wtorek, 18 października 2016

Chińskie telefony - poradnik zakupowy część 2.

Przypomnę, że w pierwszej części pisałem o telefonach najtańszych, których cena w przeliczeniu na złotówki nie powinna przekraczać 150 zł.

Dzisiaj czas na telefony, które nadają się już do wszechstronnego zastosowania, za wyjątkiem wymagających gier. Telefony takie w Chinach można kupić już za 60 $ - 70 $, czyli poniżej 300 zł.
Ich cechy wspólne to:
1. Dalej będzie to dziwnie brzmiąca chińska nazwa, choć czasami można trafić na starszy model znanego producenta, jak na przykład Lenovo.
2. W tym przedziale cen możemy liczyć już na 2 GB pamięci RAM, co powinno być ilością wystarczającą w typowych zastosowaniach.
3. Przyzwoity wyświetlacz o wielkości 5 i więcej cali, o rozdzielczości minimum 1280x720,
4. Obsługa łączności LTE, choć w wielu przypadkach brak będzie obsługi niektórych częstotliwości LTE wykorzystywanych w Polsce. Należy zwrócić uwagę aby telefon obsługiwał co najmniej częstotliwość 1800 MHz. Wiele chińskich telefonów obsługuje częstotliwości 1800 MHz i 2100 MHz, natomiast nie obsługuje częstotliwości 800 MHz. Telefony takie będą dobrze radziły sobie w większych miastach, natomiast mogą wystąpić problemy z zasięgiem LTE poza miastami. Szczegółowo pisałem na ten temat w tym wpisie. 
5. Wspólną bolączką chińskich telefonów w tym przedziale cen będzie dużo słabszy aparat fotograficzny, niż można by się spodziewać patrząc na specyfikację.

Sam ostatnio zakupiłem dwa telefony z tego przedziału cenowego: TCL P561U i Lenovo A806, dlatego wkrótce będziecie mogli przeczytać na blogu więcej na ich temat.

Telefony o wymienionych wyżej cechach mogą kosztować nawet powyżej 120$. Będą wtedy wyposażone w czytnik linii papilarnych, baterię o zwiększonej pojemności lub inne "bajery", ale moim zdaniem nie warto płacić powyżej 70$ za telefon, który:
1. Ma "chińską gwarancję" czyli dużą szansę na zwrot pieniędzy mamy tylko wtedy, gdy telefon przyjdzie już niesprawny lub zepsuje się zaraz po zakupie. Po upływie 3 miesięcy, gwarancji nie mamy już najczęściej wcale, a jeśli nawet, to jest gwarancja na "słowo honoru", czyli nie mamy żadnych środków, aby swoje prawa wyegzekwować.
2. Kupujemy trochę na zasadzie kota w worku - czyli trudno przed zakupem znaleźć zbyt wiele opinii jego użytkowników.
2. Z braku części zamiennych nie możemy liczyć na (nawet odpłatną) naprawę w Polsce. Uszkodzenie gniazda ładowania, przypadkowe rozbicie wyświetlacza, czy nawet naturalne zużycie baterii sprawia, że telefon można tylko wyrzucić do śmieci.
3. Nie możemy liczyć na aktualizacje oprogramowania, a z ewentualnymi problemami musimy sobie radzić sami, z powodu całkowitego braku wsparcia ze strony producenta, a nawet deweloperów.

W kolejnym odcinku napiszę o telefonach pozbawionych wyżej wymienionych wad.

4 komentarze:

  1. Z jednym się nie zgodzę "Nie możemy liczyć na aktualizacje oprogramowania" Z tymi aktualizacjami wcale tak źle nie jest, większość tanich modeli sprzedawanych jest już z Androidem 6. Testowałem tani telefon, egzotycznej firmy Homtom i w przeciągu 3 tygodni telefon dostał 3 aktualizacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że się nie zgadzasz, bo ja przecież nie napisałem tego co sugerujesz:-D (czyli że tanie telefony nie dostają aktualizacji). Napisałem tylko, że za takie telefony (czasami się zdarzają) nie warto płacić więcej niż 70$.

      Usuń
  2. Największą wadą chińskich telefonów jest niedopracowany Android. Liczba błędów oprogramowania w chińskich telefonach jest porażająca, ciągle coś nie działa, błąd na błędzie. Przykład: siostrze kupiłem Vernee Thor. Na papierze wspaniale: 8 rdzeni, 3 GB RAM i oczywiście Android z błędami. Po zakupie czar prysł. Dla mnie zawsze było jasne, że kupuję wyłącznie ten telefon, który ma wsparcie na XDA. Bez tego kupowanie chińskich telefonów nie ma sensu. Poza tym już się wyleczyłem z chińskich cudów. Złote obietnice, niska cena i rozczarowanie po zakupie. Błędy w Androidzie i żenujące aparaty doprowadzały mnie do szału. Do tego np. regularnie szwankujący czytnik linii papilarnych. Osobiście zbieram kasę i kupuję OnePlus 3. Nie dość, że stock rom jest dopracowany, nie dość, że ma oficjalnego Cyanogemoda, nie dość, że ma gigantyczne wsparcie na XDA, to jeszcze ma gwarancję w Polsce i znacznie niższą cenę od flagowców Samsunga. Nie warto kupować taniego szajsu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, a jednocześnie jej nie masz :-D
      Trudno oczekiwać żeby w telefonie za 200 zł wszystko chodziło idealnie tak jak w telefonie za 2000 zł.
      Czy to oznacza, że powinno się kupować tylko takie za 2000zł? Uwierz mi, nie dla każdego telefon jest oczkiem w głowie, na które warto wydać całą wypłatę (albo i więcej). Tanie telefony mają tak samo swoje miejsce na rynku, jak obok nowych Mercedesów swoje miejsce mają używane Fiaty;-) Czym jeździsz? :-D

      Usuń