tygodnie, ale mam wrażenie, że nie wydarzy się już nic godnego uwagi (obym się mylił).
Jeszcze kilka lat temu operatorzy byli najpoważniejszym graczem na polskim rynku. Trudno jest znaleźć w pełni wiarygodne dane, ale niektóre źródła podają, że ich udział w sprzedaży telefonów jeszcze w 2013 r sięgał 80% całego rynku. W 2016 roku udział ten spadł już do około 50%. Przypomnę, że był to okres upowszechnienia się w ofertach operatorów sprzedaży telefonów na raty.
Nie udało mi się jeszcze dotrzeć do danych za 2017 rok, ale nie trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć, że udział ten z pewnością dalej spadał. Świadczy o tym choćby fakt, że w tym roku po raz pierwszy w życiu przedłużyłem abonament bez telefonu. Co więcej aż 90% umów, które przedłużyłem ostatnio w gronie rodziny było umowami bez telefonu.
Na razie wydaje się, że żaden z operatorów nie zamierza walczyć o rynek smartfonów, bowiem żaden nie oferuje wyraźnie lepszych warunków niż konkurencja. Co ciekawe w ofertach operatorów coraz częściej pojawiają się innego rodzaju urządzenia jak telewizory (Orange), a nawet pralki (Plus) ;-)
Tymczasem oferta telefonów jest stosunkowo uboga, zarówno jeśli chodzi o wybór dostępnych modeli jak i kolorów, a tylko jeden operator (Play) zdecydował się na wprowadzenie do oferty telefonów Xiaomi (piąty producent smartfonów na świecie). Ceny telefonów są za to wysokie, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę samą sumę rat za telefon, a przecież musimy do tego jeszcze płacić za abonament.
Zastanawiam się jednak czy w sytuacji kiedy rynek ofert no-limit bez telefonu ustabilizował się na stosunkowo niskim pułapie cenowym (czyli 25 - 30 zł/m-c u dużych operatorów i 15- 20 zł/m-c u operatorów wirtualnych) telekomy stać na to, aby dalej w takim tempie tracić udziały w rynku urządzeń. Jest to przecież rynek o sporym potencjale. Ponad 8 mln sprzedanych telefonów rocznie oznacza obroty na poziomie kilku miliardów złotych, z możliwością dalszego wzrostu, bowiem ze względu na szybki postęp technologiczny coraz rzadziej zdarza się, że smartfona używamy dłużej niż 2 lata.
Na podstawie własnego doświadczenia oceniam, że marże osiągane na sprzedaży telefonów wynoszą średnio 10 - 15 %, co oznacza, że teoretycznie operatorzy mogliby więcej zarabiać na sprzedaży telefonów, niż na świadczeniu usług telekomunikacyjnych.
Tym bardziej, że telekomy mają wiele atutów, które mogłyby wykorzystać w walce o ten rynek: stosunkowo dobrze wykwalifikowana (przynajmniej w teorii) kadra, przyzwyczajenia klientów, możliwość sprzedaży ratalnej przy minimalnym ryzyku kredytowym, duże możliwości negocjacji cen, ze względu na efekt skali.
Osobiście wydaje mi się, że sprzedaż telefonów jest znacznie bardziej perspektywicznym rynkiem dla operatorów niż sprzedaż prądu, usług bankowych czy telewizji.
Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu dotrze to do świadomości osób przygotowujących oferty, czego z całego serca życzę wszystkim Czytelnikom w nadchodzącym roku.
Telefony przyciągały kiedyś, teraz jest tak duży wybór również pod kątem cena/jakość, plus do tego kasa z 500+ więc ludziom nie opłaca się już wiązać umowami na 24-36 miesięcy, tylko idą i kupują co chcą bo ich na to stać, druga rzecz, abonament nie jest już tak atrakcyjny jak kiedyś, czy to w prepaid czy abonamencie mamy opłaty dodatkowe i ludzie na to też zwracają uwagę, jeśli nie ma dużych profitów z abo+telefon u operatora to po co inwestować i wiązać się na tak długi okres czasu.
OdpowiedzUsuń