Kolejny raz wracam do tematu internetu w smartfonie. W dobie względnie niskich cen za nielimitowane połączenia głosowe ostatnią usługą na której operatorzy mogą dobrze zarobić pozostał internet w telefonie.
Dlatego też przekroczenie podstawowego pakietu, który mamy wliczony w abonament, może nas niekiedy naprawdę sporo kosztować. Temat ten już poruszałem wcześniej na blogu we wpisie na temat wysokich schodów w Orange;-)
Usługa, o której dzisiaj piszę na pewno nie rozwiąże wszystkich problemów, ale może pomóc w przypadku kiedy do końca okresu rozliczeniowego pozostały 2 dni, a pakiet wliczony w abonament właśnie się wyczerpał lub na przykład na kilka godzin opuszczamy zasięg darmowego LTE.
Buckshee - co to takiego? Jak informuje nas usługodawca na swojej stronie internetowej "Buckshee to aplikacja która umożliwia darmowe korzystanie z mobilnego
internetu w zamian za oglądanie reklam. Przesył danych nie będzie
obciążał Twojego konta lub pakietu.
Możesz korzystać ze wszystkich serwisów internetowych, aplikacji i
komunikatorów".
Usługa jest dostępna dla klientów 3 największych operatorów w Polsce: Orange, Plus i T-Mobile, zarówno w usługach abonamentowych, jak i na kartę. W przypadku Orange jest jeden haczyk: w NJU usługa nie działa! Działa natomiast w T-Mobilowym Heyah. Klienci Play muszą jeszcze poczekać, dokładnego terminu udostępnienia usługi dla klientów tej sieci nie podano.
Niestety usługa nie działa w roamingu międzynarodowym, a szkoda ;-)
Aby skorzystać z usługi należy zainstalować specjalną aplikację, która dostępna jest jedynie dla telefonów z androidem. Z tego powodu osobiście nie miałem okazji przetestować jej działania. Jednak według relacji użytkowników do dyspozycji mamy około 100 Mb transferu dziennie. Nie jest to wielkość gwarantowana - nie znajdziemy jej w regulaminie. Usługodawca starannie unika podawania tej wielkości informując, że limit jest ustalany dynamicznie, w zależności od ilości sponsorów.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że podczas korzystania z aplikacji wszystkie wysyłane przez nas informacje przechodzą przez serwery usługodawcy. Dla własnego bezpieczeństwa należy więc unikać wpisywania haseł, czy danych wrażliwych na stronach, które nie są szyfrowane (https i zielona kłódka w pasku adresu przeglądarki).
O tym czy ilość reklam jest dla Was irytująca musicie zadecydować sami. Każdy ma tutaj inny próg wrażliwości, a poza tym pewnie zależy to od tego, jak bardzo potrzebujemy darmowego internetu w danym momencie;-) W każdym razie warto wiedzieć, że jest taka opcja :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz